piątek, 11 marca 2016

Koleją z Kandy do Nuwara Eliya


O trasie kolejowej z Kandy do Nuwara Eliya słyszałam wiele różnych rzeczy – że koszmar bo trzeba być fakirem aby przetrwać 4 godziny, że widoki są zapierające dech w piersi, że nie warto bo i tak w ścisku niczego się nie zobaczy, że koniecznie trzeba J Postanowiliśmy sprawdzić jak jest naprawdę.
Na dworzec dotarliśmy z pewnym zapasem czasowym, choć istniało ryzyko, że w ogóle na pociąg nie zdążymy, przecież jeszcze rano byliśmy szmat drogi od Kandy, kupiłam bilety na drugą klasę. Już w okienku Pan uprzedzał mnie, że nie ma miejscówek, ale to mnie nie zraziło. Po kontroli biletów znaleźliśmy się na dworcu. Z każdą minutą przybywało ludzi – niemal samych turystów. Wyraźnie przestało mi się to podobać. Tym bardziej, że pociąg nie był podstawiany a jechał z Colombo.
Tuż przed wjazdem pociągu tłum był już bardzo konkretny.
Pociąg w końcu dotarł, wysiadało z niego sporo ludzi, jednak pociąg był i tak już pełny kiedy tłum ruszył do środka i to z dwóch stron – wagony stały przy dziwnym peronie na dwie strony. Przez chwilę miałam poważną chwilę zwątpienia. Wsiadać czy nie wsiadać???? 4 godziny w ścisku to wątpliwa przyjemność. Bilet kosztował grosze, więc żal by nie było wydanych pieniędzy (trochę ponad dolar na głowę). Koniec końców jednak jakoś się wcisnęliśmy do wagonu. Zrozumiałam porównanie pasażerów z fakirami i akrobatami. Sama początkowo stałam na jednej nodze (miejsca na drugą stopę nie miałam) przewieszona nad bagażami w korytarzyku miedzy drzwiami (całą drogą otwartymi) a toaletą. Zastanawiałam się na ile starczy mi sił. Po jakimś czasie sytuacja na tyle się poprawiła, że mogłam już stać na obu nogach a wiatr z otwartych drzwi utrzymywał mnie przy życiu J Na pierwszej stacji wysiadła para rosłych turystów wisząca na moich plecach – zrezygnowali z upojnej podróży, a to komfort jazdy zwiększyło diametralnie. Szczytem komfortu jaki doświadczyłam było siedzenie na podłodze wciśnięta w drzwi kibelka.
Pociąg wspina się i wspina, różnica poziomów miedzy Kandy a Nuwara Eliya to około 1300 m, widoki są wyjątkowe – pod warunkiem, że cokolwiek się widzi i ma się jeszcze siłę patrzeć. Góry, wysokie i majestatyczne, częściowo pokryte plantacjami herbaty robią ogromne wrażenie.
Pytanie tylko czy warto było jechać w takich warunkach dla tych widoków?








Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam, ja jestem z siebie dumna, że dałam radę i na dodatek jeszcze co nieco zobaczyłam z okien pociągu. Pojutrze wsiądę znów do pociągu aby pokonać kolejny kawałek drogi wśród gór i plantacji. Może wówczas będzie mniej ludzi a widoki równie piękne? Czy warunki znów będą dla akrobatów? Nie wiem, przekonam się na własnej skórze. 






A Wam jak podobają się widoki roztaczające się z pociągu?????

2 komentarze:

  1. Bardzo nam się podobają :) podróż była niezłym wyzwaniem i podołałaś :) brawo !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę powiedziawszy powinnam wkleić zdjęcie swoje jak sczezłam pod drzwiami toalety - wtedy byłoby wiadomo, że lekko nie było ;) ale dałam radę i z tego jestem bardzo zadowolona :)

      Usuń