Jestem otwarta
na nowe smaki. Kiedy mam okazję spróbować czegoś nowego chętnie to robię.
Ostatnio na forum kulinarnym dyskutowałyśmy o pasternaku, którego nie znałam
ani z wyglądu ani ze smaku. Kiedy zobaczyłam w moim osiedlowym sklepie (jak ja kocham mój sklep, w którym różne
„dziwactwa” można kupić, wiosną czosnek niedźwiedzi, teraz jarmuż, topinambur i
właśnie pasternak) obok pietruszki pasternak od razu postanowiłam kupić słuszną
porcję tego warzywa. Po chwili zastanowienia co z nim zrobić pomyślałam, że
najlepszym pomysłem będzie upieczenie warzyw w tym pasternaku i zjedzenie ich w
formie ciepłej sałatki. Można wówczas każde warzywo zjeść osobno i poczuć jego
smak i aromat. Teraz wiem, że pasternak smakuje mi bardzo i jeśli będzie w
sklepie dostępny będę kupować go i jeść z wielką przyjemnością. Równocześnie
postanowiłam wykorzystać kilka okazów (nędznych bo nędznych) boćwiny, czyli
buraka liściowego, które cudem uchowały się przed pogromem ślimakowym. W sumie
powstało danie lekkie, proste, doskonałe na kolacje czy jak w naszym przypadku
na obiad.
Sałatka na ciepło z pieczonych warzyw z dodatkiem boćwiny
2 – 3 korzenie
pasternaku
1 batat
ok. ½ kg kawałek
dyni piżmowej (dynia piżmowa zachowuje konsystencję podczas pieczenia)
2 marchewki
1 małe chilli
ulubione zioła (
u mnie świeże tymianek, oregano i cząber zebrane z grządki w ogrodzie)
oliwa z oliwek
sól, pieprz
ok. 10 liści
boćwiny
garść orzechów włoskich
1 łyżka melasy z
granatów
1 łyżeczka cukru
3 - 4 łyżek
oliwy z oliwek
1 łyżka gorącej
wody
sól, pieprz
Warzywa umyć,
obrać. Wszystkie (z wyjątkiem boćwiny) pokroić w kostkę podobnej wielkości. Chilli pozbawić pesteczek, pokroić w cieniutkie krążki. Do
naczynia żaroodpornego wlać około łyżki oliwy, wrzucić warzywa, lekko posolić,
popieprzyć skropić oliwą i wymieszać tak, aby oliwa i przyprawy otoczyły każdą
kostkę. Na wierzch wrzucić świeże zioła. Naczynie wstawić do piekarnika
nagrzanego do 180 stopni na około 30 minut (warzywa mają być miękkie, ale nie
rozpadające się). Orzechy włoskie podprażyć na suchej patelni. Gdy warzywa się już dopiekają
umyć, pokroić na małe kawałki boćwinę. Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, wrzucić
łodyżki boćwiny (potrzebują dłuższego czasu aby zmięknąć) lekko posolić, smażyć
cały czas mieszając. Kiedy łodyżki lekko zmiękną dorzucić pokrojone liście i
smażyć jeszcze chwilkę. Następnie dodać pół łyżki syropu z granatów, szczyptę
soli i dokładnie wymieszać. Kiedy boćwina zmięknie odstawić z ognia. Upieczone
warzywa wyjąć z piekarnika, dodać boćwinę, wymieszać a całość doprawić
winegretem przygotowanym z połowy łyżki melasy z granatów, gorącej wody (należy
dodać ją wraz z cukrem do melasy z granatów), cukru, soli, pieprzu i oliwy z
oliwek. Całość posypać orzechami włoskimi. Sałatkę podawać gorącą. Można
do niej przygotować grzanki, wtedy posiłek staje się bardziej sycący.
Smacznego!!!
Zapas pasternaku
zrobiłam, więc będę z nim eksperymentować dalej J Na drugi ogień pójdzie
zupa krem, jeszcze nie wiem z jakimi dodatkami (nadal mam ogromne ograniczenia
żywieniowe) ale mam nadzieję, że brak pewnych produktów nie wpłyną na
atrakcyjność dania, tak jak stało się w przypadku tej sałatki. Ona dowodzi, że
można jeść smacznie i atrakcyjnie nawet na dosyć restrykcyjnej diecie.
mniam mniam i wegańsko, co daje nadzieję, że i u nas się pojawi;-)
OdpowiedzUsuń(bardziej liczę na V w kwestii gotowania niż na siebie. I że dzięki niej w warzywniaczku pojawi się pasternak i np. pak choi, bo topi i jarmuż już są.)
Widzę, że ogród hohoho. Zioła, róże i boćwina;-) dziwne, że ziół ślimaki nie zeżarły, bo u nas tak.
A co znów w warzywniaczku???? Jeśli tak to jeszcze skorzonery bym spróbowała, tylko skąd tego wężymorda wytrzasnąć???? Topinambur mi specjalnie nie podszedł, ale pasternak - palce lizać :)
UsuńZioła szalały i szaleja nadal, boćwina z kilku rządków tutaj na zdjęciu jest więc szału nie było. Za rok nie będzie zmiłuj się ślimory od razu paskudną chemią potraktuję :P
Mniamm mniam zjadłabym, ale u mnie panowie to zrobiliby wielkie oczy...:-)))
OdpowiedzUsuńWspaniała propozycja, bardzo apetyczna :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńNiby nic specjalnego a takie dobre :)
UsuńZjadłabym, gdybym wiedziała, gdzie kupić !!!
OdpowiedzUsuńBasiu z chemią na ślimaki uważaj ! Parę lat temu otruł mi się ukochany pies... Wiem też, że zdychają po zjedzeniu zatrutych ślimaków ptaki, które się nimi żywią :-(
Ja dotąd też nie wiedziałam skąd wytrzasnąć pasternak., a teraz pojawił się w moim sklepie. Postanowiłam wykorzystywać go namiętnie ;)
UsuńNiestety przy takiej pladze jaka była w tym roku nie było innego wyjścia. Osobiście zwłoki zbierałam na bieżąco więc mam nadzieję, że żadnego ptaszka nie zatrułam. Pewnie gdyby moje koty wychodziły nie zastosowałabym środka chemicznego, ale byłam tak zdesperowana a Bunia i Filonka ogródka nie odwiedzają, że się odważyłam. Jednak dziękuję za ostrzeżenie!
Basiu, taką potrawę mogę jeść, jeść i jeść... Mniam!!!
OdpowiedzUsuńJa też, gorzej z Maleństwem jak klasyczny facet takich dań nie chce uznać za samodzielne danie ;)
Usuń