Po 10 dniach
zwolnienia lekarskiego praca wsiorbała mnie dokumentnie. Gotowałam, piekłam,
ale nie miałam siły nic pisać i publikować.
W tym roku sezon
truskawkowy był jakiś dziwny i nędzny. Może najładniejsze były kiedy leżałam z nogą
w gipsie, a teraz już nędzne resztki można znaleźć w niektórych sklepach. Więc
myślę, że ten placek drożdżowy z kruszonką jest moim zakończeniem tegorocznego
sezonu truskawkowego.
Lubicie
drożdżowe?
Ja uwielbiam i
nigdy nie potrafię mu się oprzeć. Tym razem wyratowali mnie sąsiedzi, bo
dostali ode mnie pół blachy w ramach rewanżu za pożyczenie kul. W przeciwnym
przypadku całość zjadłabym niemal sama. Ufff, jak dobrze jest mieć z kim się
podzielić wypiekami J
Drożdżowe z owocami i kruszonką
½ kg mąki
42 g drożdży
200 ml ciepłego
mleka
130 g cukru
1 jajko + 1
żółtko
130 g
rozpuszczonego masła
otarta skórka z
½ cytryny
1 łyżeczka
ekstraktu cytrynowego
kruszonka:
200 g mąki
100 g masła
80 g cukru
owoce, w tym
wypadku truskawki (umyte i osuszone)
Mąkę przesiać do
miski. Z drożdży, połowy mleka, łyżki cukru i łyżki mąki zrobić zaczyn i
zaczekać kwadrans aby zaczyn się ruszył. Jajko i żółtko utrzeć z cukrem. Do
mąki wlać zaczyn, jajka z cukrem oraz pozostałą część mleka. Wyrobić ciasto,
pod koniec wyrabiania dodawać partiami rozpuszczone masło i nadal wyrabiać.
Kiedy ciasto jest gładkie i odstaje od ręki i miski podczas wyrabiania jest już
gotowe. Ciasto należy przykryć i pozostawić do wyrośnięcia. Kiedy ciasto rośnie
z podanych składników przygotować kruszonkę. W tym celu wsypać do miski mąkę,
dodać cukier i masło. Wyrabiać palcami aż do uzyskania wyrobionych grudek.
Wyrośnięte
ciasto rozłożyć na przygotowaną blaszkę (23 x 30 cm) ułożyć na nim owoce a
następnie całość posypać przygotowaną kruszonkę.
Ciasto wstawić
do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec do „suchego patyczka” przez około
45 minut.
Upieczone ciasto
przynajmniej trochę wystudzić, ale trudno się mu oprzeć J
Smacznego!!!
Z wielką
niecierpliwością czekam na działania ekipy Megi w moim ogrodzie i potem na
pomysły liftingu.
I na koniec kocie wieści. Bunię próbuję troszkę odchudzić i pobudzić Jej kondycję. Nie idzie mi to łatwo - zwłaszcza to drugie. Ale obserwuję systematyczną poprawę, bo teraz już interesuje się zabawkami i kilka rundek w kółko potrafi już zrobić za myszką na wędce. potem zabawa już tylko stacjonarna. Mała oczywiście zawsze próbuje przejąć zabawkę co nie pomaga mi w pobudzaniu do aktywności Buni, bo ta obrażona wychodzi jak tylko Filonka zainteresuje się zabawą. Filonka rośnie, ale niestety tylko wzwyż i wzdłuż. Jak była niewyobrażalnie chuda taka nadal jest. Niejadek z Niej niewyobrażalny. Muszę Ją trochę podtuczyć bo jak Maleństwo sam zostanie z kotami nie dopilnuje ich jedzenia w sposób wystarczający.
Nie ukrywam, że zaczynam się poważnie tym martwić.
Zaproszona do wspólnej zabawy przez Wiesię - za co bardzo dziękuję! dodaję przepis do lipcowej akcji "Na zakwasie i na drożdżach"
Zaproszona do wspólnej zabawy przez Wiesię - za co bardzo dziękuję! dodaję przepis do lipcowej akcji "Na zakwasie i na drożdżach"
Niejadek! takiego kota jeszcze nie widziałam na oczy...
OdpowiedzUsuńCiasto pycha! jakie puszyste!
To zapraszam do mnie :) Jakich forteli trzeba użyć aby Mała raczyła się zainteresować czymkolwiek do jedzenia :( Ciągłe proszenie i karmienie. Miski nie istnieją, a przy Buni miski pełne i tak stać nie mogą. Powiem tak: Maleństwo było niejadkiem i sen z powiek mi spędzał, ale to co mam teraz jest chyba jeszcze gorsze niż zamartwianie się małym dzieckiem.
UsuńPięknie pachnie! Nie dość, że drożdżowe to jeszcze z truskawkami i kruszonką.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBasiu-nie martw się , że pewnością Maleństwo dobrze się zajmie, a jak Filonka zgłodnieje to przyjdzie się najeść. A może ona sama zdobywa pożywienie ? Ciasto pięknie wygląda , też chodzi mi po głowie drożdżowe...ale ja je pałaszuje prawie w całości...na swoją zgubę.Gdzie ruszacie na wakacje ? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWłaśnie problem polega na tym, że ona nie przychodzi jeść sama z siebie dopiero karmiona stwierdza, że może coś zjeść.
UsuńJa z drożdżowym też tak mam i dlatego lubię je oddać od razu na ciepło, bo jest pewność, że sama nie zjem całego ;)
A na wakacje wybieramy się wreszcie (mam nadzieję) do krainy Katarów i najlepszego dla nas wina na świecie. Czyli południowo-zachodznia Francja. A Was gdzie niesie?
Szczęśliwa ta Filonka...te bym tak chciała ;D Ciasto drożdżowe niestety chodzi za mną ...jak upiekę , to mogę jeść na śniadanie,obiad i kolację ;)
OdpowiedzUsuńoch Fr. ale pięknie :) Bardzo polubiłam ten kraj i mam same pozytywne wspomnienia. Chce jeszcze wrócić :) Nas niesie do krainy owsa ;D będziemy wcinać owsiankę z whisky ;D Szkocja jednym słowem ...Buziaki