Sezon przetworów
kończę zawsze kiszeniem kapusty. Wyznacznikiem najlepszego terminu jest dla
mnie tzw. Dzień Nauczyciela. Najczęściej właśnie 14 października albo kilka dni
po tej dacie biorę się do ostatnich przetworów. Jeszcze kilkanaście lat temu
zimą kupowałam kapustę kiszoną i z każdym sezonem stwierdzałam, że jej smak
jest coraz gorszy i coraz trudniej znaleźć taką, która mi smakuje. Znalazłam na
to sposób.
Sama kiszę
kapustę, bo jak się okazało jest to proste i wcale nie trzeba mieć do tego celu
beczki. Od znajomych dostałam przepis na kiszenie kapusty w słoikach i od
tamtej pory każdej zimy cieszę się własną, niezwykle pyszną kapustą. Przepis
wielokrotnie już wykorzystany nie tylko przeze mnie więc z czystym sumieniem mogę
go polecić każdemu posiadającemu chłodną piwnicę (co działoby się z kapustą w
ciepłej i ogrzewanej piwnicy nie wiem).
Kapusta kiszona w słoikach
10 kg
poszatkowanej kapusty (jestem leniwa i kupuję gotową)
2 kg marchwi
utartej na grubej tarce
18 – 20 dag soli
1 łyżka ziela
angielskiego
¾ łyżki ziaren
pieprzu
8 liści
laurowych pokruszonych na kawałki
Jeśli najbardziej lubicie kapustę kiszoną z kminkiem,
zamieńcie liście laurowe i ziele angielskie na ziarna kminku. Maleństwo nie
znosi kminku i dlatego moja kapusta go nie zawiera.
Największym wyzwaniem jest wymieszanie ze sobą wszystkich
składników. Trzeba mieć odpowiednio duże naczynie aby pomieścić wszystko. Ja do
tego celu wykorzystuję duży kocioł do gotowania bielizny (taki jakich używało
się jeszcze w latach 70) ale można zrobić to w wannie lub olbrzymiej (naprawdę
olbrzymiej) misce. Moim zdaniem najlepiej jest wsypywać składniki do naczynia
porcjami i za każdym razem dokładnie mieszać aż do dna. Kiedy wsypiemy wszystko
na raz będziemy mieli dużo trudniejsze zadanie. Nie przerażajcie się, że
kapusta i marchew w osobnych naczyniach zajmują jakby trochę więcej miejsca niż
pojemność wanny, w czasie mieszania warzywa miękną i zmniejszają swoją
objętość.
Kiedy wszystko
zostanie dokładnie wymieszane zostawiamy całość na około godzinę. W tym czasie
możemy przygotować sobie słoiki. Ja korzystam z różnych rozmiarów słoików, aby
zimą nie mieć problemu z niewykorzystanym nadmiarem kapusty (co ma miejsce
jeśli zrobimy tylko duże słoiki). Wiem z doświadczenia, że najwięcej potrzebuję
słoików około ½ l a litrowych robię tylko dwa lub trzy słoiki.
Po godzinie
leżakowania kapusta zmięknie i puści sok. Teraz trzeba ją zapakować do słoików.
Znów trzeba wszystko dokładnie przemieszać. Brać po garści warzyw i odciskać w
rękach, a następnie ubijać bardzo dokładnie w słoikach. Nie traktujmy jednak
rąk jak prasy hydraulicznej i nie pozbawiajmy kapusty soku do ostatniej kropli,
bo ukiszona nie będzie wystarczająco soczysta. Najważniejsze jest bardzo
dokładne ubijanie kolejnych warstw warzyw w słoikach (dlatego najlepiej brać
słoiki o szerokim wejściu aby łatwo wsadzić do słoika rękę), tak aby nie
pozostawało powietrze (to chyba sekret dobrze ukiszonej kapusty). Jeśli wytrąca
się przy ubijaniu sok należy nadmiar odlewać aby nad kapustą nie stał płyn.
Napełnione słoiki zakręcić i wynieść do piwnicy.
Kapusta już po
2-3 tygodniach nadaje się do jedzenia.
Smacznego!!!
