Pewnie znawcy
kuchni bułgarskiej zaraz zaprotestują przeciwko takiej nazwie potrawy, którą
dziś prezentuję i pewnie będą mieć rację. Sama szukałam informacji co to jest
gjuwecz i dowiedziałam się, że to rodzaj gulaszu przygotowywanego w
ceramicznych naczyniach zwanych gjuwecz.
Moje danie gulaszem nie jest, nie przygotowałam tego dania w naczyniu
zwanym gjuwecz.
Skąd więc taka
nazwa?
Po prostu danie
powstało na podstawie przepisu znalezionego w broszurce kulinarnej, wydanej w
latach 80 pod tytułem „Z Tobą w kuchni: bułgarskiej, greckiej,
jugosłowiańskiej, tureckiej”. Wielokrotnie korzystałam z przepisów tam
zawartych i zawsze były to udane eksperymenty. To dzięki niej odkryłam na
przykład bakłażany i kawior z tego warzywa.
Oczywiście mój
przepis to własna interpretacja tego dania, ale idea z przepisu oryginalnego
została zachowana.
Gjuwecz pasterski – zapiekanka warzywna w bułgarskim stylu
2 nieduże
bakłażany
1 papryka
2 cebule
½ puszki krojonych
pomidorów
15 dag sera
bałkańskiego
4 jajka
szklanka jogurtu
typu greckiego
2 łyżki
posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz,
zielona czubryca
kilka łyżek
oleju
Bakłażany
pokroić w plastry, nasolić i zostawić na kwadrans. Cebule obrać, pokroić w
kostkę, paprykę pokroić w kawałki. Po kwadransie bakłażany dokładnie osuszyć
ręcznikiem papierowym a następnie pokroić w kostkę. Na dużej patelni rozgrzać
olej, smażyć na nim kolejno: cebulę, paprykę a na końcu bakłażany. Kiedy
warzywa zmiękną dodać czubrycę (około 1 łyżeczki) sól i pieprz, wlać pomidory i
całość dusić jeszcze kilka minut. Naczynie żaroodporne natłuścić. Piekarnik
rozgrzać do 180 stopni. Podduszone
warzywa przełożyć do naczynia żaroodpornego, wkruszyć lub dodać pokrojony w kostkę ser bałkański (niezbyt
drobno, tak aby kawałki sera były wyczuwalne) oraz dodać natkę pietruszki. W
miseczce roztrzepać jajka z jogurtem, posolić, popieprzyć i masą jajeczną zalać
warzywa wymieszane z serem. Całość wstawić do piekarnika na około ½ godziny –
masa jajeczna ma się ściąć ale nie wysuszyć na wiór.
Podawać gorące z
kawałkiem pieczywa.
Smacznego!!!
W ogrodzie wiosna szaleje. Rośliny w większości obudziły się po zimie, część kwitnie jak szalona. Bzy powoli będą przekwitać, derenie kousa w odmianie różowej co bardzo mnie cieszy, rajskie jabłuszka też kwitną, rododendrony i azalie też już cieszą oczy.
I po raz pierwszy chyba zakwitła glicynia, którą posadziłam z 10 lat temu, albo i więcej i nie chciała kwitnąć nic a nic. Zimą sobie obiecałam, że jeśli nadal odmówi kwitnienia to ją wykarczuję. Chyba się wystraszyła :)
Danie znakomite, zapach sobie wyobrażam !
OdpowiedzUsuńWiosna u Ciebie na całego: u mnie bzy dopiero zaczynają kwitnąć.
Pozdrawiam !
Bzy już się sypią ;) powoli zaczynają kwitnąć kosaćce (nie u mnie ;) ale widziałam) powoli przekwitają glicynie tak więc wiosna pełną gębą :)
UsuńPięknie masz już w ogrodzie. My, na północy jestesmy z wegetacja jednak kilka dni do tyłu.
OdpowiedzUsuńA danie bardzo mi się podoba. To zdecydowanie mój smak.
Nie mogę napatrzeć się na miseczki :)
Nie bez powodu Wrocław nazywa się biegunem ciepła :)
UsuńOj, jutro wypróbuję. Kwiaty śliczne. :)
OdpowiedzUsuń