wtorek, 19 lipca 2011

Aromatyczny dżem śliwkowy i przerwa na przepakowanie walizki

Terapia manualna, do tego silne leki pozwoliły abyśmy z W. pojechali na lekko przedłużony weekend w górach. Wybrałam czeski Harrachov na naszą bazę wypadową. Mieszkaliśmy w niezwykle sympatycznym i komfortowym pensjonacie z widokiem na skocznię narciarską. Było wspaniale, zwłaszcza, że W. poczuł się na tyle dobrze, że mogliśmy iść w góry. Pogoda też nam dopisała. Fajnie było wejść na Szrenicę, choć od czeskiej strony szlak jest bardzo łagodny, jak to zwykle bywa z południowymi stokami.

 
 Szlaki w Czechach znakowane są inaczej niż u nas. Nie podaje się tam odległości w czasie potrzebnym na przejście trasy ale w kilometrach. Ma to swoje plusy i minusy. Niestety trudno określić stopień trudności trasy, ale wiemy ile kilometrów mamy w nogach.


Różnicę też widać w schroniskach. U nas niestety ciągle królują puszki z napojami, do tego plastikowe kubki (niestety potem często spotykane w pobliskiej kosówce) a Czesi swoim gościom podają napoje w szklankach i nikomu nie przyjdzie do głowy wyrzucać czegokolwiek do lasu.



Wczoraj wróciliśmy i pierwsze co zobaczyłam to dojrzałe śliwki na drzewie u moich sąsiadów. Mam ich zgodę na dowolne korzystanie z tych boskich owoców. Nic innego mi nie pozostało jak zerwać porcję śliwek i ugotować dżem, pakowanie przecież może poczekać.

Dżem śliwkowy z rumem


Składniki:
2 kg śliwek bez pestek
0,7 – 1 kg cukru (ja wolę mniejszą ilość cukru)
sok z 1 cytryny
½ łyżeczki mielonych goździków
1 ziarno tonki (opcjonalnie)
100 ml białego rumu
naturalne pektyny (opcjonalnie)

Śliwki pokroić na mniejsze kawałki, zasypać cukrem, dodać sok z cytryny i zostawić na 1 godzinę. Kiedy owoce puszczą sok dodać przyprawy (zamiast tonki można dodać ziarenka z 1 laski wanilii) i połowę rumu. Całość gotować tak długo aż uzyskamy pożądaną konsystencję lub po ½ godzinie gotowania dodać pektynę bardzo dokładnie wymieszać, dodać pozostałą część rumu, ponownie zagotować i zamykać na gorąco w wyparzonych słoikach. Zakręcić słoiki bardzo dokładnie i odstawić do wystygnięcia odwrócone do góry nogami.
Smacznego!

I to tyle w trakcie przepakowywania walizki, z wyjazdu w góry na wyjazd na Kretę.
Do zobaczenia wkrótce.

3 komentarze:

  1. ależ ten dżem wygląda smakowicie :))) Basiu , a z jakich to śliwek ? Czy ma to znaczenie ?Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu nie wiem co to za odmiana (nazwy nie znam) ale to takie duże czerwono - fioletowe okrągłe śliwki. W smaku podobne do renklod, ale bardziej wyraziste i ciut mniej słodkie. Myślę, że spokojnie można właśnie renklod użyć.

    OdpowiedzUsuń