Lubię jak dobra prognoza pogody się sprawdza. Dzisiejsza niedziela zgodnie z zapowiedzią była słoneczna i ciepła. Prawdziwie wiosenna. W takie dnie chce się żyć i z tej radości mam bardzo dużo energii do działania.
Rano wstałam i postanowiłam zrobić wiosenne śniadanie.
Pieczone pomidory z cukinią i jajkami przepiórczymi
3 pomidory (u mnie rzymskie z Lidla, bo jako jedyne mają dla mnie jakiś smak)
1 mała młoda cukinia
sól, pieprz, oregano, tymianek
oliwa z oliwek
6 jajek przepiórczych
oliwa z oliwek
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. W naczyniu żaroodpornym poukładać przekrojone na połówki pomidory, pokrojoną w kawałki cukinię, wszystko posolić, popieprzyć, posypać szczyptą oregano i szczyptą tymianku. Przed włożeniem do piekarnika całość lekko skropić oliwą z oliwek. Piec około 15 minut.
Tuż przed wyjęciem z piekarnika naczynia, na patelni rozgrzać odrobinkę oliwy i usmażyć jajka przepiórcze jak sadzone. Z piekarnika wyjąć warzywa, jajka poukładać na pomidorach i podawać gorące danie.
Tak dobrze i smacznie rozpoczęty dzień oznacza, że mogę góry przestawiać i nawet świadomość jutrzejszego dnia w pracy nie psuje mi nastroju. Skoro tak dobrze mi się bawi w kuchni to od razu zabrałam się za zawijane bułeczki maślane z WP # 112. Przepis na nie podała Bożena i bardzo Jej dziękuję, bo wypiek okazał się wyśmienity. Maleństwo obudziło się (koło południa) z pytaniem na ustach: „Co pysznego upiekłaś, bo wspaniale pachnie?”. Już sam zapach zachęca do jedzenia.
Zawijane bułeczki maślane - WP # 112
1 szklanka ciepłego mleka
2 łyżki masła
1 jajko
1 łyżka cukru
½ łyżeczki soli
3 szklanki mąki
3-4 dag świeżych drożdży
2 łyżki rozpuszczonego masła
1 jajko ubite z 2 łyżkami mleka
Drożdże wsypać do ciepłego mleka, zostawić na kilka minut, aż zaczną tworzyć się pęcherzyki. Masło rozpuścić i dodać razem z mlekiem i drożdżami do pozostałych składników w dużej misce. Wyrobić na miękkie, gładkie ciasto, przykryć miskę i zostawić do wyrośnięcia na około godzinę. Ciasto przełożyć na stolnice, podzielić na 8 równych części i każdą rozwałkować na jak najcieńszy, duży placek . Placuszki smarować rozpuszczonym masłem [ można posypać makiem , sezamem, cukrem brązowym] i zwijać w cieniutkie ruloniki. Każdy rulonik z kolei zwinąć w kształcie ślimaczka (koniec wcisnąć pod spod utworzonej bułeczki).Ślimaczki układać na wyłożonej pergaminem blasze i zostawić do wyrośnięcia na około 40-45 minut. Rozgrzać piekarnik do 180ºC, wyrośnięte bułeczki posmarować jajkiem rozbełtanym z mlekiem. Wierz również można posypać makiem lub sezamem. Piec około 12-16 minut, aż będą jasno złote.
I jakby aktywności było mało, razem z W. otworzyliśmy sezon rowerowy. Mój stary i mocno pordzewiały rower dorobił się pięknej nowej kierownicy, która ma ochronić, mój ostatnio biedny kręgosłup, przed niepotrzebnym zginaniem.
Marzę o zaszyciu się w leśnej głuszy, albo na odludziu nad Oceanem w Bretanii, ale moje miasto kocham mimo wszystko. Wrocław jest taki piękny i potrafi zadziwiać czasem zupełnie dziką przyrodą.
Nie wiem jak i dlaczego, ale moje bułeczki rosły jakby je kto do turbosprężarki podłączył. Wyszły ogromne, za to w środku potrafiły mieć wolne przestrzenie. Na smak w żaden sposób to nie wpłynęło, nawet sprawiło, że były lepsze. Podejrzewam, że wszystko dlatego, że moje ruloniki nie były specjalnie ciasno zawijane.
Śniadanko wygląda pysznie.. Cieszę się , że bułeczki posmakowały... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń