Kolejna zupa
rodem z Azji. Tym razem tom yum, zupa której nie znałam przed wyjazdem do
Kambodży. Jak już pisałam kuchnia tego kraju to receptury własne i zaczerpnięte
z kuchni tajskiej i wietnamskiej. Kilka razy jadłam tą zupę w Kambodży, czasem
była w wersji z mlekiem kokosowym a czasem bez.
Moja dzisiejsza
propozycja to zupa bez mleka kokosowego, z krewetkami, choć równie dobrze może
być ona ugotowana z kurczakiem. A wiosenność tej zupy polega na wykorzystaniu
młodej marchewki i kalarepki.
Zachęcam
miłośników pikantnych i orientalnych smaków do ugotowania tej zupy.
Tom Yum z krewetkami
1 ½ l lekkiego
buliony drobiowego
250 g krewetek
tygrysich
2 młode marchewki
1 kalarepa
kilka pomidorków koktajlowych (opcjonalnie)
kilka pomidorków koktajlowych (opcjonalnie)
5 traw
cytrynowych
kawałek
galangalu wielkości kciuka (z braku galangalu korzystałam z imbiru)
6 liści limonki
kaffir
2 czerwone
chilli
75 ml sosu
rybnego
2 łyżki cukru
palmowego (u mnie brązowy trzcinowy)
1 -2 limonki
pęczek kolendry
W garnku
zagotować bulion, dodać do niego zgniecione białe części trawy cytrynowej,
posiekany galangal/ imbir, liście limonki kaffir oraz posiekane chilli (w
zależności od ostrości papryczki posiekać albo z pesteczkami albo bez pestek)
całość gotować na małym ogniu przez około kwadrans. Bulion powinien nabrać
zdecydowanego aromatu. Za pomocą łyżki cedzakowej wyłowić wrzucone dodatki (nie
przejmować się jeśli nie wyłowimy wszystkiego dokładnie, często dostawaliśmy
zupę z kawałkami trawy cytrynowej, którą podczas jedzenia trzeba było odkładać
na brzeg talerza). Do garnka wrzucić obrane i pokrojone marchew i kalarepkę,
dodać sos rybny oraz cukier palmowy. Gotować do zmięknięcia warzyw. Następnie
do bulionu dodać krewetki i całość gotować jeszcze przez około 5 – 10 minut (w
zależności czy daliśmy krewetki świeże czy gotowane) pod koniec wrzucić pokrojone na połówki pomidorki koktajlowe (opcjonalnie, ale w Kambodży w tej zupie zawsze były pomidory). Te surowe wymagają
dłuższego gotowania) na koniec całość doprawić sokiem wyciśniętym z limonki.
Zupa ma mieć wyraźnie kwaśny smak zrównoważony dodanym wcześniej cukrem.
Gorącą podawać z
dodatkiem posiekanej świeżej kolendry.
Smacznego!!!
Za oknem pięknie świeci słońce, ptaki w ogrodzie robią taki rejwach, że hałas poranny jest tak wielki, że ciężko się śpi, ale cieszą mnie te odgłosy.
W ogrodzie prace powoli zbliżają się do końca, a efekt jak na razie jest więcej niż zadowalający. Mam tylko nadzieję, że te wszystkie rośliny posadzone w ostatnim czasie przyjmą się, rozrosną i będą się rozmnażać ile się da ;)
A co posadzono????
Kilka dereni
szałwie w różnych odmianach, oraz szałwie lekarskie w zielniku
bodziszki różniaste, kocham te kwiatki, niby niepozorne ale cieszą oczy i serce się raduje na ich widok
dosadzono kilka nowych rododendronów do istniejącej rabaty rododendronowej
kaliny w takiej ilości odmian, że nie ogarniam ;)
Indygowiec podobno będzie wabił miododajne skrzydlate
Nie fociłam licznych hortensji w odmianach, lilaków, ostróżek, za to mogę się jeszcze pochwalić sporą rabatą róż płożących (miałam kilka, ale teraz to cały łan)
I moje koty bardzo się ucieszą z łanu kocimiętki, nie będą jej niszczyć ale już im kilka listeczków dałam
I właśnie kwitną krzewuszki, miałam purpurową a teraz doszło kilka klasycznych różowych
Nie mogę się doczekać kiedy te wszystkie rośliny rozrosną się i będą wielokrotnie bardziej cieszyć i kiedy wreszcie będą mogła w ogrodzie posiedzieć i odpoczywać :)
Megi czekam na uzupełnienie mojej wiedzy dotyczącej różnorodnego "zielska" posadzonego w ogrodzie :)
W ogrodzie prace powoli zbliżają się do końca, a efekt jak na razie jest więcej niż zadowalający. Mam tylko nadzieję, że te wszystkie rośliny posadzone w ostatnim czasie przyjmą się, rozrosną i będą się rozmnażać ile się da ;)
A co posadzono????
