Mam kilka
zaległych wpisów, ten powstał kiedy jabłka jeszcze ciągle leciały z drzew a ja
próbowałam zutylizować ich ogromne ilości.
Tym razem jabłka
wylądowały w trójkolorowej szarlotce, na którą przepis na forum podała
Patja. Miałam początkowo sporo
wątpliwości co do ilości proszku do pieczenia, ale Patja zapewniła, że nic a
nic go nie czuć a moje wykształcenie chemiczne powiedziało mi, że nie może go
być czuć bo szybko wchodzi w reakcje z octem i produkty reakcji nie wpłyną na smak.
Tak tez jest w rzeczywistości.
Co tu dużo
gadać, ciasto jest proste, efektowne i pyszne a to najważniejsze J
Trójkolorowa szarlotka
6 żółtek
3 łyżki proszku
do pieczenia
1 ½ łyżki octu
Te składniki ze
sobą wymieszać (w sporo większym naczyniu niż wskazuje na to objętość
składników, bo reakcja między proszkiem do pieczenia a octem powoduje, że
całość bardzo mocno zwiększa swą objętość).
1 szklanka cukru
2 i trochę
szklanki mąki
9 łyżek wody
9 łyżek oleju
2 łyżki suchego
maku
1 łyżka kakao
jabłka obrane i
pokrojone w plasterki (ilość taka aby starczyło na 3 warstwy plasterków na
blaszce)
Białka ubić z
cukrem, dodać masę z żółtek, wymieszać, dodać mąkę, olej, wodę i całość
wymieszać.
Całość podzielić
na 3 części. Do pierwszej dodać kakao, do drugiej mak. Trzecią pozostawić bez
dodatków.
Na przygotowaną
blaszkę wylać warstwę ciasta z kakao, przykryć ją plasterkami jabłek, na to
rozłożyć warstwę z makiem, ponownie przykryć to warstwą jabłek. Na jabłka
rozłożyć warstwę ciasta bez dodatków a na to kolejne plasterki jabłek.
Całość wstawić
do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 50 minut – pieczemy do suchego
patyczka.
Po upieczeniu i
przestudzeniu ciasto posypać cukrem pudrem.
Smacznego!!!
Sezon kijowych niedziel rozpoczęty. Ostatnia spędzona została w gminie Żurawina. Było przeszywające zimno i nie planowałam robić zdjęć, ale jedna wieś zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie i wyjęcie aparatu przestało być niemiłe.
Jaksonów to niewielka wieś z późnogotyckim kościołem, krzyżem pokutnym i pałacem.
Nadchodzący weekend zapowiada się jeszcze lepiej od poprzedniego.
W sobotę w Kryształowicach spotykają się artyści, promują swoje prace, będzie można kupić jakieś unikatowe prezenty gwiazdkowe, pooddychać atmosferą artystyczną. W niedzielę zaś kolejny kijowy spacer.
noż kurna zapomniałam całkowicie o tej szarlotce. Dobrze Basiu, że przypomniałaś. Już sobie zapisuję do ulubionych.
OdpowiedzUsuńW fajnych terenach mieszkasz :) U mnie to trzeba się po górkach wspinać, na co mój kręgosłup mocno protestuje :(
u nas górki też są blisko :)
Usuńo takiej szarlotki nie widziałam, pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńi jest bardzo smaczna :)
UsuńSzarlotka może być dla mnie w każdej postaci :-)))
OdpowiedzUsuńdla mnie też, ale nie teraz bo dieta ;)
UsuńFajny spacer i smakowity przepis. Miłego weekendu i koniecznie zrób zdjęcia w Kryształowicach :)
OdpowiedzUsuńW Kryształowicach niestety nie robiłam zdjęć, bo w sobotę ledwo żyłam i pojechałam tam siłą woli. Jednak na zdjęcia sił nie starczyło. Ale można zobaczyć co było wystawiane na stronach pewnych artystów albo na fbkowej stronie wydarzenia https://www.facebook.com/FundacjaChoreia?fref=ts nieustannie zachwycają mnie głowy autorstwa Kasi Nowak.
UsuńBardzo zazdroszczę tych wypraw. Może i mnie uda się wprowadzić w życie? Chociaż w co drugą niedzielę, kiedy mąż ma wolne :-) A szarlotka, cóż bardzo chętnie spórbowałabym najlepiej ciepłą...
OdpowiedzUsuńMy staramy się być w tych niedzielach bardzo konsekwentni bo pomaga mi to przetrwać zimę
UsuńSzarlotka - uwielbiam. A miejsce ciekawe. Kiedyś byłam, ale krótko... Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam ale niestety póki co nie wolno mi jeść jabłek :(
Usuń