Niestety, długo nie trzeba mnie namawiać, abym zgodziła się gdzieś pojechać choćby w ramach
pracy. Tym razem padło na Pieniny. W sumie bardzo nieliczne mam wspomnienia z tych
okolic. Najstarsze dotyczą spływu Dunajcem, który to spływ zaliczyłam
jako mocno małoletnie dziecko, oraz Czorsztyna i Niedzicy odwiedzonych kilkanaście
lat temu, kiedy w czasie kilku z rzędu wakacji, razem z moim Tatą, pokazywaliśmy Maleństwu Polskę.
Uznałam, że pora
mieć nowe wspomnienia. I tak dziś rozpoczęłam wędrówkę po tych okolicach.
Dzień pod hasłem
– gotyckie kościoły drewniane i elektrownia wodna w Niedzicy. Wszystko to
piękne i bardzo interesujące, ale i tak najpiękniejsze były stogi siana
poustawiane na skoszonych łąkach. Od lat już takich nie widziałam. Dziś królują
wielkie zafoliowane bele siana, które nijak nie poprawiają krajobrazu, a stogi
są takie malownicze
Ale stogi
stogami, krowy krowami (wreszcie pasące się na łąkach a nie zamknięte w
oborach) a drewniane kościoły jakby zeszły na dalszy plan. Zasługują jednak na
zauważenie.
Łopuszna – wieś
związana z księdzem Tischnerem. Może nie będę odkrywać moich poglądów, ale
napiszę tylko, że co zaskakujące, dla mnie jest to postać zasługująca na
szacunek. Nie wiem co jest w tych starych drewnianych świątyniach, nie ważne
czy kościołach czy cerkwiach, ale budzą mój zachwyt i staram się chłonąć
wyjątkową atmosferę tych miejsc. Mogę siedzieć i siedzieć i nawet ksiądz
opowiadający historię kościoła w Dębnie Podhalańskim, mimo, iż podobno mocno
chimeryczny nie wywołał u mnie chęci ucieczki i z przyjemnością go wysłuchałam.
O dziwo nie krzyczał, że robiłam zdjęcia. Co prawda byłam pewna, że zakaz
dotyczy lamp błyskowych, ale podobno w ogóle zdjęć robić nie wolno. Czyli
publikuję zdjęcia pochodzące z wykroczenia jakiego dokonałam ;)
I jeszcze Przełom Białki pod Krempachami i SromowceWyżne na koniec
A na koniec coś co mnie niesamowicie rozbawiło
że niby co?
I jeszcze Przełom Białki pod Krempachami i SromowceWyżne na koniec
A na koniec coś co mnie niesamowicie rozbawiło
że niby co?
Piękne sielskie klimaty i interesujące stare kościoły, klimatyczne miejsca :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńI pogoda dopisuje, jest tylko jeden mankament - tłumy takich jak my :(
UsuńGdyby mnie wysyłali w tak urocze miejsca, też szybko dałabym się namówić.;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dać się namówić bo fajne miejsce, a potem po ileś razy wydzwaniać do domu czy dają radę ;)
UsuńGdyby mnie wysyłali w tak urocze miejsca, też szybko dałabym się namówić.;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, na tym polega mój problem ;) też się daję
UsuńSielsko, anielsko...
OdpowiedzUsuńOpuściłam się w blogowaniu, ominęło mnie parę Twoich wpisów, mam nadzieję nadrobić.
Serdecznie Cię ściskam. Mam nadzieję, że rodzina dała radę ?
Też się opuściłam, ale nie nadążam z niczym. Faceci dali radę, KOTłownia też dała radę i to najważniejsze
UsuńBasiku, piękne fotografie, piękna ziemia, piękne kościólki; dziękuję Ci, że mogłam pooglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mam nadzieję, że i druga część też się spodoba :)
UsuńPiękne, klimatyczne miejsca ... co prawda dopiero wróciłam z urlopu w PL, ale po obejrzeniu takich zdjęć już serce rwie się, aby wracać ... :))
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie też pięknie więc masz rekompensatę :)
UsuńPiękne zdjęcia. Kościółek klimatyczny. Uwielbiam takie miejsca. Można się wyciszyć, ukoić myśli.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie - super!
Pozdrawiam Cię ciepło!
Klimatyczne to prawda, ale trzeba trafić na dobry humor księdza ;)
UsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń