Jarmuż to
warzywo odkryte przeze mnie lata całe temu dzięki nieżyjącej już sąsiadce. Od
Niej też, mam kilka przepisów na ciasta, które nadal piekę i nadal wypieki te
nas zachwycają swą prostotą i domowym smakiem. Sąsiadki od kilku lat już nie
ma, ale kiedy piekę ciasto biszkoptowe z jabłkami czy piegusa albo gotuję dania
z jarmużem wraca Ona do nas wraz ze wspomnieniami dziesięcioleci spędzonych po
jednym dachem.
Dla tych co nie
znają jarmużu warto wspomnieć, że jest to warzywo kapustne o wyjątkowych
walorach odżywczych. Zawiera silne antyoksydanty, spore ilości karotenoidów (w
tym karotenu i luteiny wspomagającej dobry wzrok) witaminę C, K, oraz liczne
ważne dla naszego organizmu minerały jak magnez czy żelazo i wapń. Ale nie
tylko wartość odżywcza jarmużu powinna spowodować, że warzywo to powinno być
łatwo dostępne w zieleniakach a przede wszystkim jego walory smakowe. Warto
uprawiać je w ogródkach, bo nie tylko jest rośliną atrakcyjną wizualnie, ale
dobrze znosi różne warunki, a zbierana może być nawet po przymrozkach. Tak więc
spokojnie do grudnia można mieć stały dostęp do świeżych warzyw prosto z
grządki.
Dziś proponuję
Wam tartę z jarmużem, którą przygotowałam na niedzielne spotkanie z Megi Moher
i TP. Mam nadzieję, że smakowała im tak samo jak nam, domownikom J
Tarta z jarmużem
kruche ciasto:
250 g mąki
150 g masła
1 jajko
½ łyżeczki soli
ew. 1 – 2 łyżek
zimnej wody (gdyby ciasto nie chciało się związać bez dodatku wody)
jarmuż:
10 – 12 liści
jarmużu
1 łyżka masła
1 ząbek czosnku
3 jajka
2 łyżki gęstej
śmietany
sól, pieprz
Z podanych
składników szybko zagnieść kruche ciasto (można wspomóc się malakserem). Gotowe
ciasto rozwałkować, wyłożyć nim formę do tart (u mnie okrągła o średnicy 22
cm.), nakryć folią spożywczą aby nie obsychało i wstawić do lodówki na co
najmniej ½ godziny.
Dobrze
schłodzone ciasto, najlepiej przykryte papierem i obciążone) wstawić do
piekarnika nagrzanego do 190 stopni na około 20 minut, po tym czasie usunąć
papier i obciążenie i dopiec jeszcze przez 5 minut. Podpieczony spód pozostawić
do przestygnięcia.
Jarmuż umyć,
osuszyć, okroić z twardej środkowej żyłki. Liście pokroić w centymetrowe paski.
Na patelni rozpuścić masło, wrzucić zmiażdżony ząbek czosnku, dodać jarmuż.
Całość smażyć mieszając przez kilka minut aż warzywo zmięknie. W trakcie
smażenia lekko posolić. Odstawić patelnie z ognia. Jajka rozbić do miseczki,
dodać śmietanę, sól, pieprz do smaku i całość dokładnie roztrzepać.
Na podpieczonym
spodzie rozłożyć równomiernie jarmuż, zalać masą jajeczno – śmietanową. Całość
wstawić do piekarnika na kolejne 45 minut. Masa jajeczna powinna się ściąć, ale
nie wysuszyć.
Podawać na
ciepło najlepiej w towarzystwie ulubionej sałatki.
Smacznego!!!
A tu jeszcze
kilka zdjęć ze spotkania. Na razie nasze kijowe niedziele muszą poczekać na
lepsze czasy, ale najbliższy weekend planujemy spędzić na zwiedzaniu ogrodów,
pałaców i innych interesujących miejsc u naszych zachodnich sąsiadów, o czym
pewnie będziecie mogli w przyszłym tygodniu poczytać na naszych blogach. Zawsze
chętnie czytam u Megi o tym co wspólnie oglądałyśmy, bo mimo, że oglądamy to
samo, fotografujemy to samo to relacje są zupełnie inne J
ach no, tarta była najlepsza ze WSZYSTKIEGO:-) a WSZYSTKIEGO było dużo i pysznie.
OdpowiedzUsuńTęsknię za nią:-) nie zmieściłaby się w koszu piknikowym??
Pieczesz piegusa czasem? też tęsknię. Co za czasy to były, ten piegus.
Miło mi to czytać, a w koszu piknikowym będzie tortilla patatas z jarmużem zamiast kruszącej się tarty ;) i może piegus się znajdzie :P
UsuńA komentarz to gdzie ??
OdpowiedzUsuńOżesz zniknął !!!!!!
Ja tu głodna bez śniadania a Ty tu takie pyszności serwujesz , umrę z głodu :-)))
Nie umieraj zajadaj :)
UsuńMoje koty zadbały o to, aby jarmuż nie wykiełkował;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam źródło tego pysznego warzywa, więc tartę zrobię na pewno:)
ja niestety nie mam w ogródku jarmuży, ale chyba w przyszłym roku się o niego postaram :)
UsuńŚwietny pomysł, uwielbiam jarmuż , ale jestem ciekawa czy uda mi się go kupić. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNa szczęście ja mam miejsce skąd mogę po kilka liści od czasu do czasu skubnąć, a poza tym w moim sklepie bywa. Za rok obiecałam sobie mieć w ogrodzie :)
UsuńAni jarmużu / ani karczocha / nie jadłam. Spróbowałabym z wielka chęcią ! Piękne spotkanie:-) Zauważyłam sporo innych smakowitości. Karczoch mi się narzucił ,bo na wielu blogach widziałam.
OdpowiedzUsuńKarczochy jadłam, ale mniej niż jarmuż mnie zachwyca, choć florystycznie jest odwrotnie :)
UsuńOj wygląda bardzo smakowicie. Bardzo, bardzo... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń