Na własne życzenie zafundowałam sobie kataklizm remontowy. Nie, wcale nie marudzę, cieszę się bardzo z zachodzących zmian, ale prace miały trwać najwyżej 3 dni a wygląda na to, że potrwają 6 teraz i jeszcze trochę późną jesienią, bo wymyśliłam sobie kolejne udoskonalenia remontowanego przedpokoju. Nie byłoby w tym nic strasznego gdyby nie fakt, że w czwartek wyjeżdżamy na wakacje a posprzątanie tego bałaganu poremontowego to praca na co najmniej tydzień. Wniosek jest tylko jeden Maleństwo będzie żyło w bałaganie, a ja po powrocie z wojaży mam co robić.
Panowie dziś gipsowali ściany i teraz trzymam mocno zaciśnięte kciuki aby nie spadł deszcz bo inaczej nie uda się jutro wyszlifować ścian i ich zagruntować przed malowaniem.
Proszę trzymajcie kciuki ze mną za pomyślne zakończenie remontu.
Basiu witaj w klubie:)) ...
OdpowiedzUsuńMocno ale to mocno trzymam kciuki, aby sie jak najszybciej udalo skonczyc remont :)
OdpowiedzUsuń