Wybaczcie, że
zacznę ten post niezwykle prywatną sprawą, ale nie mogę nie podziękować jeszcze
raz i nie opowiedzieć Wam o wspaniałej, niezwykle ciepłej i dobrej osobie, jaką
jest Aliczek. Ostatnio na forum mniammniam podziwiałam kruche ciasteczka z
maszynki do mięsa, które upiekła Ala. Przywołały one wspomnienie mojego Taty,
który lubił w niedzielne poranki robić właśnie te ciasteczka. Sama ich nie
robię, bo ani klasycznej maszynki do mięsa nie mam, ani przystawki do wyciskania
ciasteczek. W galerii skomentowałam Jej wspaniały wypiek. Jakie było moje
zaskoczenie kiedy dwa dni później dostałam przesyłkę, a w niej ...
Alu jeszcze raz
bardzo Ci dziękuję za pyszne ciasteczka, ale przede wszystkim za to, ze jesteś
tak niezwykle dobrą i wrażliwą osobą J
My tu gadu gadu
a wiosna zaczęła wreszcie nas rozpieszczać. Wszystko gwałtownie budzi się do
życia, rośliny szaleją a ptaki nie dają spać. Jak dla mnie to najpiękniejsza
pora roku. Już odetchnęłam po długiej i ciężkiej dla mnie zimie (zimy zawsze są
dla mnie długie i ciężkie) mam milion pomysłów i planów, po prostu chce się
żyć. Jednak ani przez chwilę nie potrafię zapomnieć, że znów nadejdzie jesień,
a po niej zima i znów trzeba będzie jakoś sobie radzić, jakoś ja przetrwać.
Dlatego każdego roku pakuję do słoików pachnące słońcem owoce, dżemy, konfitury
lądują w mojej piwnicy. Warzywa zamarynowane i kiszone też mają w niej swoje
miejsce. Jednak specjalne miejsce w mojej spiżarni zawsze znajdują liczne
nalewki. To one ratują mnie z opresji chorobowych bzinka chroni przed przeziębieniem, orzechówka leczy żołądek. Po co faszerować
się tabletkami, kiedy znane od wieków naturalne leki pomagają często lepiej i
szybciej? W tym roku mam zapalonego pomocnika i pomysłodawcę kolejnych eksperymentów
nalewkowych – Maleństwo zasmakowało i uwierzyło w zbawczą moc naturalnych metod
leczenia. I właśnie Maleństwo nastawiło pierwszą w tym roku nalewkę. Jeszcze
nie wiemy jaka będzie w smaku, ale z całą pewnością będzie wspaniałym
lekarstwem na nieżyty górnych dróg oddechowych, a o te nietrudno jesienią i
zimą.
Nalewka sosnowa
½ l młodych pędów sosnowych
cukier (około 10 dag)
½ l spirytusu
½ l przegotowanej wody
Zebrane na początku maja młode pędy sosnowe (aby nie
uszkodzić zbytnio drzewa proponuję zrywać po jednym – dwa pędy z każdej
gałązki, a pozostałe zostawiać, pozwoli to roślinie rosnąć i się krzewić) umyć,
lekko obierając z zewnętrznej brązowej warstwy (jak część zostanie na pędzie to
nic się nie stanie) osuszyć, wrzucić do słoja i zasypać cukrem (wg mnie lepiej
dodać teraz cukru tylko tyle aby pędy się nim pokryły, a potem ewentualnie
dosłodzić nalewkę). Słój postawić na słonecznym parapecie. Każdego dnia
potrząsać zawartością kilka razy. Kiedy cukier już się rozpuści (po około 5
dniach) do słoja wlać spirytus. Wszystko wymieszać i odstawić w ciemne miejsce
na 6 tygodni. Po tym czasie dodać przegotowaną wodę, wszystko wymieszać i
zostawić jeszcze na 2 tygodnie. Następnie nalewkę filtrując zlać znad pędów
sosny, sprawdzić czy jest wystarczająco słodka. Jeśli nie to rozpuścić
dodatkowy cukier w możliwie niewielkiej ilości przegotowanej wody i połączyć z
całością nalewki, a jeśli nie ma potrzeby dosładzania to od razu wlać ją do
butelek i odstawić do dalszego przegryzania się. Jesienią można już korzystać z
jej wyjątkowych walorów zdrowotnych i smakowych.
