sobota, 10 października 2015

Nalewka śliwkowa i jeszcze trochę niejesiennej jesieni


Rok temu koleżanka obdarowała mnie butelką nalewki śliwkowej. Okazała się tak pyszna, że tym razem postanowiłam sama zrobić zapas tego trunku.  Przepisem bardzo chętnie podzieliła się ze mną Stenia, a teraz ja dzielę się nim z Wami. Jeszcze na straganach sporo tych wspaniałych owoców, więc ostatnia okazja nastawienia tej nalewki.



Nalewka śliwkowa


1 kg śliwek węgierek bez pestek
½ l spirytusu
½ l wódki
½ kg cukru

Śliwki zalać spirytusem i wódką a słój odstawić na 3 tygodnie. Po tym czasie zlać płyn znad śliwek, który należy odstawić. Śliwki zasypujemy cukrem i odstawiamy na kolejne 3 tygodnie. Syrop po podanym czasie zlać, połączyć z alkoholem i odstawić na minimum 3 tygodnie. Owoce można zasypać kolejną porcją cukru i przeznaczyć do deserów lub ciast.
Smacznego!!!



Jak widać nalewka jest banalnie prosta a magiczne 3 tygodnie łatwo zapamiętać, choć do konsumpcji lepiej poczekać trochę więcej czasu. Każdy kto kiedykolwiek robił jakieś nalewki wie, że leżakowanie gotowych trunków znacząco poprawia ich smak.




W Podgórzynie było tak pięknie, że ciągle z wspominam spacery i wspaniałe krajobrazy. I cóż z tego, że miejsca te odwiedzam nie wiem, który już raz. Zawsze zachwycają i za każdym razem widzę je trochę inaczej.


















A Wam jak się podoba?

10 komentarzy:

  1. Pogoda nas w tym roku rozpieszcza, Podgórzyn jak zawsze piękny :) nalewka w takich okolicznościach smakowałaby wybornie ;) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w tych okolicznościach to nie było możliwe, ale gdyby można było to macie rację :)

      Usuń
  2. Podoba się bardzo! Szczególnie w takiej jesiennej oprawie.
    Naleweczkę chętnie wypróbuję w przyszłym roku, bo już węgierki mam zagospodarowane (ususzone lub skarmione kozami ;-))
    Ściskam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pięknie!
    Są takie miejsca, do których można wracać i wracać, i za każdym razem znaleźć coś nowego :)
    U mnie już jesień jest bardzo jesienna i... Zimna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, mam kilka takich miejsc. Tu wracam głównie ze względów zawodowych ale absolutnie nie wzbraniam się przed tym bo baaardzo lubię :)

      Usuń
  4. U mnie leżakuje już ratafia i nalewka z brzoskwiń (filtrowanie jej dosłownie mnie wykończyło). I teraz przymierzam się do nalewki ze śliwek, ale ... suszonych :) Zobaczymy czy czasu starczy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ratafii nie da się zrobić mało, a ze dwa lata temu robiłam i mam jeszcze kilka butelek tej wspaniałej nalewki. Na śliwkach suszonych nie robiłam, ciekawa jestem czy smaczna? Chętnie bym spróbowała.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Piękne widoki, piękna jesień. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń