Idealne na jesienne smuteczki.
Słodkie, ale nie mdlące, soczyste i bardzo pachnące.
Wiem, że dla wielu zbliżająca się jesień to najpiękniejsza pora roku, ale nie dla mnie. Mnie jesień kojarzy się tylko z uciekającym czasem, skracającymi się dniami, słońcem, które już tak nie grzeje i coraz krócej gości na nieboskłonie. No i jest to niechybny sygnał, że już niedługo, lada moment nadejdzie zima, a to już czas zupełnie okropny.
Dziś pocieszam się crumble śliwkowo - borówkowym z kruszonką z płatków owsianych.
Crumble śliwkowo – borówkowe z kruszonką z płatków owsianych
12 śliwek
rozkrojonych na ćwiartki
200 g borówki
amerykańskiej
1 łyżka cukru
trzcinowego
1 łyżka skrobi
kukurydzianej
2 łyżki rumu
1 łyżka
miękkiego masła
kruszonka:
½ szklanki
płatków owsianych
½ szklanki mąki
3 łyżki cukru
100 g miękkiego
masła
½ łyżeczki
cynamonu
¼ łyżeczki
mielonych goździków
Z podanych
składników zagnieść kruszonkę. Naczynie żaroodporne wysmarować masłem, owoce
wymieszać z cukrem i skrobią, a następnie wyłożyć w przygotowanym naczyniu.
Skropić je rumem. Na wierzch rozsypać kruszonkę. Naczynie wstawić do piekarnika
nagrzanego do 190 stopni na około 30 minut.
Podawać lekko
przestudzone, np. z gałką lodów waniliowych ale samo smakuje równie dobrze.
Smacznego!!!
Ostatnio wróciła mi wiara w kotowatość Filonki. Wreszcie znalazła się roślinka, która doprowadziła Słodziaka do ekstazy podczas wcierania i wąchania :)
No i niestety nastał czas pledzików, nie tylko dla mnie
Bardzo liczę na powrót ciepłych dni, takich z temperaturami dobrze powyżej 20 stopni.
świetny deser!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńA ja bardzo liczę, że lato się skończyło i jesień rozgości się na dobre (przepraszam Cię, Basiku) ;-)
OdpowiedzUsuńAle takie crumble zjadłabym z przyjemnością. Niekoniecznie na odegnanie smuteczków ;) To jest właśnie jedna z pięknych stron jesieni... czasu śliwek, wrotyczy, niesamowitych zachodów słońca i mgieł zasnuwających łąki.
Zapraszam!
Nie ma za co przepraszać, kolory jesieni są piękne, zasnute mgłą pola również więc potrafię zrozumieć miłość do tej pory roku :) Wybieram się i wybieram, jak sójka za morze. Co prawda W. jęczy, że w końcu musimy się w weekend ruszyć z domu więc kto wie???? :)
Usuń"Chodzi" za mną crumble :) i chętnie zrobię takie śliwkowe, bo po przeczytaniu składników już pracuje mi wyobraźnia. Basiu-nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale mieszkając tam gdzie mieszkasz, masz największa szansę na ciepło :) A może potraktuj jesień jako czas zasłużonego dla przyrody i siebie odpoczynku :) nabrania sił do energicznej wiosny. Miałam kiedyś takie samo nastawienie, wręcz "odchorowywałam" duchowo ten mroczny rytm. Dziś cieszę się jesienią, jej kolorami, owocami, szczególnie dyniami, śliwkami i jabłkami ....czekam na to cały rok. Zimą mam więcej czasu na czytanie książek, nadrabiam zaległości filmowe i już czeka na mnie zestaw do haftowania. Piotr nauczył mnie cieszyć się tym czasem, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna. Uściski dla Ciebie i głaski dla kocich dam :) Małgosia
OdpowiedzUsuńJa jestem urodzona w najdłuższym dniu w roku i słońce napędza mój byt zarówno fizyczny jak i psychiczny, więc obawiam się, że nic nie jest w stanie nauczyć mnie cieszyć się z jesieni czy zimy kiedy słońca brak. Dopada mnie tak okropna bezsilność, że nawet książki czy filmy mnie zupełnie nie cieszą.
UsuńZrobione i zjedzone :) pycha!
OdpowiedzUsuńA ja z pledzików i jesieni się cieszę ogromnie. Ciekawe czy ma tu znaczenie to, że ja październikowa? ;)
Crumble uwielbiamy: było z malinami, wiśniami, gruszkami, teraz jeszcze musi być z jabłkami i śliwkami oczywiście.
OdpowiedzUsuńBasiu, wróci jeszcze słońce i temperatury ponad 20 stopni.
Ps. W Bolewsławcu nigdy nie byłam i dziękuję Ci za tę relację. Ruina Ziem Odzyskanych, którą pokazałaś przeraża. Ja jestem z Centralnej Polski, a byłam świadkiem ruiny przedwojennego dworku na terenie byłego PGR- u tuż obok mojego domu. Cieszę się , że teraz mamy orlika i remizę ze świetlicą, ale czyż nie mógł ostać się dworek?!