Na poznańskim
Starym Rynku w pięknej 500 letniej kamieniczce mieści się Rogalowe Muzeum
Poznania. Renesansowe wnętrze pięknie przenosi nas w inny świat, świat gwary
poznańskiej, historii i legend oraz
najważniejszego eksponatu tego miejsca – rogali. Cudowne miejsce dla dzieci,
które mogą własnoręcznie przygotowywać rogale.
Ale nie tylko
gzuby J
(dzieci po poznańsku) mają świetną zabawę podczas wizyty w Muzeum, dorośli też
nie nudzą się ani chwili.
Okna kamieniczki
wychodzą na poznański Ratusz z trykającymi się każdego dnia w południe
koziołkami. Ale nie tylko widok jest piękny. Samo wnętrze też budzi zachwyt –
piękny drewniany sufit, stare mury i odrestaurowana podłoga. Przewodnicy ze
swadą opowiadają o św. Marcinie, prezentują historię miasta i rogali a na końcu
przygotowują rogale z pomocą słuchaczy.
Nie tylko mele
(dziewczynki) i szczuny (chłopcy) mogą założyć czapkę piekarza tzw. budyniówkę.
Każdy dorosły również może poczuć się jak profesjonalny cukiernik J
Zabawa jest przednia i czas biegnie zupełnie niepostrzeżenie.
Wszyscy zostają
poczęstowani kawałkiem certyfikowanego rogala. Podziwiam tych co są w stanie
zjeść całego rogala na raz. Ja po zjedzeniu połówki mam dość na długo. Lubię
ich smak i nie potrafię się im oprzeć, jednak dla mnie są tak słodkie i sycące,
że kawałek specjału w zupełności mi wystarcza.
Po takich
atrakcjach warto wyjść na spacer po Starym Rynku i okolicznych uliczkach.
Poznań to fajne i ładne miasto. Odkryte przeze mnie stosunkowo niedawno, bo kilka lat temu. Kiedyś kojarzyło mi się jedynie ze sknerstwem swoich mieszkańców, dziś z przyjemnym Rynkiem, terenami zielonymi, których nie brakuje i miłymi mieszkańcami.
A dziś w św. Marcina nie sposób odmówić sobie rogala na deser do herbaty
Rogal smakuje mi zupełnie inaczej, odkąd byłam w Rogalowym Muzeum innym okiem patrzę na ten tradycyjny wypiek.
I Wam polecam wizytę w muzeum.
ech, nigdy nie jadłam i nigdy w Poznaniu nie byłam ;//
OdpowiedzUsuńTrzeba oba niedopatrzenia nadrobić :)
UsuńPopatrzyłam z sentymentem :) Studia w Poznaniu, przyjaciele, rodzina męża...
OdpowiedzUsuńCieszę sie, że wpisem sprawiłam Ci przyjemność
UsuńŚwietne miejsce ;) a wpis trafiony w "dziesiątkę" :)
OdpowiedzUsuńTrochę przypadkiem, trochę z pełną premedytacją :)
Usuńtyle lat mieszkam w Poznaniu, a nigdy jeszcze nie dotarłam do tego muzeum :)
OdpowiedzUsuńWstyd ;) ale to zgodnie z zasadą, że szewc bez butów chodzi :)
UsuńBasiu-ciekawe miejsce. Jak dotrzemy do poznania, to z pewnością tam zajdziemy :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńWarto zajrzeć i posłuchać opowieści
UsuńBasiku, piękny reportażyk. A swoja drogą podziwiam, jak Was 'nosi' po świecie:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za mało ostatnio "nosi" - ciągle czasu brak albo pogoda zniechęca do szwendania :)
UsuńCiekawy i smakowity wpis. Dla mnie rogale są zbyt słodkie... ale Poznań w planach wyjazdów zimowych jest...
OdpowiedzUsuńBo one faktycznie są makabrycznie słodkie, ale raz w roku, nawet po kawałeczku chętnie jednego rogala zjadam :)
UsuńDzisiaj mówiłam moim uczniom o renesansowym ratuszu w Poznaniu. To prawdziwa perełka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.