Kiedy przymuszeni sytuacją decydowaliśmy o remoncie
łazienki nawet przez moment nie przypuszczaliśmy, że to co planujemy jest
totalnym armagedonem. Kiedy kilkanaście lat temu remontowaliśmy łazienkę to
było to uciążliwe, ale generalnie przez cały czas łazienka była łazienką. Teraz
jednak postanowiliśmy trochę sobie „poszaleć” i wejść w XXI wiek z różnymi
drobiazgami a to pociągnęło za sobą demolkę jaka nam się nie śniła.
Po pierwszym
dniu działań fachowców z mojej, może nie nowoczesnej i już wysłużonej łazienki
ale takiej, którą nawet lubiłam (z wyjątkiem wanny) zostało tylko tyle:
Kolejne dwa dni
przyniosły tylko pogłębienie tej ruiny, wybicie kolejnej dziury w podłodze do
sąsiadów z dołu, ale i wymianę i przesunięcie rur, zrobienie odpływu z pralki
ukrytego w ścianie i pozbawienie nas toalety ;)
No może nie tak
do końca pozbawienie, ale to co mam (i mieć będę do ostatniego dnia remontu) to
toaleta w stylu hardkorowo azjatyckim - sedes wolno stojący z dolnopłukiem w
postaci wiadra. To co odróżnia moją toaletę od tych czasem spotykanych w Azji
jest brak plastikowego czerpaka za pomocą którego spuszcza się wodę ;)
Jednym słowem
żyję w kurzu, w ruinie, z rusztowaniami na zewnątrz, z remontem pode mną czyli
jednym słowem – totalny armagedon – dwoma słowami ;)
Jak teraz na to patrzę to gdybym wiedziała jak to będzie wyglądać to nie wiem czy tak entuzjastycznie podeszłabym do remontu łazienki. Nie ukrywam, że cieszyłam się na niego początkowo jak dziecko na myśl o nowej zabawce. Teraz mój entuzjazm zmalał, ale wiem, że potem będzie lepiej i wreszcie będziemy mieli wymarzoną kabinę prysznicową zamiast wanny, z której nikt z nas nigdy nie korzystał. To nic, że na samą kabinę będziemy czekać ponad miesiąc od zakończenia remontu, ale wreszcie będziemy ją mieć i tylko to się liczy :)
A ja kocham swoja wanne:) Za nic bym nie zamieniła relaksujace wylegiwaniew się z kropla olejku i zioł. Wanna ma swoje plusy;)
OdpowiedzUsuńW wannie nie kąpałam się ponad 20 lat (dokładnie 24 lata) bo tego nie lubię, moi Panowie mają tak samo, ale rozumiem, że dla innych może to być wyjątkowa przyjemność.
Usuńoj... chyba najgorszy remont to remont toalet... taki bałagan... oh... ale za niedługo koniec :)
OdpowiedzUsuńodliczam dni do końca ;)
UsuńAle jak się skończy to będziesz bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że też pokażesz na zdjęciach :-)
Jeśli będę zadowolona z efektu to pokażę ;) więc pewnie tak, po takiej demolce i bieganiu czasem na pobliską stację benzynową do toalety (w czasie pracy fachowców) muszę być zadowolona ;)
UsuńNiestety remonty nie nalezą do przyjemnych. Taką demolkę już przerabiałam kilka razy - 3 przeprowadzki... Ale za to efekt daje potem wiele radości. Też czekam na zdjęcia już po... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPostaram się, choć nie wiem czy mój gust przypadnie do gustu innym ;)
UsuńHahahahaha te zpamiętam kibelos postawiony na słowo honoru i wiadro z wodą :-)
OdpowiedzUsuńAle jak będzie pięknie "PO" ..... :-)
Ja mam tylko prysznic, i w sumie jestem zadowolona. Ale od czasu do czasu lubię takie długie kąpiele... Mmm... Pełen relaks :) I muszę przyznać, że trochę mi tego brakuje :)
OdpowiedzUsuńDlatego jak już się dorobię domu (na razie wynajmuję mieszkanie) to wanna będzie elementem obowiązkowym :)
Dużo cierpliwości życzę :)
Cierpliwości do brudu, hałasu, fachowców, niewygód itd. A za wanną nigdy nie zatęsknię ;)
UsuńPodziwiam i życzę nie tylko cierpliwości, ale też tego, żeby sił na radość Ci starczyło, jak już będzie po wszystkim...
OdpowiedzUsuńOd 20 lat ciągle coś się u nas remontuje. W tym roku przerwa ze względu na wesele. Za rok pewnie znowu :-)
Już się boję tego co mnie czeka po remoncie, tym bardziej, że kurz jest wszędzie :( A co do remontów to u nas też co drugi rok średnio coś sie robi
Usuń