piątek, 29 lipca 2011

Monastyr Chrisoskalitisa

Na Krecie najmilej zaskoczyło nas to, że obiekty opisywane w przewodnikach są co prawda odwiedzane przez turystów, ale poza dużymi miastami i najsłynniejszymi plażami (o tym jeszcze napiszę) jest bardzo spokojnie i spotyka się nielicznych zwiedzających. Dzięki temu każdy może we własnym tempie, w ciszy i spokoju poznawać odwiedzane miejsca.
Podobnie było w Chrisoskalitisa. To założony w XVII wieku żeński klasztor pięknie położony na skalistym wzniesieniu nad brzegiem morza.


Aby dostać się do monastyru trzeba pokonać 90 schodów, wśród których jeden wykonany jest ze złota. O tym, który to stopień mogą przekonać się jedynie osoby nie będące grzesznikami. Niestety ja do nich nie należę i nie zobaczyłam złotego stopnia J
Wnętrze kościoła przykuwa uwagę pięknym ikonostasem.

Do zwiedzania udostępnione jest malutkie muzeum ikon. Szczególnie wrażenie wywarła na mnie nadpalona ikona przedstawiająca Matkę Boską z Dzieciątkiem.

Wracając z klasztoru zatrzymaliśmy się w Tawernie na obiad z widokiem na monastyr.

To był najlepszy obiad zjedzony na wyspie. Mięso w souvlaki było niezwykle aromatyczne i bardzo soczyste. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się uzyskać taką soczystość chudego mięsa grillowanego na węglu.

3 komentarze:

  1. Basiu, jak zwykle bardzo ciekawie piszesz i patrzysz. Dla mnie to szczególnie ważne, wobec niemożności pojechania dokądkolwiek. Prześliczne niezatłoczone zakątki - to co naprawdę lubimy. Zapiekanka bardzo pachnie. Mam nadzieję, że c.d.n.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za pochwałę :) Miło mi, że się podoba, My też kochamy miejsca urokliwe i spokojne, a takich na Krecie nie brakuje. Ciąg dalszy nastąpi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To fajnie , że trafialiście na takie zaciszne zakątki :) Mięsko bardzo apetyczne :)

    OdpowiedzUsuń