środa, 19 stycznia 2011

Lepiej późno niż wcale - kapary w dwóch odsłonach

Dorastać przyszło mi w czasach kiedy sklepowe półki świeciły pustkami, kartki na żywność, alkohol, papierosy i buty były normą, a owoce cytrusowe w postaci kubańskich pomarańczy oglądaliśmy raz do roku w okolicach Bożego Narodzenia. Łatwo więc sobie wyobrazić, że wiele prostych, mało wyszukanych produktów było wówczas zupełnie niedostępnych, ba nawet niewiele osób w moim wieku o nich słyszało. Ja o wielu słyszałam, a to za sprawą mojego Taty, który zawsze cenił sobie dobrą kuchnię, lubił gotować i eksperymentować, a że Jego wczesne dzieciństwo sięgało czasów przedwojennych pamiętał wiele produktów, które po wojnie powoli znikały z polskich sklepów, bo ich import wiązł się z wydawaniem jakże cennych dewiz. Niestety na słyszeniu w moim przypadku się skończyło. Wydawać by się mogło, że zmiana ustroju i zapełnienie się sklepowych półek spowoduje, że osobiście poznam smaki wspominane przez mojego Tatę. I tak w wielu przypadkach się stało, ale są dwa produkty, których smak poznałam stosunkowo niedawno, już jako ponad czterdziestoletnia kobieta. Są nimi kapary i anchois. Te pierwsze znajdowałam w większości potraw jedzonych na Malcie i zachwyciły mnie swoim wyrazistym smakiem, niestety zupełnie inne odczucia wywołało we mnie anchois. Dlatego w mojej spiżarce zawsze można znaleźć słoiczek kaparów, ale nigdy w niej nie ma puszki anchois.
Po powrocie z Malty przeprowadziłam prywatne śledztwo dotyczące kaparów. Odkryłam informację, że przysmakiem były już w starożytnej Grecji, a i na polskich stołach od dawien dawna gościły u szlachty i na dworze królewskim. Przestudiowałam moje ksiązki kucharskie i odkryłam, że przepisy zawierające kapary znajdują się w pozycjach z czasów przedwojennych i tuż powojennych, ale zupełnie zniknęły (przynajmniej w posiadanych przeze mnie książkach) z tych wydanych po roku 1958 roku. Na szczęście dziś nie brakuje smakowitych pomysłów na wykorzystanie kaparów.

Ja dziś zaproponuję Wam dwa dania z dodatkiem kaparów. Oba niezwykle proste i błyskawiczne w wykonaniu, może nie są specjalnie wyszukane czy wykwintne, ale bardzo smaczne a przecież chyba właśnie o to chodzi.


Jajka faszerowane
4 jajka ugotowane na twardo
mały kawałek ostrego sera typu cheddar
1,5 łyżki pokrojonych kaparów plus 8 do ozdoby
1 łyżka majonezu
sól,  pieprz
Jajka rozkroić na połówki, wyjąć żółtka, które należy widelcem rozgnieść. Do nich dodać ser utarty na drobnych oczkach tarki, pokrojone kapary, majonez i przyprawy. Z ilością soli należy być ostrożnym bo kapary są słone i łatwo farsz przesolić. W razie gdyby masa była zbyt sucha można dodać jeszcze majonezu lub kwaśnej śmietany. Farszem napełniać połówki jajek, ozdobić kaparami.


Spaghetti z pomidorami, miętą i kaparami
Przepis pochodzi z kulinarnego programu telewizyjnego, ale niestety nie umiem napisać kto jest autorem tego programu i przepisu. Pamiętam tylko, że program widziałam na stacji BBC.
paczka makaronu
1 kg świeżych pomidorów
2 ząbki czosnku
pęczek świeżej mięty posiekany
3 łyżki kaparów
2 łyżki oliwy z oliwek
sól, szczypta peperoncino, pół łyżeczki cukru
parmezan
Nastawić wodę na makaron., a gdy się zagotuje ugotować makaron al dente. W tym czasie obrać pomidory ze skórek (najlepiej je sparzyć a potem zahartować zimną wodą, wtedy skórka sama schodzi), usunąć z nich  sok i pestki, a miąższ pokroić w kosteczkę. Czosnek obrać i drobno posiekać. Na głębszej patelni rozgrzać oliwę, wrzucić czosnek, lekko go zezłocić (pilnując aby nie przypalić bo będzie gorzki), dodać pomidory, cukier oraz peperoncino i dusić aż płyn odparuje. Dodać kapary, doprawić solą (uważając aby nie przesolić, kapary są słone) i posiekaną miętę. Jeszcze chwilę trzymać na ogniu, dodać ugotowany makaron, wymieszać i od razu podawać posypany świeżo utartym parmezanem.


Smacznego!!!!!

3 komentarze:

  1. Basiu ja lubie i kapary i anchois, ale niezbyt często je jem, to tez nie były smaki mojego dzieciństwa, z kaparami uwielbiam śledzie a anchois używam do np 'Pissaladiere' czyli wiejskiego placka z cebulą - zapewniam że tu sprawdzają się znakomicie:)

    Dodam tylko że Twój makaron wygląda tak smakowicie że zgłodniałam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, pissaladiere nigdy nie jadłam więc może zmieniłabym zdanie co do anchois. Na razie zastanawiam się kiedy upiec bułeczki z pomidorami, bo Twoje są wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bułeczki upiecz ze świeżymi pomidorkami koktajlowymi, lub lekko podsuszonymi wczesniej w piekarniku...ja zrobiłam z suszonymi (takimi z oliwy) i przyznam, że wyszły trochę za suche:( ale bułeczki i tak bardzo nam smakowały:)

    OdpowiedzUsuń