I jeszcze jedna
rada. Kiszące się warzywa buzują i często ze słoików wycieka sok, który mocno
brudzi półki. Ja aby uniknąć zabrudzeń każdy słoiczek wkładam do woreczka
foliowego (zbieram niedziurawe woreczki takie w jakie pakujemy w sklepach np.
warzywa). Tym sposobem wyciekający płyn nie dostaje się na półkę tylko zostaje
w szczelnym woreczku. Tak samo postępuję z kiszonymi ogórkami.
Aż mi szkoda, że nie mam chłodnej piwnicy. Chociaż ogórki przetrwały w niej całkiem długo, nawet wiosną były dobre. To ja się jeszcze zastanowię. ;)
OdpowiedzUsuńPomyśl, spróbuj, może się przetrzyma.
UsuńBasiu moja mama najpirw kapustę wkładała do dużej michy i pozostawiała w kuchni na 2 dni, a potem ubijała w słoikach kiedy kapusta już fermentowała...ja tak zrobiłam zeszłej jesieni ale nie byłam z niej (kapusty) zadowolona do końca... byla jakaś nie taka:(
OdpowiedzUsuńKasiu ja tak kapustę robię już od lat i dotąd tylko raz była taka sobie, ale wiedziałam o tym już podczas robienia, bo kupiona kapusta była ta surowa była słabej jakości.
UsuńW Twoim przypadku chyba w ocenie zadziałało również to, że bardziej smakuje nam to co ukochana Mama czy Babcia robiły.
Kapusta w zakręcanych słojach jest niedobra. Muszą z niej uchodzić gazy.
UsuńNikt nie każe nikomu robić tej kapusty, być może lepiej jeść przemysłówkę podkwaszaną sztucznie i trzymaną w plastikowych beczkach szczelnie zamkniętych. Moim i wszystkich, którzy próbowali mojej kapusty zdaniem ta jest pyszna.
UsuńJak myślisz, zamiast chłodnej piwnicy (mam ogrzewaną), dało by radę na balkonie? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa balkonie temperatura spada poniżej zera więc do przechowywania przetworów się nie nadaje. Prędzej bym zrobiła mniej i w piwnicy próbowała trzymać (choć do stycznia powinna dotrwać)
UsuńDziękuję!
Usuńkapusty nie będę robić, ale z chęcią poczytałam, jaka jestes pracowita;-)
OdpowiedzUsuńZrobiłam i żałuję, że tak mało!
OdpowiedzUsuńJest pyszna, chrupiąca, idealna:)
Cieszę się niezmiernie, że udała się :)
Usuńwlasnie sie przymierzam, pierwszy raz cos nie poszlo, moze teraz ? daj Boze :)) zrobie z mlodej, mysle ze tez bedzie smaczna. dzieki za fajny przepis i opis, trzymajcie kciuki za moja kapuste :))
OdpowiedzUsuńA co nie poszło za pierwszym razem???? Z młodej bym nie ryzykowała bo to zazwyczaj warzywka "pędzone" i nie muszą się ukisić, ale prędzej zepsuć, ale próbuj.
Usuńja robie inaczej .kupuje kapuste szatkowana.mieszam z sola ,tre marchewke.wymieszam i ubijam w duzym garnku. jak sie ukisi przekładam do słoików i pasteryzuje..robie tak co roku.kapusta jest pyszna i stoi nawet 3lata..
UsuńWłaśnie zakisilam główkę kapusty w słoikach.Nie robię w jednym czasie dużej ilości,kupuję duże główki kapusty na surówkę,reszte kiszę.Robię to mniej więcej jak w opisie,czasami dodaję ziarna kopru,ale to już jak kto lubi.Jeśli są antonówki to dodaję pokrojone drobno jabłka,daja winny posmak.Oczywiście trochę zmarnuje się,ale ta która przetrwa jest pyszna.Kilka dni zostawiam w domu,w cieple szybciej zaczynają się procesy fermentacyjne.
OdpowiedzUsuńNigdy z jabłkiem nie kisiłam, ani tak wcześnie, ale w sumie to jest sposób aby nie mieć jednego dnia kupy roboty :)
UsuńWitaj :-) a ja dziś zrobię inaczej troszkę,ponoć powinno się udać.
