Kuchnia francuska kojarzy się zazwyczaj z niezwykle wyszukanymi daniami, które w powszechnym przekonaniu muszą być bardzo pracochłonne i skomplikowane w wykonaniu. Owszem jest sporo takich przepisów, ale generalnie jest to kuchnia, która w sposób prosty i szybki wyczarowuje wykwintne dania, wykorzystując składniki wysokiej jakości i takie, które w innych kuchniach są passé.
Za to wszystko niezwykle cenię sobie kuchnię francuską i będąc we Francji nie umiem się oprzeć daniom serwowanym przez lokalne restauracje i bistro.
Właśnie prostotę w wykonaniu, szybkość i wyjątkowy efekt łączy w sobie danie zaproponowane przez Kasię do wspólnego gotowania. W zabawie uczestniczyły oprócz Kasi i mnie Iza i Ola.
Przepis cytuję dokładnie za Kasią z dopisanymi własnymi uwagami.
Polędwiczki ze śliwkami (Porc aux pruneaux) dla 4 osób:
16 suszonych śliwek kalifornijskich
2 łyżki wody
4 - 6 łyżek winiaku lub koniaku lub madery (lub innego kolorowego mocnego alkoholu, jeśli nie macie winiaku) W moim przypadku był to calvados, który świetnie komponuje się ze śliwkami
600 g polędwicy wieprzowej (o temperaturze pokojowa!)
sól i pieprz do smaku
30 g masła
1 łyżka oleju słonecznikowego
125 g creme fraiche lub creme double. Korzystałam ze słodkiej śmietany 30%
sok wyciśnięty z połówki cytryny
1. Włożyć śliwki do niewielkiego garnczka, zalać mieszaniną wody i 2-3 łyżkami alkoholu, podgrzewać bez przykrycia ok. 10 minut na niewielkim ogniu, uważając, żeby się nie rozpadły - powinny być miękkie, ale zwarte. Wyjąć śliwki, odłożyć, płyn (jeśli pozostał) zachować.
2. Polędwiczkę pokroić na 2-centymetrowe plastry, posypać niewielką ilością soli i nieco większą, pieprzu. Rozgrzać masło z olejem na dużej patelni na średnim ogniu i smażyć fileciki (koniecznie partiami, żeby nie chłodzić patelni) po 2-3 minuty z każdej strony.
3. Patelnię zdjąć z ognia (nie gasić palnika), wrzucić wszystkie fileciki. Podgrzać lekko pozostały alkohol w metalowej chochli lub małym rondelku, a następnie zapalić i polać płonącym mięso - uwaga na rozwiane włosy! ;););).
4. Kiedy płomienie znikną, postawić patelnię z powrotem na ogniu, dodać creme fraiche, mieszając gotować, aż lekko się zagęści. Dodać wtedy śliwki, doprawić całość solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Podawać do maślanego makaronu wstążki lub ziemniaków z wody z masełkiem i pietruszką.
Smacznego! :)
Bardzo tęsknię do Francji, niestety wygląda na to, że w tym roku nie uda nam się odwiedzić kraju win i serów. Nie będzie mi dane jeść takich pyszności w wykonaniu lokalnych kucharzy, musze zadowolić się własną produkcją, a jedząc mogę powspominać.
Proponuję kilka migawek z Ardenów, zarówno z części francuskiej jak i belgijskiej.
fajnie te polędwiczki - nam też bardzo smakowały :)
OdpowiedzUsuńKocham takie dania!
UsuńMmmmm pycha :) dzięki za wspólne pichcenie i mozliwość obejrzenia kilku francuskich migawek
OdpowiedzUsuńMnie też było miło pichcić w miłym towarzystwie, a migawek z Francji zawsze mimało i dlatego je wklejam gdzie mogę ;)
UsuńOch, ta Twoja "własna produkcja" prezentuje się jakby rodem z Francji! Tym bardziej w otoczeniu cudnych, francuskich widoczków. ;) Dziękuję, że znów byłaś z nami w wirtualnej kuchni! :)
OdpowiedzUsuńja rózwnież dziękuję za zaproszenie i chętnie znów zagoszczę w kuchni z Wami :)
OdpowiedzUsuńAch żałuję ,że nie mogłam tym razem dołączyć tak bardzo apetycznie to danie wygląda a u Ciebie to chyba najbardziej z francuska :) tak pięknie podane jak w restauracji:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następnym razem ugotujemy coś razem. Dziękuję za pochwałę mojego dania, a właściwie jego podanie (zawsze mam z tym duży problem)
UsuńPozdrawiam :)
Ten zastaw smaków bardzo mnie przekonuje. Dzięki za życzliwość;-)
OdpowiedzUsuńSmuteczki i smutki precz! Poza kotami dobrze na to robi coś pysznego.
UsuńPozdrawiam :)
Widziałam tę propozycję już u Kasi i tak mnie zachwyciła, że pobiegłam do kuchni zjeść suszoną śliwkę, bo taka mnie naszła ochota na to danie :)
OdpowiedzUsuń