Kilka dereni
szałwie w różnych odmianach, oraz szałwie lekarskie w zielniku
bodziszki różniaste, kocham te kwiatki, niby niepozorne ale cieszą oczy i serce się raduje na ich widok
dosadzono kilka nowych rododendronów do istniejącej rabaty rododendronowej
Indygowiec podobno będzie wabił miododajne skrzydlate
Nie fociłam licznych hortensji w odmianach, lilaków, ostróżek, za to mogę się jeszcze pochwalić sporą rabatą róż płożących (miałam kilka, ale teraz to cały łan)
I moje koty bardzo się ucieszą z łanu kocimiętki, nie będą jej niszczyć ale już im kilka listeczków dałam
I właśnie kwitną krzewuszki, miałam purpurową a teraz doszło kilka klasycznych różowych
Nie mogę się doczekać kiedy te wszystkie rośliny rozrosną się i będą wielokrotnie bardziej cieszyć i kiedy wreszcie będą mogła w ogrodzie posiedzieć i odpoczywać :)
Megi czekam na uzupełnienie mojej wiedzy dotyczącej różnorodnego "zielska" posadzonego w ogrodzie :)
Kolejna pyszna propozycja zupki. Ja jednak dodam kurczaka, ciągle nie potrafię przełamać się, by zjeść krewetki. Śliczne kwiatuszki... Maj jest cudowny... Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńSpoko z kurczakiem też jest pyszna :)
Usuńojej. Pokazałaś taką ruinę.
OdpowiedzUsuńJa się nie mogę doczekać kwitnienia tych zwiewnych obwódkowych rabat. Nigdy nie robiłam takiego składu i na niebiesko.
Zupkę poproszę. Teraz. Dwie.
Bardzo się starałam, żeby ruiny nie pokazać :P tylko same roślinki
Usuńa niebieski jest najpiękniejszy w ogrodzie i już ;)
Gdzie to wszystko się pomieściło w Twoim ogrodzie? Taka ilość i różnorodność roślin, coś wspaniałego i na pewno wkrótce zasiądziesz sobie wygodnie i bedziesz odpoczywała ipodziwiała swój nowy ogród :)
OdpowiedzUsuńTo co wymieniłam to tylko ułamek nasadzeń, sama nie wiem jak to weszło i jeszcze miejsce jest ;) Przyjedź i na własne oczy zobaczysz co się u nas zadziało ;) a się zadziało! Za sprawą Megi Moher i jej TP :)
UsuńNożesz z tym bloggerem !!!
OdpowiedzUsuńWziął i zjadł mój komentarz wrrrr...
Nie powtórzę jeszcze raz tego samego :-(
Jak Ty mieścisz te wszystkie rośliny w swoim ogrodzie ??
Blogger dziś nieźle szwankuje, post próbowałam przygotować i opublikować jakąś nierealną ilość czasu :(
UsuńJak mieszczę? Nie wiem, pytaj Megi Moher bo to ona zaprojektowała całość i za jej sprawą są posadzone, sama nie kumam jak to się zmieścił ;)
No właśnie za chwile podam sobie śniadanko i choc zupa na śniadanie nie bardzo, ta u Ciebie bardzo narobiła mi smaka ... pysznie ;)
OdpowiedzUsuńW Azji zupa na śniadanie jak najbardziej ok ;) za to też pokochałam ten kontynent
UsuńA rabatki z jedzeniem gdzie?;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam azjatyckie zupki, tyle w nich różnych smaków!:)
Rukolę zeżarły mi po wzejściu ślimaki, pietruszka nie wzeszła, mangold dopiero wychynął z ziemi i jedynie zioła są ewentualnie do pokazania, w tym hyzop którego nie znam ale fajnie pachnie ;)
UsuńO, tu zaszła zmiana...
OdpowiedzUsuńPiękne roślinki, piękne kompozycje, pokażesz szersze widoczki?
pozdrawiam,
m.
Oczywiście, ale jak rewolucja się zakończy bo jak Megi napisała: "pokazałam taką ruinę" a ja chcę pokazać piękny ogród :) Roboty w toku :)
UsuńNie widzę żadnej ruiny ! Rośliny piękne ,a najważniejsze zadowolenie właścicielki :-)
OdpowiedzUsuńZabieram się ,żeby zakupić składniki do takich tajskich zup, ale jakoś mi nie po drodze...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Nie widzisz bo sprytnie robiłam zdjęcia ;) zadowolenie jest :)
UsuńJak już się zbierzesz w sobie to daj znać, czy zupa smakowała
Pięknie się dzieje w Waszym ogrodzie, Basiu. Już masz z niego radość, a jeszcze jej z czasem przybędzie. :)
OdpowiedzUsuńA bodziszki, krzewuszki i szałwie nie są mi obce. ;)
Natomiast dereń mnie oczarował - u mnie tylko biały, za to rośnie jak szalony i pyszni się czerwienią - jak na biały dereń przystało. ;)
Pozdrówka i pogłaski. :)
I lecę do Pragi, o której wciąż pamiętam, ale nie mogąc dogadać się z Panem Czasem, ciągle się gdzieś spóźniam i nadrabiam zaległości. :(
Derenie czerwone niestety nie zakwitły, ale tak bywa po sadzeniu :( Pogoda taka, że niestety prace znów utknęły, nie da się regenerować trawnika kiedy w ogrodzie woda niemal stoi :(
Usuń