Mimo niskich temperatur wiosna za oknem szaleje. Już nie tylko forsycje kwitną, ale i morele oraz magnolie. W moim ogrodzie niestety szybciej i piękniej kwitną chwasty niż rośliny przeze mnie posadzone. Ale teraz nawet mniszek lekarski cieszy oczy, zwłaszcza w towarzystwie skromnych niezapominajek.
Maleństwo wyjechało na Rajd Budowlańca, więc mogę poszaleć i wypróbowując przepisy, które nie zyskałyby Jego aprobaty.
Na pierwszy ogień poszły krokiety z ciecierzycy z sałatką pomidorowo - ogórkową oraz lutenicą. Wyszedł całkiem atrakcyjny i smaczny obiad, zwłaszcza, że roboty przy nich tyle co nic.
Krokiety z ciecierzycy
puszka ciecierzycy (400g)
1 jajko
pęczek świeżej mięty
2 łyżki oleju sezamowego
2-3 łyżek bułki tartej
sól i pieprz do smaku
olej do smażenia
Do melaksera wrzucić odsączoną ciecierzycę, dodać jajko, wlać olej sezamowy (nie za wiele bo zdominuje smak potrawy) sól, pieprz i zmiksować wszystko na gładką masę. Miętę posiekać i dodać do masy, wrzucić bułkę tartą i ponownie chwilę miksować.
Tak powstałą masę zwilżonymi rękami formować w niewielkie krokiety, które należy smażyć z każdej strony kilka minut aż do delikatnego zrumienienia.
Smacznego!
Kolejny obiad to tarta z młodym szpinakiem i serami: gorgonzolą oraz kozim mocno dojrzałym i bardzo aromatycznym. Kozi ser kupiłam na Jarmarku Ekologicznym bezposrednio od wytwórcy serów kozich. Szkoda, że tylko kilka razy do roku takie Jarmarki są organizowane w mieście.
Dzisiejsze krokiety Maleństwo zjadłoby bez większych oporów, choć bez wielkiej przyjemności, jednak szpinak w jakiejkolwiek postaci jest dla Niego zupełnie niejadalny, dlatego cieszę się z Jego wyjazdu. Głupol z Niego, ale liczę na zmianę upodobań kulinarnych w tej kwestii.
Na razie idę cieszyć oczy wiosną.
Śledzę Cię w ten weekend kulinarnie ;) Usmażyłam na kolację - pyszne krokiety. A jak się cudnie szybko robią :)
OdpowiedzUsuń