Przełom sierpnia
i września to trudny czas dla mnie. Trzeba znów wrócić na monotonne i utarte
szlaki dnia codziennego, wypełnione pracą, domem i drobnymi przyjemnościami,
których staram się nie zaniedbywać. To również czas kiedy przyroda jeszcze nieśmiało przypomina nam o przemijaniu i zwiastuje bliskie nadejście jesieni.
Liście na drzewach stają się coraz mniej zielone, powoli zmieniają odcień,
jeszcze niewiele, ale słońce operujące w koronach drzew odkrywa przed nami już
zupełnie inny świat. Nie rażą nas ostre promienie, nie oślepiają
swą mocą, ale delikatnie otulają wszystko miękką i delikatną poświatą, w której zaczynają się mienić barwy złotem i
purpurą podszyte. Taki obraz świata wdychałam pełną piersią na niedzielnej
wycieczce w Góry Izerskie. Bardziej spacerowe niż wyczynowe, ale i tak z
pięknymi widokami, wspaniale wpasowujące się w mój lekko nostalgiczny nastrój.
W mojej kuchni
też powoli zaczyna być jesiennie. Bo jak inaczej określić częste gotowanie
sycących zup, zawiesistych sosów, na które nikt nawet by nie spojrzał latem, a
i wypieki stają się jakby bardziej konkretne i bardziej aromatyczne. Kiedy
Krystyna zaproponowała wspólne pieczenie tego ciasta od razu wiedziałam, że
będzie to cudowny smak na początek niechybnie zbliżającego się końca lata i nie
pomyliłam się. Ciasto jest po prostu pyszne!
Drożdżowy ślimak z makiem i śliwkami
400g mąki
100g masła
150 ml mleka
20 g świeżych
drożdży
60g cukru
szczypta soli
1 jajko
1 żółtko
100g
mielonego maku
100 ml
mleka
30g
cukru
75 g
masy marcepanowej
800 g
śliwek węgierek
Mielony mak zalać gorącym mlekiem, dodać cukier, całość
wymieszać i odstawić do napęcznienia maku i wystygnięcia mieszanki. Masę
marcepanową utrzeć na tarce o dużych oczkach, dodać do maku i wymieszać.
Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku razem z cukrem i solą.
Odstawić na 5 minut. Następnie dodać mąkę, żółtko, jajko i schłodzone
roztopione masło. Całość wyrabiać przez kilka minut. Gotowe ciasto odstawić w
ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Po tym czasie ciasto rozwałkować na prostokąt o wymiarach
około 30cm x 40cm i wykroić wzdłuż 3 paski, na które nałożyć masę makowo -
marcepanową. Każdy pasek zwinąć w rulon.
Przygotować tortownicę (najlepsza byłaby taka o średnicy 25
– 27 centymetrów) w której z rulonów formować ślimaka począwszy od środka
formy. Należy zostawić małe odstępy, aby ułożyć wypestkowane śliwki. Całość
pozostawić na pół godziny aby ciasto urosło. Piec w temp. 180 stopni przez ok.
45 minut.
Smacznego!!!
A na dowód jak pięknie jest teraz w górach kilka zdjęć ze szlaku
Ale cudnie zakręcone ciasto, bardzo podoba mi się sposób ułożenia :)
OdpowiedzUsuńMnie też zachwycił ten sposób.
UsuńSmakowicie zakręcone ciasto:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, góry są najcudowniejsze późnym latem i jesienią.
Zazdroszczę tego spaceru!:)
Ja jeszcze kocham góry wiosną, kiedy przyroda budzi się do życia. Mam nadzieję, że jeszcze kilka mnie czeka w tym sezonie.
UsuńOj jak pysznie wygląda i bardzo efektownie ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńchciałabym być teraz w tych rejonach.
OdpowiedzUsuńja też ;) Niestety trzeba chodzić do pracy
Usuńmnie drożdze nie lubią;<
OdpowiedzUsuńMnie też kiedyś nie lubiły, ale zmieniły zdanie ;) Może i w Twoim przypadku zmienią
UsuńBasiu ciasto wyglada bardzo pysznie, wyobrażam sobie jak musi smakować:) niedawno Bea zamieściła podobne lub takie same u siebie, zaraz zajrzę porównać, może też upiekę... ale nie dzisiaj bo pogoda mnie powaliła:(
OdpowiedzUsuń...zapomniałam dodać że krajobrazy górskie pod jesień sa przepiękne:)
UsuńKasiu Beata, Krystyna i jeszcze Flowerek piekłyśmy w ramach tej samej "akcji" weekendowych wypieków dlatego nasze ciasta są takie same :)
Usuńciasto wygląda wspaniale! i jak ładnie wyrosło. zdecydowanie lubię jesienne klimaty w kuchni :)
OdpowiedzUsuńJesienne klimaty w kuchni tak, ale za oknem to już niekoniecznie ;)
UsuńOch, ja też mam taki sam granatowy kubek na herbatę z zakochanymi kotami:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niejedna "kociara" strzeże jak źrenicy oka tych kociaków :)podobnie jak My
Usuń