Jak chyba każdy sympatyk wina mam swój ulubiony region winiarski. Jest nim Cahors leżący w południowo-zachodniej Francji. Odkryliśmy wina stamtąd zupełnym przypadkiem, kupując w miejscowości Cahors wino z pięknym średniowiecznym kamiennym mostem na etykiecie o tej samej nazwie co miasto. Wino miało wyjątkową ciemną barwę i wspaniały smak, dokładnie taki jak najbardziej lubimy. Od tej pierwszej butelki wszystko się zaczęło. Gdziekolwiek jesteśmy szukamy win Cahors i jeszcze nigdy nie zawiedliśmy się na bogatym wyrazistym smaku tego nektaru bogów. Długie lata wina z południowego zachodu Francji nie mogły się przebić na rynku gdyż pozostawały w cieniu pobliskich win bordoskich, mimo swojej niesamowicie długiej i chwalebnej historii. Winnice w tym regionie istniały już w VII wieku, a swoje wyroby eksportowały aż do Rosji. Bardzo długo Cahors było napojem możnych tego świata, w XIV wieku dwór papieski w Awinionie zaopatrywał się właśnie w te a nie inne wina. Niestety w XIX wieku winnice nawiedziła zaraza filoksery a jakby tego było mało, to jeszcze pojawiły się problemy w handlu. Na szczęście zaraz po II wojnie światowej zaczęto odtwarzać dawną świetność regionu i znów obsadzono sporo hektarów odmianą Auxerrois, która idealnie jest dostosowana do panujących tam warunków geologicznych. W 1971 roku winom z Cahors przyznano AOC.
Co prawda poradniki winiarskie podają, że wina Cahors najlepiej pasują do pasztetów, dziczyzny, oraz serów takich jak: cantal, rocamadour czy cabécou ja wczoraj podałam je do tarty z gruszkami, gorgonzolą i żurawinami. Moim zdaniem świetnie się w tym połączeniu sprawdziło.
Przepis na tartę pochodzi stąd a ja go jedynie trochę zmodyfikowałam poprzez dodatek solidnej garści suszonej żurawiny, zmianę rokpola na gorgonzolę oraz fakt, że obrane gruszki przed pokrojeniem na plasterki 2 minuty obgotowałam w lekkim syropie. Zrobiłam to tylko dlatego, że kupowane obecnie gruszki są bardzo twarde i raczej mają mało smaku typowo gruszkowego, a lekkie ich obgotowanie dodaje im właściwego charakteru.
Tarta z gruszkami i rokpolem
składniki
2 szklanki pszennej mąki
pół kostki zmrożonego masła - około 10 dag
2 żółtka
sól
nadzienie:
3 twarde gruszki
2 jajka
kawałek rokpola lub jeszcze lepiej roqueforta - około 20-30 dag
0,75 szklanki kwaśnej i raczej tłustej (co najmniej 22%) śmietany
świeżo zmielony czarny pieprz
pół kostki zmrożonego masła - około 10 dag
2 żółtka
sól
nadzienie:
3 twarde gruszki
2 jajka
kawałek rokpola lub jeszcze lepiej roqueforta - około 20-30 dag
0,75 szklanki kwaśnej i raczej tłustej (co najmniej 22%) śmietany
świeżo zmielony czarny pieprz
Mąkę i masło siekam nożem, aż masło będzie w małych kawałeczkach. Dodaję do tego żółtka, cukier, solę i bardzo, ale to bardzo szybko zagniatam w kulę - nie wyrabiam wcale ciasta, doprowadzam tylko do stanu, że całość jest mniej więcej sklejona w jedną bryłę. Ciasto owinięte w folię ląduje w zamrażalniku.
Po jakiejś pół godzinie wyciągam ciasto z zamrażalnika i dokładnie wylepiam nim formę do pieczenia - brzegi formy też wylepiam ciastem na wysokość około 2-3 cm. Ciasto wielokrotnie nakłuwam widelcem - warstwa ciasta powinna mieć nie więcej niż centymetr grubości. Ciasto wkładam do pieca rozgrzanego do 180 stopni na jakieś 10 minut. Kiedy ciasto się piecze, przygotowuję nadzienie: gruszki obieram, kroję na ćwiartki, usuwam gniazda nasienne i kroję na cienkie plastry. Jajka ubijam ze śmietaną na jednolitą masę, doprawiam pieprzem. Ser kroję na kostkę o boku 1 cm. Na podpieczonym cieście układam ślicznie i starannie plastry gruszek, zalewam je masą jajowo śmietanową i posypuje serem. Wstawiam ponownie do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 15 minut.
Po jakiejś pół godzinie wyciągam ciasto z zamrażalnika i dokładnie wylepiam nim formę do pieczenia - brzegi formy też wylepiam ciastem na wysokość około 2-3 cm. Ciasto wielokrotnie nakłuwam widelcem - warstwa ciasta powinna mieć nie więcej niż centymetr grubości. Ciasto wkładam do pieca rozgrzanego do 180 stopni na jakieś 10 minut. Kiedy ciasto się piecze, przygotowuję nadzienie: gruszki obieram, kroję na ćwiartki, usuwam gniazda nasienne i kroję na cienkie plastry. Jajka ubijam ze śmietaną na jednolitą masę, doprawiam pieprzem. Ser kroję na kostkę o boku 1 cm. Na podpieczonym cieście układam ślicznie i starannie plastry gruszek, zalewam je masą jajowo śmietanową i posypuje serem. Wstawiam ponownie do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 15 minut.
Oj coś dla mnie, i wino i tarta, takiej nie piekłam ale na bank zrobię:))
OdpowiedzUsuńHa! Cahors bylo jednym z pierwszych win jakie pilam :) I na dodatek to region moich pierwszych wakacji i... pierwszych mlodzienczych milosci ;)
OdpowiedzUsuńA tarta brzmi swietnie! Kocham tarty z serami plesniowymi :)
Bea planujemy tegoroczne wakacje właśnie w okolicy Cahor i wędrówkę po winnicach. Czy podobnie jak My lubisz wina z tego regionu? Jeśli znasz jakieś wyjątkowe miejsca w tamtych stronach to chętnie je poznam.
OdpowiedzUsuńBasiu, ja ostatnim razem bylam tam wlasnie nascie lat temu, nie pamietam wiec niestety dokladnych adresow itp., ale postaram sie cos odszukac.
OdpowiedzUsuńI juz teraz zycze wiec wspanialych wakacji :)