OdpowiedzUsuńKupiłam kapustę już lekko ukiszoną,młodą jeszcze.Do tego dodaję pokrojoną drobno cebulę oraz startą marchew na grubych oczkach tarki i jabłko.Proporcje zależą od ilości kapusty.Doprawiam do smaku solą pieprzem,zdziebko octu i olej.Tez to ugniatam a potem w słoiki.Sama tak zrobiona surówka jest przeeeepyszna,a w słoikach jak "przejdzie" to jeszcze smaczniejsza :-)
i jeszcze szypta cukru,zapomniałam dodać:)
UsuńPoczytam Twój blog w wolnej chwili,bardzo interesujący:)
I też mam dwie kotki :-)
Dziękuję za pomysł na trochę inną kapustę.
UsuńBędzie mi bardzo miło jeśli jeszcze do mnie zajrzysz i poczytasz. Tym bardziej mi miło, że obie jesteśmy kocio - zakręcone :)
przepraszam, ale co to za wyczyn kupić ukiszoną gotową i dodać drobiazgi do smaku:) pozdrawiam
UsuńTo co komentujący piszą nie jest ważne, ważne jaki jest podany przepis. Sorry, ale w przepisie nie ma nic na temat kupnej kiszonej kapuście, więc nie rozumiem złośliwości.
UsuńW sklepach jest kapusta kwaszona(nie mylić z kiszoną). Jest to kapusta zakwaszana octem lub kwaskiem octowym.
UsuńDlatego proponuję ukisić w sposób naturalny we własnym zakresie.
UsuńWitam, właśnie otworzyła sloik i kapusta ukiszona, ale brak soku w słoiku a kapusta bardzo sucha. W woreczki pełno wody. Dlaczego tak się zrobiło?
UsuńObawiam się, że kapusta była napakowana zbyt wysoko w słoiczkach i cały sok wyciekł :( Musi być trochę przestrzeni na to aby sok pokrył wierzch kapusty.
UsuńMoja będzie się kisić w tym tygodniu.
Czy ubitej kapusty w słoiku powinno być pod samą zakrętkę, czy zostawiać nieco miejsca?
OdpowiedzUsuńPóki co słoiki ustawiłam w szafie na balkonie, do pierwszych mrozów, potem chyba będę musiała
przenieść do piwnicy, niestety ciepłej.
Dziękuję za inspirację!
Pozdrawiam
Trzeba zostawić tak z centymetr od pokrywki, tym bardziej, że i tak będzie "kipiał" płyn wydzielający się z kiszącej kapusty. Mam nadzieję, że kapusta się uda i będzie smakowała :)
UsuńPozdrawiam
Dzisiaj odkryłem jeden słoik na spróbowanie i wyszła cudownie chrupiąca:) Pycha
Usuńza rok zrobię z kminkiem bo lubię jego smak
Dzięki za przepis:) Pozdrawiam
Bardzo się cieszę, że smakuje. Ja też chętnie kminkową bym robiła :)
UsuńPozdrawiam
Zastanawia mnie czy tą wodę po odciśnięciu kapusty dało by się ją ukiśic??
UsuńWiesz chodzi mi o to żeby ją porozlewać do słoików i zostawić na 2-tygodnie bo szkoda jej marnować a na zimę by była w sam raz do picia
Robiłaś takie coś??
Nigdy nie przyszło mi to do głowy, tym bardziej, że tej wody nie ma zbyt wiele.
UsuńJa zostawiam w dużym garze na kilka dni, Codziennie przebijam trzonkiem długiej drewnianej łyzki i znowu ugniatam, aby odgazować. Dopieri jak ustanie ta intensywna fermentacja wkładam do słoików.Sok nie wycieka i ma lepszy smak.
OdpowiedzUsuńTo też jest sposób, natomiast ja jestem leniwa i nie lubię długo się paprać z robotą ;)
UsuńJa robie identycznie i kapusta zawsze udaje mi sie,jest pyszna.Przepis ten znalazlam kilka lat temu w internecie. Pozdrawiam.
Usuńa ja daję i kminek, i ziele, i pieprz w ziarnach , i liśc laurowy.pyszna jest
OdpowiedzUsuńDomyślam się, też bym tak chciała ;)
UsuńZawijanie słoików w woreczki z folii mnie nie przekonuje. Sok z kapusty, który zostanie w tych woreczkach spleśnieje i bedzie nieprzyjemny zapach.
