Od jedenastu lat
we Wrocławiu dwa razy do roku organizowane są Eko Jarmarki. Nie zawsze na nich
byłam, ale od kilku lat uważnie śledzę informacje o kolejnych edycjach. Mam już
nawet swoich ulubionych wystawców od których można kupić wspaniałe wyroby i
płody rolne. Cieszy mnie ogromna popularność jarmarku bo daje o pewność, że z
kalendarza Wrocławia impreza nie zniknie.
Jeśli macie
ochotę poznać moje ulubione stoiska to zapraszam na spacer po placu koło
kościoła Marii Magdaleny.
Kozie sery
najlepsze z najlepszych – Łomnickie. Ja najbardziej lubię te długodojrzewające,
pachnące bardzo intensywnie. Tym razem kupiłam kawałek takiego sera z czosnkiem
niedźwiedzim.
Sery krowie
kupuję zawsze u państwa Wańczyków, ich gouda farmerska z kozieradką jest
grzechu warta. Niestety tym razem się spóźniłam i ta z kozieradką się
skończyła, ale wybiorę się znów w tygodniu i zrobię solidny zakup.
Można też kupić
sery alpejskie, kila razy próbowałam ich i powiem Wam, że warte są swojej ceny.
Zwłaszcza ten krowi w sianie ;)
Jako, że jestem
zwierzątkiem mięsożernym nie umiem się oprzeć pysznym wędlinom. Tym razem zapas
wędlin litewskich zagościł w mojej lodówce.
Jeśli wolicie
tradycyjne wyroby to również znajdziecie coś dla siebie.
Jedyna kolejka w
męskim wydaniu stała przy czeskim piwie J
Ale i wina można
było kupić, prawdziwe gruzińskie
Miodów, czosnku
i innych specjałów też nie brakuje.
Nie sposób
ominąć „Panią Dyniową”, która nie tylko ma sporo wspaniałych odmian dyń, ale
wie o nich sporo i smakowitości przez Nią przygotowane też można kupić. A jeśli
nie lubicie dań z dyni, to oczy mogą cieszyć tykwy i dynie ozdobne, które
również sprzedaje „Pani Dyniowa”.
Na szczęscie nie samym
jedzeniem Jarmark żyje.
Ale najbardziej
podobało mi się to, że w zamian za odpady można było dostać bilety na imprezy
kulturalne. Kolejka była dużo większa niż do piwa a samochód na elektrośmieci
nie odjechał pusty. Akcja ze wszech miar godna pochwały. Szkoda tylko, że nie
wszyscy tak myślą. Słyszałam rozmowę starszej pary. Ona zachwycała się akcją i
tym, że ludziom chce się stać w długiej kolejce. On niestety malkontent
stwierdził, że „niech se młodzi stoją” L Obawiam się, że należy
do tych co zamiast oddać stary telewizor w takim miejscu wywiezie go do lasu,
bo tam nie trzeba będzie stać w kolejce. Mam lekkiego hopla na punkcie ekologii
i gdyby to tylko ode mnie zależało wszystko musiałoby być przyjazne środowisku.
Latam i gaszę niepotrzebne światła, krzyczę na domowników, którzy marnują wodę
i papier. A śmieci muszą znaleźć się we właściwym pojemniku lub worku.
Na jarmark wybieram się dzisiaj, tyle smakowitości, jak tu się ograniaczać?!? pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co kupisz?
UsuńWidziałam te torebki na lotnisku i bardzo mi się podobały. Widziałam je potem w Feniksie. O tej imprezie, wstyd się przyznać, nie wiedziałam:(
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja!
To tutaj się przyznam, że jedną taką filcową torebkę z haftem sobie kupiłam i jestem mega szczęśliwą kobietą ;) ale o mojej szcześliwości takiej generalnej już pisałam dzisiaj gdziesik ;))))
UsuńOczywiście, jak co roku, zaopatrzyłem się w mały zapas dyni :-)
OdpowiedzUsuńTo warto jeszcze Panią Dyniową odwiedzić na Świecie Dyni, wtedy przywozi ich dużo więcej :)
UsuńMowa o tym w ogrodzie botanicznym?
UsuńTak dokładnie, polecam :) choć trzeba być wcześnie bo potem kolejka po bilety zabija chęć na cokolwiek ;)
UsuńLubię takie imprezy, bardzo:)
OdpowiedzUsuńTyle smakołyków!
Mnie takie imprezy gubią, bo nie potrafię się pohamować w zakupach, dlatego dobrze, że nie są stałe ;)
UsuńA ja zawsze żałuję, że są tak rzadko.
UsuńGdyby były częściej, może nie wydawałabym jednorazowo fortuny,
kupując wszystko na co mam ochotę;))
Bo dwa razy do roku to za mało. Dziś znów zaszalałam ;) A Ty też Wrocławianka?
UsuńPamiętam oszczędzanie papieru... Toaletowego w Stilo :))) A właściwie jego porcjowanie i wydzielanie :))) Ekologicznie już wtedy było :)))
OdpowiedzUsuńPNW
A co chciałbyś rolkę całą wykorzystać na raz????
Usuń