Zima się
skończyła, wiosna nastała, ale czasem bywa jeszcze mocno zimno. W takich
chwilach chętnie sięgam po miseczkę rozgrzewającej i sytej zupy gulaszowej.
Zupa ma jeszcze jedną zaletę – może stanowić samodzielny posiłek.
Do zupy użyłam
podłużnych papryk, które o wiele lepiej się sprawdzają w daniach gotowanych od
tych zwykłych czerwonych, które lepiej smakują na surowo.
Węgierska zupa gulaszowa
ok. 1 kg
wołowiny (najlepsza jest pręga bez kości)
2 cebule
2 – 3 papryki
6 – 7 sporych
ziemniaków
2 marchewki
1 puszka
krojonych pomidorów
1 łyżka pasty
paprykowej słodkiej węgierskiej (można pominąć, albo zastąpić większa ilością
słodkiej mielonej papryki)
1 ostra
papryczka
50 g smalcu
(składnik niezbędny)
½ łyżeczki
mielonego kminku
1 łyżka
majeranku
1 łyżka słodkiej
mielonej papryki
sól, pieprz,
odrobina cukru
woda/ bulion
Mięso umyć,
osuszyć, pokroić w kostkę. Warzywa obrać, pokroić w kostkę, paprykę oczyścić z
nasion, pokroić w paseczki. Ostrą paprykę posiekać razem z pestkami (chyba, że
boimy się ostrości).
Na patelni
rozgrzać smalec. Porcjami obsmażać mięso do zrumienienia. Gotowe mięso
przekładać do dużego garnka. Na pozostałym tłuszczu obsmażyć cebulę, a kiedy ta
zmięknie dodać mieloną paprykę i zagrzać ją (nie przypalić bo stanie się
gorzka). Połączyć z mięsem, podlać wodą lub bulionem tak aby przykrył
składniki, dodać kminek i majeranek. Dusić pod przykryciem przez około 1
godzinę – albo krócej, jeśli mięso zacznie mięknąć wcześniej. Do garnka dodać
pokrojone warzywa, papryki, pastę paprykową oraz pomidory. Dodać bulionu lub
wody tak aby wszystkie składniki były przykryte płynem z pewną nadwyżką.
Przykryć i
gotować na małym ogniu do całkowitego zmięknięcia wszystkich składników.
Doprawić solą i pieprzem oraz odrobiną cukru.
Podawać gorącą z
dodatkiem bułeczki lub chleba.
Smacznego!!!
Nie bójcie się smalcu. Zjedzony raz na jakiś czas szkodzi mniej niż słabej jakości olej czy oliwa, a w przypadku tej zupy nadaje niepowtarzalny smak.
Pasta paprykowa
dostępna jest w tubkach lub słoiczkach. Osobiście wolę tę ze słoiczka, ale
generalnie nie ma to wielkiego znaczenia. Grunt to ostry smak idealnie
rozgrzewający w chłodne dni.
Nie przetestowałam nowego przepisu na mazurek - moja niechęć do czekolady nie pozwoliła mi na pieczenie, ale nie jest tak, że na moim blogu nie będzie żadnego mazurka. Jutro albo pojutrze pojawi się mazurek bakaliowy, w moim domu rodzinnym zwany cygańskim.
Tak więc zapraszam już wielkanocnie.
Uwielbiam tą zupę, robię prawie tak samo, a na mazurek czekam - może okaze się że ja pieke tez podobny :) pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńPewnie pieczesz podobny, to żaden wyjątkowy przepis a taki z dawnych zapisków kuchennych naszych babć :)
UsuńWow pyszna zupka , lubię takie :-)
OdpowiedzUsuńMuszę Twój przepis gdzieś zapisać , bo mi się podoba.
Zapisz, ugotuj jest pyszna :) Nieskromnie to wyszło ;)
UsuńUwielbiam ją!piękny zielony garneczek:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam
UsuńNa dworze leje deszcz, spać się chce...ale bym zjadła Twoją zupkę:-)
OdpowiedzUsuńPoczęstuj się miseczką :)
UsuńU mnie dzisiaj taka aura, że zjadłabym cały garnek tej pysznej zupy!
OdpowiedzUsuńA smalcu nie boję się ani trochę:)
Ja też bym zjadła i nawet koteczkom dałabym powąchać miseczkę ;) Masz rację z tym smalcem.
UsuńUwielbiam takie zupy! Mniam do potęgi....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ja wszelkie zupy uwielbiam ;)
UsuńGuloszową też u mnie lubią :-) A nawet robię rybną w podobnej wersji.
OdpowiedzUsuńMoja mama piecze zawsze na Wiekanoc cygańskiego, ciekawe czy ten sam przepis?
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie gotowałam zupy rybnej. A mazurek już jest ;)
UsuńNie rozumiem, na pewno pisałam komentarz, że chętnie zjadłabym na taki ziąb jak za oknem, smaczną ciepłą zupkę. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńPocieszające jest to, że pogoda ma się poprawić i już będziemy woleli chłodniki i inne wiosenne zupy :)
UsuńMój M jest wielbicielem gulaszu, ja z resztą też, tylko w wersji bardzo pikantnej. Przy najbliższej okazji wypróbuję Twój przepis bo wygląda przepysznie, i pewnie tak samo smakuje.
OdpowiedzUsuńAby wersja była bardzo pikantna wystarczy dodać ostrej papryki i będzie ostra. Daj znać czy smakowała :)
UsuńWspaniała zupa. Ja gotuję ją w ten sposób. Pręga z kością, mięso oddzielam od kości, na kości gotuję wywar, dodaję kostkę bulionową i kminek, później wrzucam pokrojoną w kostkę włoszczyznę. Mięso smażę na smalcu i daję słodką mieloną paprykę, jak jest już miękkawe dodaję przecier pomidorowy z Pińczowa i ziemniaki. Jak mięso jest miękkie, dodaję wywar z ugotowaną (nie rozgotowaną) włoszczyzną. Zupę doprawiam do smaku (majeranek, pieprz, chilli, cukier). Do zupy daję jeszcze takie kluseczki "czipetke", robi się je tak jak zacierkę (tyle mąki ile zabierze jajko + sól). Kluseczki można ugotować w wodzie, albo podrobione ręcznie i odsiane z nadmiaru mąki wrzucać na wrzącą zupę. Dziękuję za wspaniały przepis, robiłem do tej pory zupę bez włoszczyzny, ale ta daje jej lepszy smak. Pozdrawiam Jurek.
OdpowiedzUsuńFakt dodatek kluseczek to bardzo dobry pomysł :) Pozdrawiam!
Usuń