OdpowiedzUsuńNo cóż, każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Natomiast oczywiste jest, że burzliwa fermentacja kończy się po dwóch trzech tygodniach i wystarczy te woreczki zabrać wraz z zawartością a słoiki przetrzeć ściereczka i nic nie zapleśnieje. Mnie nawet nie zabierane nigdy nie zapleśniały i nic nie śmierdziało (woda która wyciekła po prostu odparowywała). Metodę z powodzeniem stosuję od lat, ale nikt nie każde tak robić.
UsuńJa na początek procesu fermentacji zawsze pozostawiam kapustę w przykrytym garnku ( ok 4 dni). Nalezy co jakiś czas nakłuwać kapustę, aby uwolnić gazy. A potem, po przełożeniu do słoików, stawiam je piętrowo w tym samym garnku, dopóki fermentacja się nie zakończy. Sok wykipi wtedy do garnka, a nie na półki w piwnicy. :) Po ok 2 tygodniach kapusta gotowa.. Przed zniesieniem słoików do piwnicy, uzupełniam sok w słoikach, tak aby kapusta była cała zakryta. Wtedy mam gwarancję że nie ściemnieje i nie zgnije. Jeśli soku w garnku jest za mało, uzupełniam po prostu osoloną wodą
UsuńDziś kupiłam kapustę i jutro zaczynam kisić ,aż strach mnie bierze ,że coś nie wyjdzie. Czy próbowaliście może kisić kapustę chrzanową, można taką kupić w sklepie jest pyszna i nie taka kwaśna. Wyobrażam sobie jaka będzie zrobiona samodzielnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzy słoiki z kapustą można przechowywać w domu? Właśnie nastawiłam wg powyższego przepisu :)
OdpowiedzUsuńTrochę tak, ale na dłuższą metę w domu jest za ciepło.
UsuńDzięki za przepis, nie mieszkam w Polsce i ciężko kupić zdrowe kiszonki. Moja mama zawsze kisiła duże ilości w beczułkach, a mi marzyło sięm aby mieć "zdrowiznę" na bieżąco. Ze słoikowym przepisem nie będzie trudno. Dziękuję. Brygida
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do mojego pierwszego razu i nie wiedziałam, że robi się to tak późno, ale dobrze, bo teraz jest sporo innych zapraw do zrobienia. Moim jedynym zmartwieniem jest brak piwnicy jakiejkolwiek, mieszkam w domku jednorodzinnym jednak nie mamy podpiwniczenia, bo wody gruntowe są bardzo wysoko. Mam jedynie strych, nie używane poddasze, gdzie na podłodze (czyli naszym suficie) leży wełna mineralna a reszta dachu (skody dwuspadowe) nie jest ocieplona. Mąż twierdzi, że zimą jest tam za chłodno na przetrzymywanie słoików. W takiej chłodnej piwnicy to ile może być zima stopni? Sprawdziłabym tej zimy ile mamy na strychu. W domu mam zazwyczaj 18-20 st. to pewnie za ciepło? Z góry dziękuję za odpowiedź!
OdpowiedzUsuńOsobiście spróbowałabym zrobić choćby z połowy porcji, bo jeśli na strychy temperatura jest wyraźnie niższa od tej w domu to powinno się udać. W mojej piwnicy temperatura oscyluje między 12 - 8 stopni i kapusta doskonale się udaje.
UsuńTeraz doczytałam, że tam temperatura jest wg. Męża za niska ale jeśli nie spada do zera to tym bardziej powinno się udać.
