Zdążyłam wrócić
znad morza, ogarnąć dom, koty i być na kijowej wycieczce. Nad morzem dostałam
kopa energetycznego tak wielkiego, że czuję się chwilami jak zabawka z
nakręconą maksymalnie ruską sprężyną ;) ciągle mnie gdzieś nosi, ciągle mam
ochotę na jakąś aktywność. Jeszcze w Dźwirzynie budzik miałam nastawiony tak,
aby z samego rana, przed śniadaniem iść na basen, intensywnie popływać (w
momencie otwarcia basenu nie było na nim nikogo i mogłam pływać do woli) a
dopiero potem zacząć normalny dzień śniadaniem. Po takim rozruchu energię
miałam na cały dzień. Ciekawe na jak długo tej energii mi wystarczy? Niestety nie każdego dnia pobytu była piękna pogoda. We wtorek
było pochmurno i zapowiadano opady deszczu. Postanowiliśmy to wykorzystać na
wycieczkę do Trzebiatowa, który mijaliśmy w drodze nad morze. Już wtedy
zobaczyliśmy, że to wyjątkowe miejsce warte odwiedzin. Pobieżne wrażenie było
jak najbardziej słuszne. Okazało się, że to bardzo interesujące miasto, pełne
zabytków i to nie byle jakich. Nie zamierzam przytaczać historii każdego
obiektu za to planuję zabrać Was na spacer uliczkami Trzebiatowa oraz ścieżką
poprowadzoną nad Regą.
W Rynku
zostawiamy samochód i rozpoczynamy zwiedzanie. Rynek zdominowany jest przez
Ratusz wybudowany w 1701 roku na miejscu starej budowli, która spłonęła w 1696
roku.
Kamieniczki nie
są może bardzo wielkie i okazałe, ale trzeba im przyznać, że mają swój
niepowtarzalny urok.
Chyba
najbardziej widocznym nawet z daleka obiektem Trzebiatowa jest XIV wieczny kościół
Najświętszej Marii Panny.
Nie jest to może gotyk francuski, ale wnętrze jest dyskretnie piękne i dostojne jednocześnie. Bardzo mi się podobał ten kościół.
Z XIV wieku pochodzi
również kaplica św. Ducha, w której odbył się sejmik wprowadzający
protestantyzm na Pomorzu. Dziś jest świątynią obrządku prawosławnego
Z 1400 roku
pochodzi kaplica św. Gertrudy. Niestety nie dało się wejść na teren przyległego
cmentarza. Obecnie jest to czynna świątynia w obrządku bizantyjsko –
ukraińskim. W. od razu skojarzył to z Akcją Wisła, która spowodowała, że w
województwie szczecińskim zamieszkała spora grupa wysiedlonych Ukraińców.
Spacerując po
mieście nie sposób ominąć basztę prochową zwaną kaszaną - wg legendy gorąca kasza niechcący wylana w tej baszty uratowała miasto
murów obronnych,
całkiem dobrze zachowanych
i wielu innych
ciekawych miejsc
Niestety nie
dotarliśmy do Pałacu z XVII wieku i nie zobaczyliśmy krzyża pokutnego –
niezwykle rzadkiego na Pomorzu a tak często spotykanego na Dolnym Śląsku. Czyli jest po co wrócić na Pomorze Zachodnie i znów odwiedzić Trzebiatów.
I jak podobało
Wam się? Nam bardzo. Mimo burzliwej historii, spuścizny
niemieckiej, to o tym jak dziś prezentuje się miasto zadecydowały działania
władz miasta, które potrafią o nie zadbać. Nie jest ono wylizane i wymuskane,
ale zadbane i zachęca do odwiedzin.
Bardzo ciekawa wycieczka i ładne miasteczko
OdpowiedzUsuńMałe ale zadbane i faktycznie ładne.
UsuńBasiu, śliczny Trzebiatów! Kamieniczki znakomite, a już gotyk nieoczekiwanie świetny. Nie porównuj go z francuskim, to przepiękna budowla. Szczęście, że się zachowała w takim stanie, róznie z tym u nas bywa. Sklepienie rzadko u nas spotykane. Śliczne!
OdpowiedzUsuńMnie zaskoczył ten gotyk i to w tak licznym wydaniu. W ogóle Trzebiatów mnie bardzo zaskoczył.
UsuńTrzebiatów leży w powiecie Gryfickim. Zapraszam do Gryfic :)
Usuń