14 dni do mojego zimowego lata
Nie będzie
dzisiaj zupy. Poniedziałek poniedziałkiem, ale rutyna nie jest do końca mile
widziana.
Prace ręczne a
zwłaszcza te wymagające precyzji nie są moją mocną stroną, ale dla mnie liczy
się zabawa. Mimo, że moje róże dalekie są od ideału to lepiąc je bawiłam się
świetnie, a smak ich był wspaniały. Nawet ja, która bułki drożdżowe z serem
umieszczam na końcu listy rankingowej uznałam, że są pyszne i warto się
wysilić.
Drożdżowe róże z serem i migdałami
Ciasto:
500 g maki
500 g maki
100 g cukru (z
tego 1 łyżka pójdzie do zaczynu)
3 żółtka
1 łyżeczka
ekstraktu z wanilii
180 ml ciepłego
mleka
20 g świeżych lub
7 g suchych drożdży
szczypta soli
100 g
rozpuszczonego masła
otarta skorka z
1 cytryny
na nadzienie:
300 g
sera/ricotty
100 g cukru
1 jajko,
rozbełtane (do nadzienia dodać tylko troszeczkę, tak około 1 łyżeczki - reszta
do posmarowania bułeczek)
75 g zmielonych
migdałów (albo rodzynek jak ktoś woli)
otarta skorka z
1 pomarańczy
1 łyżeczka wody
z kwiatu pomarańczy (opcjonalnie)
1 łyżka płatków migdałowych do posypania
cukier puder, do
posypania
Świeże drożdże rozgnieść i
wymieszać z łyżka cukru. Mleko lekko podgrzać, masło rozpuścić i lekko
schłodzić, żółtka rozetrzeć z reszta cukru, wanilia i sola, mąkę zmieszać z
otarta skorka cytrynowa.
Do mąki dodać zaczyn, żółtka i mleko i wmieszać, jak powstanie w miarę zwarte ciasto wlać rozpuszczone masło i wyrabiać ciasto około 15 minut ręcznie lub 7-8 minut mikserem. Wyrobione ciasto posmarować olejem i zostawić przykryte do wyrośnięcia w ciepłym miejscu aż podwoi swoja objętość.
Do mąki dodać zaczyn, żółtka i mleko i wmieszać, jak powstanie w miarę zwarte ciasto wlać rozpuszczone masło i wyrabiać ciasto około 15 minut ręcznie lub 7-8 minut mikserem. Wyrobione ciasto posmarować olejem i zostawić przykryte do wyrośnięcia w ciepłym miejscu aż podwoi swoja objętość.
W tym czasie przygotować nadzienie:
W
misce wymieszać ser, startą skórkę pomarańczową, zmielone migdały, 100 g cukru,
wodę z kwiatu pomarańczy i wanilie. Jajko roztrzepać widelcem, dodać troszkę -
1 łyżeczkę lub tyle, aby nadzienie miało właściwą konsystencję (resztę jajka
zużyjemy do posmarowania bułeczek).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 części. Każdą część spłaszczyć dłonią (lub wałkiem) na dysk o średnicy 15-16 cm, brzegi powinny być równe i gładkie. Naciąć na krzyż (4 części) bez przecinania środka. Na środek nakładać nadzienie (kulka wielkości orzecha włoskiego). Jedną częścią przykryć (nie do końca) nadzienie, tworząc pierwszy płatek :)
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 części. Każdą część spłaszczyć dłonią (lub wałkiem) na dysk o średnicy 15-16 cm, brzegi powinny być równe i gładkie. Naciąć na krzyż (4 części) bez przecinania środka. Na środek nakładać nadzienie (kulka wielkości orzecha włoskiego). Jedną częścią przykryć (nie do końca) nadzienie, tworząc pierwszy płatek :)
Kontynuować
z pozostałymi płatkami - ważne aby robić to w jednym kierunku - NIE krzyżować
płatków!
Układać bułeczki na blasze, przykryć lekko wilgotną ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na ½ godziny.
W
tym czasie rozgrzać piekarnik do 190 stopni. Posmarować wyrośnięte bułeczki
resztą jajka zmieszanego z 1-2 łyżeczkami wody, posypać płatkami migdałowymi.
Piec około 20-25 minut, aż będą rumiane.
Wystudzić
i posypać cukrem pudrem.
Smacznego!!!