UsuńTo jest wspaniała sprawa zrobić sobie kwaszoną kapustę, ale juz nasze babcie wiedziały od stuleci, że podczas kwaszenia trzeba odgazować kapustę, żeby nie była gorzka a tym samym niesmaczna, to bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńZgadza się, dlatego należy bardzo dobrze ją ubić w słoiku aby nie zostało powietrze
UsuńZrobiłam jesienią... Jest pyszna. Teraz jak znalazł do rybki, bigosów i kapuśniaku. PYCHA. Rzeczywiście najlepiej schodzą słoiki 1/2 litrowe. Te większe tylko na spory bigos Dzięki za przepis i pomysł z małymi słoikami. AD
OdpowiedzUsuńMiło czytać, że przepis w innym wykonaniu wychodzi jak trzeba, może malkontenci jednak się przekonają, a jak nie to tylko ich strata :)
UsuńPozdrawiam :)
Ja zrobiłam w zeszłym roku i była pyszna więc w tym roku podwajam ilość- już nie mogę się doczekać tego wspaniałego smaku.........Super przepis!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmam ochote sprobowac tylko jakich proporcji uzyc na mniejsza ilosc np dwie glowki kapusty? doradzisz mlodej gospodyni??:) plis
OdpowiedzUsuńTeraz na zimowe kiszenie jeszcze trochę za wcześnie. Kapustę kisi się najlepiej na początku października - do połowy, niektórzy mówią, że nawet do końca. Jeśli teraz spróbować to z malutkiej porcji, po to aby spróbować co z niej wyjdzie przez miesiąc i czy smakuje,za miesiąc będzie już do spróbowania i jak zasmakuje to można zrobić więcej już na zimę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku tez sama maly kamieniaczek zrobilam kapusty,ale przepis ten tez wyprobuje na pewno do sloikow,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa tradycyjnie wczoraj zakisiłam porcję kapusty, starczy do wiosny :)
UsuńWłaśnie dzisiaj robiłam kapustę z Twojego przepisu i wpadłam na świetny pomysł : 20 kilo kapusty kupiłam w 2 workach. Bezpośrednio d o każdego z nich wsypałam odpowiednia ilość marchewki i soli, zakręciłam worek z powietrzem i przetaczałam nim po podłodze. Widziałam, jak marchewka miesza się z kapustą, więc i sól odpowiednio się rozłożyła. Po około pół godziny przełożyłam pierwsza porcję do dużej miski, gdyż objętość się zmniejszyła. Pierwszą porcję zrobiłam dokładając ziele, liść i kminek, a drugie 10 kilo bez kminku, natomiast na dno słoików wsypałam nasiona kopru. Już czuję, jak ta kapusta będzie pachnieć...:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na mieszanie, ja na szczęście mam kocił w którym 10 kg kapusty mieści się bez problemu, ale w przypadku braku takowego naczynia pomysł wart zapamiętania.
UsuńJa kiszę kapustę w/g podawanych przepisów i zawsze wychodzi mi ciapowata i kwaśna i nie wiem gdzie popełniam błąd. Trzymam 2 tygodnie w kuchni , a potem przekładam do słoików i wynoszę do piwnicy, ale kapusta jest miękka i niesmaczna
UsuńMoże zostaje przekiszona przez te dwa tygodnie w cieple? Ja wynoszę do piwnicy niemal od razu po upchnięciu w słoiki, czyli tego samego dnia kiedy zaczynam ją robić
UsuńWitam, ja właśnie dokładnie wg tego przepisu robię kapustkę ale mieszkam niestety w bloku i od razu wynoszę słoje do piwnicy..ciepłej piwnicy (obok mojej jest ogrzewana suszarnia) i gwarantuję, że kapusta jest wyśmienita aż do lata:) jesli uda jej się uchować do tej pory:):)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten głos, bo nie mam doświadczenia z ciepłymi piwnicami.
UsuńWitam, niestety nie mam piwnicy, tylko balkon, a na nim zadaszony schowek (ale oczywiście nie jest ocieplany). Czy jeślibym zawinęła słoiki w koc i zapakowała w kilka reklamówek to można byłoby je ukisić w schowku? Mam na myśli obecną pogodę.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam doświadczenia w takiej kwestii, ale myślę, że jeśli nie spadnie tam temperatura poniżej zera to jest szansa, że się uda, tylko czy proces kiśnięcia pójdzie we właściwym tempie nie wiem.
Usuńdzisiaj jest 27 pażdziernika czy można zaczynać kiszenie kapusty?
OdpowiedzUsuńzbliża się Wszystkich świętych?
a może poczekać i zacząć np.5 listopada?
Ja kiszę najczęściej w połowie października. Myślę, że to najwyższa pora na zakiszenie kapusty.
