Kolejna klasyka
w moim wydaniu. Nie wiem dlaczego, ale ostatnie tygodnie poświęcam głównie
szykowaniu dań o polskim rodowodzie, zupełnie nie ciągną mnie egzotyczne dania.
Wiem, że to przejściowe, ale na razie korzystam z weny i szykuję dania, które
posmakowałyby babciom i dziadkom, którzy zazwyczaj są oporni jeśli chodzi o
kulinarne nowinki. Ja już swoich przodków nie mam, ale sama chętnie jem to co
doskonale znam z dzieciństwa. Teraz przyszła pora na sałatkę śledziową. Generalnie
nie jestem miłośniczką śledzi, ale będąc w Danii rozsmakowałam się w ich wersji
marynowanej. Wiem, że dla wielu to profanacja i niezrozumiałe połączenie, ale
dla mnie słodka octowa zalewa i śledzie to fantastyczny duet. Poza tym
zachwyciła mnie jakość samych śledzi. Płaty były duże, bardzo grube. Widać, że
zrobione z ryb najwyższej jakości. Te, które kupujemy w naszych sklepach
niestety do pięt tamtym nie dorastają. Miałam kiedyś osobistą „wtyczkę” w
branży rybnej i nasłuchałam się o tym co pakuje się do słoików, puszek i jak
generalnie ryby się preparuje. Uwierzcie mi, że nie chcecie tego wiedzieć.
Powiem tylko, że wszelkie koreczki śledziowe robione są ze śledzi „paszowych”
najgorszej jakości bo te są małe, byle jakie i mają cienkie filety, które dzięki
temu, że to niemal sama skóra dają się łatwo zwijać. Tym sposobem zamiast w
taniej mączce rybnej sprzedawane są jako drogie specjały i lądują na naszych
stołach. Ja miałam jeszcze ostatni słoik pysznych marynowanych duńskich śledzi
i wykorzystałam je do polskiej sałatki. Wyszło pysznie!
Warstwowa sałatka śledziowa
1 słoik
marynowanych śledzi
3 ziemniaki
ugotowane w mundurkach
2 niewielkie
ugotowane buraki
2 winne jabłka
1 średnia cebula
½ łyżeczki cukru
½ cytryny
3 - 4 łyżki
gęstej kwaśnej śmietany
sól, świeżo
mielony pieprz
Jedno jabłko
przekroić na pół. Połówkę obrać, usunąć gniazdo nasienne i pokroić bardzo
drobno w kosteczkę (można też utrzeć na tarce na dużych oczkach). Cebulę obrać,
posiekać w drobniutką kosteczkę, wymieszać w miseczce z pokrojonym jabłkiem.
Dodać śmietanę. Wymieszać, doprawić solą i pieprzem, cukrem oraz odrobiną soku
z cytryny (wycisnąć troszkę z połówki cytryny).
Pozostałe jabłka
nie obierając pokroić w plasterki po uprzednim usunięciu gniazd nasiennych.
Skropić wyciśniętym sokiem z połówki cytryny (tej co została po doprawieniu
śmietany). Dokładnie przemieszać, sok z cytryny zapobiegnie ściemnieniu jabłek.
Śledzie wyjąć z marynaty, osączyć na papierowym ręczniku i pokroić na mniejsze
kawałki.
Ziemniaki i
buraki pokroić w plasterki. Na półmisku układać warstwami w kolejności:
ziemniaki, buraki, jabłka, śledzie. Warstwy warzywne posolić i popieprzyć. Na
śledziach rozłożyć przygotowaną śmietanę z cebulą i jabłkiem i gotowe.
Najlepiej
smakuje z razowym chlebem posmarowanym świeżym prawdziwym masłem.
Smacznego!!!
o! pychotka! Skorzystam z przepisu :-)
OdpowiedzUsuńbardzo proszę, a potem napisz czy smakowała:)
UsuńJa z kolei napatrzyłam się i najadłam śledzi w Holandii i podzielam Twoją opinię, że nasze im do pięt nie dorastają!
OdpowiedzUsuńNiestety nawet w kwestii śledzi nie mamy szans z innymi śledziożercami
UsuńKoniecznie muszę zrobić, lubię śledziki
OdpowiedzUsuńZapraszam wobec tego :)
UsuńBasiu, zapachniało mi swiętami...:)
OdpowiedzUsuńOj tam zaraz święta, dobre śledzie są dobre cały rok ;)
UsuńMasz racje, ja jem śledzie bez względu na porę roku, pozdrawiam niedzielnie:)
UsuńNo, Boże Narodzenie już prawie za pasem, śledziki nadchodzą! Muszę spróbować, nabrałam smaczka :-)
OdpowiedzUsuńTy mnie nie denerwuj, święta wcale nie za pasem lato niedawno się skończyło ;)
Usuń