Po zaszczepieniu
i kilku dniach w samotności w celu nabrania własnej odporności przez Geigera
nastąpił ten wielki dzień.
Geiger został
uwolniony ze swojego pokoju i mógł wreszcie poznać swoje ... koleżanki?
cioteczki? partnerki do zabawy? współmieszkanki?
Kogo, jeszcze
nie wiemy. Choć pewne podejrzenia już mamy.
Bunia
prawdopodobnie odegra w Jego życiu rolę Cioteczki/ Matrony, która o dziwo,
mimo, że powarkuje i czasem posykuje na natręta, generalnie wrzuciła na luz. Nie
ma w Niej tej złości i obrazy jaką miała w momencie pojawienia się w domu
Filonki. Oczywiście pilnujemy, aby Geiger swoją żywiołowością nie zamęczył
starszej Kociej Pani, ale nie utrudniamy im kontaktu ze sobą. Bunia niezmiennie
odgrywa swoje rytuały z kocia miłością w łóżku wieczorem, daje się głaskać i
dotykać. Przy Filonce tak bardzo miała mam za złe, że hejt jaki nas wówczas
spotkał z Jej strony pamiętamy dobrze. Niezwykle się z tego cieszymy, bo nie
ukrywam bardzo się bałam jak Bunia zareaguje na kolejnego kota w domu, tym bardziej,
że w Jej stanie lepiej ograniczać stres niż go wywoływać.
Luz ma do tego
stopnia włączony, że pierwszego dnia po scaleniu „rodziny” Małemu padło
zasilanie ze zmęczenia i padł, dosłownie padł na fotelu będącym bunciołkową
świętością. Filonka nawet nie zbliża się do tego miejsca, bo wie, że skończy
się to dla niej źle. Geiger nie znając domowych zwyczajów zasnął z brzuszkiem
do góry na miejscu Cioteczki, która w pewnym momencie uznała, że chce się
położyć na swoim miejscu. Struchleliśmy z W. kiedy Bunia zaczęła wspinać
się na fotel.
Czy dojdzie do
łapoczynów?
Czy nie dojdzie
do rozlewu krwi?
Byliśmy gotowi
do reakcji, aby ratować Geigera, ale okazało się, że strach był niepotrzebny.
Bunia widząc słodko śpiącego Malucha chwilę pomyślała i zdecydowała, że
znajdzie sobie inne miejsce na odpoczynek :) Pewnie jeszcze nie raz przyłoży
wychowawczo Geigerowi, ale już wiemy, że szybko pogodzi się z nową sytuacją.
Zupełnie inaczej
mają się sprawy z Filonką. Jaką rolę odegra w życiu Geigera jeszcze nie wiemy,
ale liczymy, że będzie koleżanką i partnerką do zabawy.
To kotka
„specjalnej troski”, trochę opóźniona, mająca swoje lęki, fobie i zachowania
często nieadekwatne do sytuacji. Przez pierwsze dni kompletnie nie przyjmowała
do wiadomości, że sytuacja w domu uległa zmianie. Po wypuszczenia Geigera
okazało się, że nadal boi się „nowego” ale i jest ciekawa tego co robi i jaki
jest. Ucieka przed Geigerem, ale i łazi za nim aby obserwować co robi i jak się
bawi. Syczy i powarkuje kiedy ten chce się z nią bawić. Paca Małego łapą, ale
bez pazurków a wspólny wróg – odkurzacz, spowodował, że cała trójka wspólnie
siedziała pod jednym łóżkiem podczas sprzątania ;)
Jogging jaki uprawia za sprawą Geigera pewnie szybko da rezultaty - Filonka ma szansę na figurę modelki.
To wszystko
napawa nas optymizmem. Jest dużo lepiej niż było przy dokoceniu Filonką a
otwarta i odważna, bez zahamowań natura Geigera ma zasadnicze znaczenie w
procesie scalania kociej rodziny.
W zasadzie po tych dwóch tygodniach mogę z czystym sumieniem napisać, że "scalenie" rodziny powiodło się a rodzina stała się większa.
Gratulacje Basiu :) Niech Ci mruczą wszystkie trzy z zadowolenia :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!! :)
UsuńSuper! Dobre wiadomości!
OdpowiedzUsuńDobre :) Bardzo się z tego cieszymy.
UsuńBasiu, to wielkie szczęście, że tak się układa. Oby dalsze scalanie poszło jak po maśle. Brunia przesyła pozdrowienia i pomruczenia i właśnie zdecydowała, że nie mogę zajmować się komputerem...
OdpowiedzUsuńBasiu, to wielkie szczęście, że tak się układa. Oby dalsze scalanie poszło jak po maśle. Brunia przesyła pozdrowienia i pomruczenia i właśnie zdecydowała, że nie mogę zajmować się komputerem...
OdpowiedzUsuńGłaski dla Bruni i pozdrowienia dla Jej Personelu :)
UsuńBasiku, cudne są Wasze koty, a maluchowi wspaniałe portrety zrobiłaś:)
OdpowiedzUsuńPozdrowień dużo
I my pozdrawiamy cieplutko :)
Usuń