UsuńMam fajansową beczkę (20l), szatkuję 16kg, ubijam, dodając po 2 deko soli na kilogram, przykrywam talerzem i obciążam słoikiem z wodą. Po dwu dniach zaczyna fermentować, więc przekładam do słoi Vecka ubijając. Pozostawiam 2cm do pokrywki. W piwnicy wkładam do dużych kuwet (ze sklepu ogrodniczego), i nic mnie wycieki nie obchodzą. Wydzielający się dwutlenek węgla w czasie fermentacji mlekowej wypełnia przestrzeń pod pokrywką, i kapusta nie pleśnieje. Ogórki, to nawet trzyletnie są smaczne. W piwnicy w zimie jest około 15 stopni C.
OdpowiedzUsuńWitam i mam pytanie.Co zrobić aby kapusta nie była sucha? Jak ją zamykałam w słoikach była ukiszona i soczysta. Odcisnęłam , ubiłam warstwy i sok pozostał nad nią w niedużych ilościach.PO godzinie nie było po nim śladu . Kapustka wygląda ładnie , ale nie widzę soku . Nie wiem , czy dolać wody , czy to normalne? Mam jednak wrażenie , że u góry jest sucha , choć koloru nie straciła? Z góry dzięki za sensowną odpowiedź .
OdpowiedzUsuńWody się nie dolewa. Ja obserwuję kapustę podczas wyciskania. Jeśli sama z siebie jest sucha to wiem, że po ukiszeniu tez zbyt soczysta nie będzie więc odciskam ja słabiej. Nigdy nie działam jak prasa odciskająca, wolę kiedy trochę soku się wyleje ze słoika niż potem przesuszoną kapustę.
UsuńA ja sprobowalam dzisiaj. JUz 18 stycznia i nie wiem jak sie uda.MIalam tylko jedna glowke i wyszedl litrowy sloik. NIestety po ubici kapusta i sok , okolo 1 cm, siegaja az do brzegu. Potrzymam do jutra w kuchni i wsatwie do piwnicy. NIe wiem tylko czy sloik nie jest za bardzo napelniony.
OdpowiedzUsuńTutaj w Niemczech jest recepta z marchwi rzadko spotykane, choć Niemcy też jeść dużo kapustą. Na szczęście moja babcia nadal mieszka w Polsce, dzięki czemu receptury za każdym razem, gdy przyjedziemy do wizyty w starym domu :-)
OdpowiedzUsuńNo , niezupełnie przekonuje mnie Twój przepis.Po pierwsze od razu po napełnieniu słoików wynosisz je do piwnicy ? Po drugie , nie odgazowujesz jej w pierwszej fazie burzliwej fermentacji? I po trzecie , uczono mnie, że do kiszenia kapusty nie powinno się używać metalowych rzeczy, A Ty napisałaś, że mieszasz ją w kotle... Ja robię trochę inaczej. Kapustę szatkuję, wkładam do plastikowej miski, dodaję tartą marchew, przyprawy,czekam około godziny, potem nakładam do słoików dokładnie ubijając.Nakrywam nakrętkami, ale ich nie zakręcam. Słoiki ustawiam na plastikowych tacach i wynoszę do ciepłego pomieszczenia, raz dziennie kapustę przebijam drewnianym patykiem (aby ją odgazować). Po 3 - 4 dniach, gdy kapusta przestaje "buzować", dokręcam zakrętki, sprawdzam, czy jest dość soku i słoiki wynoszę w chłodne miejsce...
OdpowiedzUsuńMoże nie przekonywać. Jednak od lat tak właśnie robię kapustę kiszoną i niejedna osoba jadła ją i się zachwycała smakiem. Nie zmuszam nikogo do korzystania z tego przepisu. Jest jednak sprawdzony wielokrotnie. Samo kiszenie nie odbywa się w metalowym naczyniu a jedynie pierwsze mięknięcie kapusty.
UsuńOd 6 lat robię wg tego przepisu. Kapusta rewelacyjna. Wynoszę od razu do piwnicy. Tydzień temu ostatni słoik z roku 2020 poszedł na bigosik.Piwnica ciepła obok kotłowni. Jedyna moja modyfikacja to słoiki typu weck z gumką i sprężyną. Wieczko po burzliwej fermentacji zostaje dociśnięte automatycznie.😊
OdpowiedzUsuń