Ostatnia niedziela kijowa nie była, ale wycieczkowa tak. Nie będę was zanudzać całą naszą wycieczką, ale kilka niedzielnych fotek pokażę
Te nasze wycieczki na ogół są w takiej odległości od Wrocławia aby dojazd nie zajmował więcej niż godzinę. Ciągle odkrywamy coś nowego a ciągle jeszcze więcej przed nami niż za nami.
ach ach.
OdpowiedzUsuńŚliczne i pyszne. Ta podzielona na 4 była fantastyczna.
Jadłabym;-) może nie dzisiaj aczkolwiek, zaczęłam ogarnianie małą dawką i ani jeść, ani gotować, błeee.
(znaczy działa;-p)
spać. Ew. blogować. Chyba się pobawię zdjęciami.
Zupę sobie jakąś wybiorę z twojego bogatego zbioru, bo czas ugotować.
Wyrzuciłam z domu białego i trójkolorowego kota, bo nie były ze 3 tygodnie i za dużo tego sprzątania.
I słyszę, jak coś pięknie puka do okna po 5 min., myślę- Fossek.
A to Punia Samo Zło.
No i musiałam wpuścić.
Fossek dzisiaj testuje tereny zielone.
A Puszek nie pójdzie do weta, chyba, żeby ktoś coś (oby), bo ja nie.
A dzisiaj znowu piękny dzień, prawda? Niedziele są często złośliwie brzydkie.
Niestety załapaliście się jedynie na ostatnią, ale jak to mówią "kto zjada ostatki ten piękny i gładki" czyli ruiny nie będą nam może na przyszłość potrzebne :P
UsuńA z tym bleee.. to nawet fajny sposób na odchudzanie ;)
Ciekawe jaką zupę wybierzesz?
ka- puśniak:-)))
Usuńale dopiero jutro, wczoraj byłam pod Srebrną Góra, dziś jadę do Obornik.
Żebyś wiedziała, że to jest sposób.
Basiu, róże bardzo atrakcyjne.
OdpowiedzUsuńA juz zdjęcia z Waszych wypraw w okolice Wrocławia... niesamowite, że tyle tam pieknych domów, pałaców, parków. Tu, na Pomorzu jest tego mniej, ale też tu i ówdzie mozna cudo znaleźć.
Niestety dalekie są od ideału i wzorca, ale bardzo wdzięczne w obróbce i w smaku. No i znów zapomniałam dodać banerek do Twojej akcji - zaraz to nadrobię ;)
UsuńA co do tych pozostałości to kwestia rozglądania się po okolicy, bo często nigdzie nie są one opisane czy zaznaczone na mapach. Czyli być otwartym na to co nas otacza ;)
Ja natomiast drożdżówki z serem mam na czele listy,
OdpowiedzUsuńrazem z tymi z makiem, więc chętnie się częstuję:)
I do niedzielnych wycieczek z przyjemnością bym dołączyła:)
U mnie te z makiem są na pierwszym miejscu, potem jagodzianki (te z prawdziwymi jagodami) potem te z dżemem a na końcu te z serem, ale tutaj ten ser z migdałami dał radę :)
UsuńWyglądają Twoje drożdżówy tak arystokratycznie pięknie, że... nie miałabym chyba śmiałości spróbować:-)
OdpowiedzUsuńA Wasze wyprawy... są cudowne, nie będę się powtarzać jak bardzo zazdroszczę...
Ostatnie zdjęcie kojarzy mi się nie wiem dlaczego, ale z furtką do Tajemniczego Ogrodu :-)
Ale one nie mają nic onieśmielającego w sobie, wręcz przeciwnie ośmielają do jedzenia ponad miarę ;)
UsuńTe spacery mają pokazać, że nie trzeba dalekich podróży aby zobaczyć coś interesującego i wyjątkowego, choć w naszym przypadku większość oglądanych rzeczy jest w stanie ruiny przez zaniedbania ludzkie :(
widzialam ostatnimi czasy ten przepis a wlasciwie sposob robienia roz...tez mnie zaciekawil...teraz juz na pewno trzeba bedzie je zrobic :)... a Wasze spacery jak zwykle cudowne :)
OdpowiedzUsuńpiecz koniecznie bo są pyszne
Usuńa spacery byłyby cudowniejsze gdyby pogoda była już wiosenna
Basiu, piekne! Podziwiam zdolnosci manualne :)
OdpowiedzUsuńUsciski!
Zdolności manualne??? Ja???? Nigdy w życiu ;)
UsuńPrzepyszne bułeczki ! No i ten kształt... Bardzo dziękuję za przepis :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowały :) Pozdrawiam!
Usuń