niedziela, 1 lutego 2015

Trzebiatów – a to Polska właśnie


Zdążyłam wrócić znad morza, ogarnąć dom, koty i być na kijowej wycieczce. Nad morzem dostałam kopa energetycznego tak wielkiego, że czuję się chwilami jak zabawka z nakręconą maksymalnie ruską sprężyną ;) ciągle mnie gdzieś nosi, ciągle mam ochotę na jakąś aktywność. Jeszcze w Dźwirzynie budzik miałam nastawiony tak, aby z samego rana, przed śniadaniem iść na basen, intensywnie popływać (w momencie otwarcia basenu nie było na nim nikogo i mogłam pływać do woli) a dopiero potem zacząć normalny dzień śniadaniem. Po takim rozruchu energię miałam na cały dzień. Ciekawe na jak długo tej energii mi wystarczy? Niestety nie każdego dnia pobytu była piękna pogoda. We wtorek było pochmurno i zapowiadano opady deszczu. Postanowiliśmy to wykorzystać na wycieczkę do Trzebiatowa, który mijaliśmy w drodze nad morze. Już wtedy zobaczyliśmy, że to wyjątkowe miejsce warte odwiedzin. Pobieżne wrażenie było jak najbardziej słuszne. Okazało się, że to bardzo interesujące miasto, pełne zabytków i to nie byle jakich. Nie zamierzam przytaczać historii każdego obiektu za to planuję zabrać Was na spacer uliczkami Trzebiatowa oraz ścieżką poprowadzoną nad Regą.



W Rynku zostawiamy samochód i rozpoczynamy zwiedzanie. Rynek zdominowany jest przez Ratusz wybudowany w 1701 roku na miejscu starej budowli, która spłonęła w 1696 roku.




Kamieniczki nie są może bardzo wielkie i okazałe, ale trzeba im przyznać, że mają swój niepowtarzalny urok.





Chyba najbardziej widocznym nawet z daleka obiektem Trzebiatowa jest XIV wieczny kościół Najświętszej Marii Panny.








Nie jest to może gotyk francuski, ale wnętrze jest dyskretnie piękne i dostojne jednocześnie. Bardzo mi się podobał ten kościół.
Z XIV wieku pochodzi również kaplica św. Ducha, w której odbył się sejmik wprowadzający protestantyzm na Pomorzu. Dziś jest świątynią obrządku prawosławnego




Z 1400 roku pochodzi kaplica św. Gertrudy. Niestety nie dało się wejść na teren przyległego cmentarza. Obecnie jest to czynna świątynia w obrządku bizantyjsko – ukraińskim. W. od razu skojarzył to z Akcją Wisła, która spowodowała, że w województwie szczecińskim zamieszkała spora grupa wysiedlonych Ukraińców.





Spacerując po mieście nie sposób ominąć basztę prochową zwaną kaszaną - wg legendy gorąca kasza niechcący wylana w tej baszty uratowała miasto





murów obronnych, całkiem dobrze zachowanych




i wielu innych ciekawych miejsc






Niestety nie dotarliśmy do Pałacu z XVII wieku i nie zobaczyliśmy krzyża pokutnego – niezwykle rzadkiego na Pomorzu a tak często spotykanego na Dolnym Śląsku. Czyli jest po co wrócić na Pomorze Zachodnie i znów odwiedzić Trzebiatów. 

I jak podobało Wam się? Nam bardzo. Mimo burzliwej historii, spuścizny niemieckiej, to o tym jak dziś prezentuje się miasto zadecydowały działania władz miasta, które potrafią o nie zadbać. Nie jest ono wylizane i wymuskane, ale zadbane i zachęca do odwiedzin.


5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa wycieczka i ładne miasteczko

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu, śliczny Trzebiatów! Kamieniczki znakomite, a już gotyk nieoczekiwanie świetny. Nie porównuj go z francuskim, to przepiękna budowla. Szczęście, że się zachowała w takim stanie, róznie z tym u nas bywa. Sklepienie rzadko u nas spotykane. Śliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zaskoczył ten gotyk i to w tak licznym wydaniu. W ogóle Trzebiatów mnie bardzo zaskoczył.

      Usuń
    2. Trzebiatów leży w powiecie Gryfickim. Zapraszam do Gryfic :)

      Usuń