poniedziałek, 21 marca 2016

Udawalawe jeep safari - tym razem nie tylko słoniowo


Drugi odwiedzony przez nas Park Narodowy położony jest w południowej części wyspy. Nie jest to Park najczęściej odwiedzany przez wycieczki – te wybierają Park Narodowy Yale, jednak ten polecany jest przez przewodniki jako najciekawszy.
Do Udawalawe dotarliśmy szybko i sprawnie, choć początkowo wydawało się, że lekko nie będzie wydostać się z Ella. Wszystko jednak poszło gładko i w naszym gasthousie byliśmy na tyle wcześnie, że odświeżyliśmy się po podróży, chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy na popołudniową sesję safari zorganizowaną dla nas przez właściciela domu, w którym się zatrzymaliśmy.
Było wspaniale – na jeepie byliśmy wyłącznie my, a kierowca był nie tylko od prowadzenia samochodu, ale wypatrywał zwierzęta i niemal palcem nam wszystko pokazywał. Nie kończyło się na pokazywaniu. Przemiły przewodnik wykazał się sporą wiedzą na temat gatunków żyjących na terenie Parku, ich zwyczajach i generalnie biologii. Podobno nie jest to takie oczywiste. Można trafić na jeepy gdzie jest kierowca, który nie interesuje się tym czy pasażerowie cokolwiek widzą, że o opowiadaniu o widzianych zwierzętach nie wspomnę. Sami widzieliśmy takie samochody – sześciu pasażerów i objazd terenu bez wsparcia przewodnika.
Dzięki Niemu widzieliśmy naprawdę sporo różnych zwierząt – nie tylko słoni, które stosunkowo łatwo zobaczyć, choć i to nie jest takie oczywiste J

 bee-eater - żołny nas chyba najbardziej zachwyciły

 ruszamy
krajobrazy też zachwycają

Pamiętam z dzieciństwa liczne dowcipy o słoniach, a jeden towarzyszył mi w obu Parkach Narodowych: „Czy widziałeś kiedyś słonia w poziomkach? Nie. No widzisz, jak dobrze się schował?” Słonie przemieszczające się w zaroślach wcale nie były takie łatwe do wypatrzenia. Dopiero jak z nich wychodziły stawały się fantastycznym obiektem do obserwacji. Gdyby nie to, że czas jest ograniczony zachodem słońca mogłabym na nie patrzeć bez końca.




 


Tym razem poza słoniami udało nam się zobaczyć całkiem sporo innych zwierząt, w tym liczne gady, ssaki i niesamowitą liczbę ptaków. Ptaki zachwyciły swą liczebnością i wybarwieniami. Tylu kolorowych ptaszków wszelkiej maści nigdy nie widziałam.






 pawie nic sobie z nas nie robią
 kolejne żołny, chętnie pozują do zdjęć

 dławigad indyjski - tak przeczytałam w przewodniku po PN

 bielik białobrzuchy
 kraska orientalna

 żołny ale tym razem odmiany wschodniej

Generalnie wróciliśmy zachwyceni i pełni pozytywnych wrażeń.

 polujemy...
 ... upolowaliśmy jakąś mysz
 dobrą chwilę gapiłyśmy się na siebie 
 żółwie

 krokodyle
 i znów żółwie

 bawoły wodne


Dzień zakończyliśmy kolacją zaserwowaną przez gospodarzy w towarzystwie pozostałych gości. Towarzystwo było niezwykle interesujące, więc przy stole spędziliśmy sporo czasu na pogaduszkach J

2 komentarze:

  1. Mnóstwo zwierzaków, oczywiście zimorodek, kraska i ....żołny . Do tej ostatniej wzdycham na zdjęciu, widziałam z daleka w Indiach, ale zdjęcia nigdy nie zrobiłam :) Sa też w Polsce, podobno w okolicach Wałcza :) Basiu, mięliście super safari :) pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj żołny wręcz pozowały do zdjęć, podlatywały blisko, siadały na czymś i czekały aż zostaną uwiecznione :) Zachwyciły mnie bardzo, takie kolorowe figlarne trzpiotki ;)

      Usuń