Wiosna ma swoje
fazy. Na straganach jako pierwszy pojawia się szczaw, który, zanim nie posiałam
go w ogródku, zbierałam na nadrzecznych łąkach, potem cieszę się jak dziecko
rabarbarem aż w końcu pojawia się wyczekiwana przeze mnie młoda kapusta. Nie
zważając na zdecydowany brak entuzjazmu moich Panów i tak szykuję z niej co i
raz kolejne potrawy. Czasem danie wzbogacam dodatkiem jakiegoś składnika mięsnego
jednak te pierwsze jeszcze słabo związane główki najlepiej smakują mi same bez
zbędnych dodatków. Tym razem przygotowałam danie ze świeżymi pomidorami i
koperkiem i obawiam się, że przyjdzie mi samej je całe zjeść, bo Maleństwo
organicznie nie cierpi koperku a W. wyjechał służbowo. Wcale mi to nie
przeszkadza i z przyjemnością zjem wszystko J
Młoda kapusta z pomidorami i koperkiem
1 młoda kapusta
1 średniej
wielkości cebula
1 ząbek czosnku
2 pomidory
sól, pieprz,
odrobina cukru
sok z cytryny
kilka łyżek
oleju/ oliwy
pęczek koperku
Kapustę
poszatkować, wcale nie musi być cieniutko i równiutko, sama wolę jak od czasu
do czasu zęby natrafią na większy i co za tym idzie bardziej chrupiący kawałek
kapusty, umyć dokładnie i odsączyć. Cebulę obrać, pokroić w kostkę. W sporym rondlu rozgrzać olej, przesmażyć na
nim cebulę aż zmięknie, dodać zmiażdżony ząbek czosnku, przemieszać. Kiedy
zapach czosnku stanie się wyczuwalny
wrzucić kapustę – jeśli od razu całość się nie mieści wrzucać partiami i
mieszając przesmażać, kiedy straci swoją objętość wrzucać kolejne porcje i znów
smażyć do zmniejszenia objętości, czynności powtarzać aż całą kapusta znajdzie
się w rondlu. Całość smażyć mieszając jeszcze chwilę, całość posolić i jeśli
kapusta była bardzo dobrze odsączona dodać około ½ szklanki wody. Całość dusić
na mniejszym ogniu przez kilka minut. W tym czasie pomidory obrać ze skórki
(zalać wrzątkiem, następnie zahartować zimną i skórka sama z pomidorów
schodzi), pokroić w małe kawałeczki. Kiedy kapusta jest prawie miękka dodać
pomidory i całość dusić jeszcze kilka minut aż pomidory się rozpadną. Doprawić
wszystko solą, pieprzem, odrobiną cukru i odrobiną soku z cytryny. Na koniec
dodać posiekany pęczek koperku i można podawać.
Smacznego!!!
I czego więcej
trzeba do szczęścia????
Trójka moich kocich podopiecznych znalazła swoje domy, została Brunia, która długo nie smuciła się samotnością. Znów dokoptowałam do Niej trójkę kocic i tym sposobem mam znów cztery koty w piwnicy, wszystkie cztery szukają swoich domów. Wszystkie są niesamowicie ufne w stosunku do ludzi, bardzo lubią kocie towarzystwo - są po prostu kotami idealnymi.
Mimo zapełnienia piwnicy i dodatkowo osobistych dwóch rezydentek na weekend wyjechaliśmy w okolice Poczdamu. Maleństwo bardzo dzielnie opiekowało się całą szóstką - jestem Mu niezwykle wdzięczna za pomoc w działalności fundacyjnej.
Weekend bardzo udany, choć pogoda tak nie do końca dopisała - było zimno, trochę deszczowo ale nie przeszkodziło nam odwiedzić sporo ciekawych miejsc, w tym jedno z miejsc tegorocznej Krajowej Wystawy Ogrodniczej BUGA. Było ciekawie, inspirująco, kolorowo ale i dziwacznie momentami. Ale o tym następnym razem, a dziś tylko kilka migawek, gównie kwiatowych
właśnie skończyłam to dzieło. Smakuje znakomicie:). Dziękuję za przepis
OdpowiedzUsuńPoproszę o zdjęcia koteczek! A młoda kapusta sama idzie w usta, jak mawiała moja teściowa :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie. Zdjęcia kwiatów - prześliczne.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu.