poniedziałek, 8 grudnia 2014

Zamiast zupy kijowo


Dni takie krótkie, a słońca nie ma od wielu dni. Depresja jesienno – zimowa zbliża się wielkimi krokami, albo nawet już mnie dopadła. Lekarstwem na nią są kijowe niedziele. Rano trzeba się zmusić aby wstać, przyszykować, odpowiednio ciepło ubrać, bo temperatura z termometru nie zawsze odpowiada stanowi faktycznemu, a potem wyjść z domu zamiast zaszyć się na sofie z kubkiem gorącej herbaty pod ciepłym kocem z kotami wtulonymi i mruczącymi z zadowolenia.
Wyczyn to wielki, wręcz heroiczny,
ale kiedy wraca się po całym dniu na świeżym powietrzu w świetnym towarzystwie człowiek ma znów energię do życia i w poniedziałek poranne wstawanie choć trudne staje się po prostu w ogóle możliwe.
Tym razem wybraliśmy się nasze bardzo bliskie okolice, na północ od Wrocławia, niedaleko Trzebnicy.
Okolica jest piękna. Teren mocno pofałdowany za sporawą lodowca, z wyjątkowym mikroklimatem, który sprzyja sadom nie tylko jabłkowym, ale nawet brzoskwiniowym, które są delikatne i wrażliwe na zimno. Ale nie tylko okoliczności przyrody zachęcają do wycieczek, również pozostałości po dawnych gospodarzach tych Ziem.
Trasa nie była imponująca pod względem kilometrażu, ale nie o bicie rekordów nam chodzi. O wrażenia, a te były i to wyjątkowe. Święto, święto jak przystało na niedzielę :) 



Głuchów Górny – Głuchów Dolny – Taczów Wielki – Taczów Mały – Głuchów Górny




Głuchów Górny wieś z bogatą historią sięgającą XIII wieku. Dziś warta odwiedzin za sprawą zabudowań folwarcznych z II połowy XVIII wieku, które do dziś zachowały się w bardzo dobrej kondycji, nawet czas zarządu PGRu nie zdołało zniszczyć perełek architektury gospodarczej. Niestety takiego szczęścia nie miał pałac, który nie dość, że niszczał po opuszczeniu go przez ostatnich właścicieli rodzinę von Kassel, zamieszkiwany był, ale raczej nie przez ludzi dbających o kondycję budynku, aby w końcu w 2011 roku ulec ostatecznej dewastacji za sprawą pożaru strychu. Można jedynie domyślać się, że w latach swej świetności był ozdobą okolicy i stanowił dopełnienie bogatego folwarku. Okoliczny starodrzew z licznymi platanami świadczy o tym, że i park pałacowy należał do przemyślanego i z głową założonego, niestety dziś nie wzbudza entuzjazmu.







W przeciwieństwie do pałacu w Głuchowie Górnym ten w Głuchowie Dolnym nadal jest zamieszkany, ktoś pokusił się o kapitalny remont dachu. Jednak to dużo za mało, aby budowla odzyskała dawną świetność. Mieszkańcy niestety nie dbają o swoje najbliższe otoczenie, nie poczuwają się do odpowiedzialności za choćby drobne naprawy w budynku czy obejściu. Czy reszta remontu zdąży mieć miejsce zanim pałac popadnie w ruinę? A przecież już wielki koszt został poniesiony, dach jest nowy i daje to nadzieję na przyszłość.







Żal, po prostu żal.
Tym bardziej, że po sąsiedzku ktoś mieszka w dawnym budynku folwarcznym. Nie zrobił wielkiego remontu, ale ma wykoszony trawnik, po obejściu nie walają się śmieci czy stare meble i od razu wszystko wygląda zupełnie inaczej. Szkoda, że otoczenie pałacu widocznego z tyłu choć w połowie nie jest tak zadbane.



Dalsza wędrówka, to spacer przez pola, sady.
Raz górka raz wąwóz czy dolinka.
Jest pięknie.







Nie mamy wrażenia, że to już prawie połowa grudnia i gdyby nie szybko zapadające ciemności można by pomyśleć, że to wiosna.




Zachwycamy się każdym widoczkiem, każdym starym domem, czasem stwierdzamy, że byłoby to idealne miejsce do życia. Piękna okolica, piękne domostwa, wspaniałe widoki. Czego chcieć więcej?
Ale jak tu się na coś zdecydować skoro idealnych miejsc znajdujemy tak wiele? Co jedno to lepsze.
Jak tu wybrać ideał?

A jak się już wybierze to co? Zaprzestać marzeń o miejscu idealnym? Zakończyć poszukiwania? Ile radości dają takie wyobrażenia jakby to było gdyby się taki dom miało, jak by się go urządziło itd. itd. … 
Szukam dalej...





Staram się podróżować możliwie dużo i czasem bardzo egzotycznie. Zachwycam się różnymi miejscami, często innym zazdroszczę wspaniałego otoczenia, ale wybierając się na takie spacery wiem, że jestem szczęściarą, bo mieszkam w wyjątkowym regionie, który jest piękny, niezwykle bogaty w ciekawe miejsca. A co najważniejsze nie potrzeba wielkich środków finansowych aby poznać te miejsca, wystarczy wyjść z domu i już



10 komentarzy:

  1. Do złudzenia przypominają te domy również takie podobne na naszych terenach...
    I też żal patrzeć jak ich historia przemija...
    Piękne zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie bo i gospodarze podobni :)
      Pocieszające jest to, że nie wszystko przemija

      Usuń
  2. kijowo zamiast zupy, bo nie było czasu ugotować;-p a dziecko głodne i tak osłabione, że kaszy nie może znaleźć.
    Pięknie napisałaś i, jak wiesz, bardzo sobie cenie ten czas z wami. Do kolejnej niedzieli!
    (tylko co ja teraz pokażę? koty te same, pola, budynki... mam bratki;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie takie osłabione skoro puree znalazło o którym ja zapomniałam :P Ja też nie wyobrażam sobie już weekendów bez wspólnych spacerów i wyszukiwania "perełeczek" w naszym najbliższym otoczeniu. Bratki specjalnie dla Ciebie zostawiłam, a poza tym napiszesz ze swojego serca i pokażesz to swoimi oczami więc zupełnie coś innego :)

      Usuń
    2. :-) na razie o słodkich kotkach:-)

      Usuń
  3. Mądrze napisane. Nie zawsze najdalsze podróże w najbardziej egzotyczne miejsca bogacą nas tym co ważne. Dzięki Waszym inspiracjom mamy w majowym planie Poczdam! Już się cieszę!
    Serdeczności,
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy spodoba Wam się Poczdam, ja byłam mile zaskoczona :) po wizycie w Berlinie, który nie chwycił mnie za serce

      Usuń
  4. Basiu, sądząc po Twoich emocjach depresja jeszcze daleko od Ciebie. Raczej zimowy, smutnawy nastrój :-)
    Piękna podróż ; dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka tam podróż, ot spacerek 20 kilometrów od domu ;) a nastrój ciężki, może faktycznie jeszcze nie depresyjny, ale bez spacerów taki by był :)

      Usuń
  5. O tak zgadzam się, blisko nas jest wiele bardzo ciekawych i pięknych miejsc.
    Szkoda tylko, że takie perełki niszczeją... Zdjęcia z kociakami - cudne!
    Pozdrawiam Cię ciepło. Dla mnie też trudny czas...

    OdpowiedzUsuń