Mała restauracyjka w Paryżu, mały głód i wybór sałatki, której nigdy wcześniej nie jadłam, ale teraz jadać zamierzam i to w miarę często, czyli salade du berger
sałata (wolę karbowaną wymieszaną z masłową)
pomidory (tyle sztuk ile porcji)
szynka długodojrzewająca typu parmeńskiej (po 2 plastry na porcję)
kozi ser
oliwa z oliwek do skropienia chleba
kromki wiejskiego chleba (nie powinno to być białe pieczywo, bo sałatka traci na smaku)
sos vinegrette
Sałatę umyć, porwac na małe kawałki, ułożyć na talerzu. Kromki chleba (po 1 lub 2 na porcję) pokropić oliwą z oliwek. Na chlebie położyć plastry koziego sera. Wstawić je do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 10-15 minut, aż grzanki ładnie się zrumienią. Pomidory umyć, pokroić na cząski, ułożyć na sałacie. Z plastrów szynki podzielonej na mniejsze kawałki uformować różyczki, ułożyć na sałacie. Przygotować sos vinegrette (taki jak w sałatce paryskiej), polać nim sałatkę, a na środku (lub jak ktoś woli obok) przygotowane grzanki.
Smacznego!!!
A jak może wyglądać mała klimatyczna restauracja w Paryżu??? Na przykład właśnie tak ;)
Jaa! Ależ apetyczna kanapka! :D
OdpowiedzUsuńZnowu, mimo skonczenia kolacji jestem glodny po zobaczeniu tej salatki...
OdpowiedzUsuń