Na zdrowie!!!
haha! a to Ci niespodzianka! poczta ciasteczkowa ;]
OdpowiedzUsuńwspaniała nalewka. czyli to już czas na sosnę? dobrze, że piszesz.
Niespodzianka wielka! Na sosnę już czas , przynajmniej w okolicach Wrocławia :)
Usuńcudna niespodzianka!:-)
OdpowiedzUsuńPrawda, że cudna :)
UsuńWspaniała niespodzianka, wspaniała nalewka;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nalewka będzie wspaniała, na razie pięknie pachnie
UsuńFajna niespodzianka - nalewka super
OdpowiedzUsuńGdyby wszyscy ludzie byli jak Aliczek świat byłby lepszy, a właściwie wspaniały
UsuńOjej, a ja o zimie myśleć nie chcę!;-)
OdpowiedzUsuńJa też nie chcę myśleć o zimie, ale lepiej się na nią stosownie przygotować więc to robię ;)
Usuńnalewka sosnowa do mnie przemawia:D
OdpowiedzUsuńDo mnie też ;)
UsuńNalewka wyglada ciekawei, chociaz sosnowej nie pilam. Dzieki Tobie mialam za to okazje sprobowac bzinki, ktora polecam :) Aliczek sprawila ci piekna niespodzianke! Pozdrawiam serdecznie :) P.S. baaardzo podoba mi sie ta nalewkowa butelka ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i ta nalewka podobnie jak bzinka będzie pyszna (pachnie wspaniale). Aliczek jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńMam butelczyne takiej nalewki od mojej Babci i trzymam na czarna godzine:-)
OdpowiedzUsuńJesli wiesz gdzie w okolicach Wroclawia rosnie deren to bylabym wdzieczna za taka wiedze, bo co prawda Malzonek posadzil na dzialce, ale zanim zacznie wydawac plon troche minie. Nie do nalewki chcialam, ale do dan kuchni gruzinskiej, bardzo mnie intryguja.
A na ciastka maszynkowe to sie moze kiedys umowimy, bo ja mam maszynke i przystawke:-) Ale nie teraz bom chwilowo na diecie.
To nastaw swoją nalewkę, a tamtą bez żalu wykorzystasz przy okazji ;) Nie pamiętam dokładnie, ale kiedyś chyba widziałam derenie na terenach wodonośnych (okolice ulicy Na Grobli i dalej, aż niemal za Wrocław) może wybierzesz się na spacer lub na rower (w lipcu kiedy pojawią się już owoce) i poszukasz (ale niestety nie daję głowy, ze dobrze pamiętam).
UsuńA na ciasteczka i np azjatyckie wynalazki bardzo chętnie się umówię (jak już skończysz dietę i ja też ;))) ) bardzo lubię wspólne gotowanie.
Rowerem nie dysponuje, wiec bede musiala sie poszlajac na nogach, co oznacza wolniejsze przemieszczanie sie i mozliwosc spenetrowania mniejszego obszaru. No, ale sprobuje.
OdpowiedzUsuńCaly lipiec bede na urlopie a jak wroce to raczej na diecie juz nie bede. Zamierzam pociagnac do konca czerwca, to powinno wystarczyc, zeby osiagnac cel, a moze wczesniej sie uda. Po tym calym ambarasie mozemy sie umawiac. Ja chetnie odplyne w strone Azji, ale zapraszam tez do Meksyku. Mam sporo tomatillos w zamrazarce.
Tamte tereny są wspaniałe na spacery :) A co do wspólnego gotowania czekam na sygnał. W sierpniu siedzę w domu więc jestem "do wzięcia" towarzysko
Usuńdużo słyszałam o tej nalewce, ale nigdy nie miałam okazji spróbować:)
OdpowiedzUsuńw tym roku moja mama chce ją zrobić.
jestem strasznie jej ciekawa. przepis zapisuję, przekażę mamie :)
Niestety nie mogę nic powiedzieć czy będzie dobra, bo to nasz debiut w wersji sosnowej a nigdy też takiej nie piłam. Jednak wychodzę z założenia, że nawet jeśli super pyszna nie będzie to chociaż skuteczna w leczeniu będzie :)
Usuń