piątek, 15 kwietnia 2016

Scalanie „rodziny”

Dziś mijają dwa tygodnie jak Geiger zamieszkał razem z nami.  



Po zaszczepieniu i kilku dniach w samotności w celu nabrania własnej odporności przez Geigera nastąpił ten wielki dzień.
Geiger został uwolniony ze swojego pokoju i mógł wreszcie poznać swoje ... koleżanki? cioteczki? partnerki do zabawy? współmieszkanki?
Kogo, jeszcze nie wiemy. Choć pewne podejrzenia już mamy.




Bunia prawdopodobnie odegra w Jego życiu rolę Cioteczki/ Matrony, która o dziwo, mimo, że powarkuje i czasem posykuje na natręta, generalnie wrzuciła na luz. Nie ma w Niej tej złości i obrazy jaką miała w momencie pojawienia się w domu Filonki. Oczywiście pilnujemy, aby Geiger swoją żywiołowością nie zamęczył starszej Kociej Pani, ale nie utrudniamy im kontaktu ze sobą. Bunia niezmiennie odgrywa swoje rytuały z kocia miłością w łóżku wieczorem, daje się głaskać i dotykać. Przy Filonce tak bardzo miała mam za złe, że hejt jaki nas wówczas spotkał z Jej strony pamiętamy dobrze. Niezwykle się z tego cieszymy, bo nie ukrywam bardzo się bałam jak Bunia zareaguje na kolejnego kota w domu, tym bardziej, że w Jej stanie lepiej ograniczać stres niż go wywoływać.


Luz ma do tego stopnia włączony, że pierwszego dnia po scaleniu „rodziny” Małemu padło zasilanie ze zmęczenia i padł, dosłownie padł na fotelu będącym bunciołkową świętością. Filonka nawet nie zbliża się do tego miejsca, bo wie, że skończy się to dla niej źle. Geiger nie znając domowych zwyczajów zasnął z brzuszkiem do góry na miejscu Cioteczki, która w pewnym momencie uznała, że chce się położyć na swoim miejscu. Struchleliśmy z W. kiedy Bunia zaczęła wspinać się na fotel.
Czy dojdzie do łapoczynów?
Czy nie dojdzie do rozlewu krwi?


Byliśmy gotowi do reakcji, aby ratować Geigera, ale okazało się, że strach był niepotrzebny. Bunia widząc słodko śpiącego Malucha chwilę pomyślała i zdecydowała, że znajdzie sobie inne miejsce na odpoczynek :) Pewnie jeszcze nie raz przyłoży wychowawczo Geigerowi, ale już wiemy, że szybko pogodzi się z nową sytuacją.
Zupełnie inaczej mają się sprawy z Filonką. Jaką rolę odegra w życiu Geigera jeszcze nie wiemy, ale liczymy, że będzie koleżanką i partnerką do zabawy.
To kotka „specjalnej troski”, trochę opóźniona, mająca swoje lęki, fobie i zachowania często nieadekwatne do sytuacji. Przez pierwsze dni kompletnie nie przyjmowała do wiadomości, że sytuacja w domu uległa zmianie. Po wypuszczenia Geigera okazało się, że nadal boi się „nowego” ale i jest ciekawa tego co robi i jaki jest. Ucieka przed Geigerem, ale i łazi za nim aby obserwować co robi i jak się bawi. Syczy i powarkuje kiedy ten chce się z nią bawić. Paca Małego łapą, ale bez pazurków a wspólny wróg – odkurzacz, spowodował, że cała trójka wspólnie siedziała pod jednym łóżkiem podczas sprzątania ;)
Jogging jaki uprawia za sprawą Geigera pewnie szybko da rezultaty - Filonka ma szansę na figurę modelki.
To wszystko napawa nas optymizmem. Jest dużo lepiej niż było przy dokoceniu Filonką a otwarta i odważna, bez zahamowań natura Geigera ma zasadnicze znaczenie w procesie scalania kociej rodziny.




W zasadzie po tych dwóch tygodniach mogę z czystym sumieniem napisać, że "scalenie" rodziny powiodło się a rodzina stała się większa. 




9 komentarzy:

  1. Gratulacje Basiu :) Niech Ci mruczą wszystkie trzy z zadowolenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu, to wielkie szczęście, że tak się układa. Oby dalsze scalanie poszło jak po maśle. Brunia przesyła pozdrowienia i pomruczenia i właśnie zdecydowała, że nie mogę zajmować się komputerem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu, to wielkie szczęście, że tak się układa. Oby dalsze scalanie poszło jak po maśle. Brunia przesyła pozdrowienia i pomruczenia i właśnie zdecydowała, że nie mogę zajmować się komputerem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głaski dla Bruni i pozdrowienia dla Jej Personelu :)

      Usuń
  4. Basiku, cudne są Wasze koty, a maluchowi wspaniałe portrety zrobiłaś:)
    Pozdrowień dużo

    OdpowiedzUsuń