Znów naszło mnie
na kuchnię francuską, ale taką domową bez zadęcia a mimo to niezwykle smaczną i
jednak odświętną. Przekopałam książkę „ Cuisine sans souci” i znalazłam ten
przepis. Danie to aksamitny sos o mocno winnym smaku i mięso, które jest
mięciutkie i aromatyczne. Potrawkę podałam z ryżem, który był doskonałym
uzupełnieniem całości.
Fricassée de porc –potrawka wieprzowa w białym winie
800 g
wieprzowiny (u mnie łopatka)
60 g masła
łyżka smalcu
3 łyżki mąki
0,6 l dobrego
białego wina
1 szklanka
kremówki
3 listki świeżej
szałwi
1 spora gałązka
świeżego tymianku
4 szalotki
2 cebule
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
Mięso umyć,
pokroić w kostkę. Posolić, popieprzyć, oprószyć mąką. Cebulę, szalotki obrać i
pokroić w piórka. Czosnek drobniutko posiekać.
Na dużej patelni rozgrzać masło i smalec. Podsmażyć szalotki i cebulę.
Następnie wrzucić mięso i stale mieszając smażyć do zrumienienia. Przełożyć do
rondla, w którym będzie się danie dusiło. Patelnię zdeglasować białym winem
(powinno być dobre gatunkowo bo w zasadniczy sposób wpływa na smak potrawy).
Wlać wino do rondla z mięsem, gotować do momentu zredukowania płynu do ¼
objętości. Dodać szałwię, tymianek, czosnek, rondel przykryć i dusić na wolnym
ogniu przez 1 ½ godziny. Po tym czasie dodać śmietanę, dokładnie wymieszać i
dusić jeszcze przez kilka minut. Całość doprawić solą i pieprzem. Podawać
gorące.
Smacznego!!!
Danie wg
przepisu należy posypać grzankami smażonymi na maśle. Osobiście ten element
potrawy pominęłam, ale tylko z braku stosownego pieczywa a nie dlatego, że
uznałam go za zbędny dodatek.
Kiedy podjęłam
już decyzję, że jadę na tydzień w góry, wyjazd zawisł na włosku. Nie wiem jak i
kiedy przeziębiłam się. Gardło bolało mnie okrutnie, potem doszło ogólne
okropne samopoczucie do tego stopnia, że w piątek po pracy padłam do łóżka z
dreszczami i wielkim osłabieniem. Na szczęście bzinka okazała się nieoceniona w
takiej sytuacji i dziś odmeldowuję się na kilka dni. Znikam w góry. Mam
nadzieję, że pogoda dopisze i znów będę mogła pokazać kolorową jesień w niskich
partiach Karkonoszy. Tak było półtora tygodnia temu.
Bardzo apetyczna. Ja dziś nie miałem czasu i zrobiłem potrawkę z polędwiczki wieprzowej. Kwadrans i obiad gotowy :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię polędwiczki wieprzowe więc chętnie zjadłabym Twoją potrawkę.
UsuńWygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń