Bułki, bułeczki
bardzo lubię, ale za rogale dam się niemal pokroić, a już za rogale mleczno –
maślane to nie tylko dam się pokroić ale jeszcze posolić i popieprzyć ;) Jak
zobaczyłam wypiek Joli wiedziałam, że muszę, jak najszybciej muszę je upiec. Od
razu wiedziałam, że to wypiek idealny w smaku – choć w moim wydaniu uroda
idealna nie jest, ale są tacy, którym mimo wszystko się podobają.
Lubicie takie
rogaliki??? Jeśli tak to koniecznie skorzystajcie z tego przepisu.
Rogaliki mleczno – maślane
500 g mąki typ
550
25 g świeżych
drożdży
65 g
roztopionego, wystudzonego masła
170 – 190 ml
ciepłego mleka
1 pełna łyżeczka
jogurtu naturalnego
1 jajko
3 płaskie łyżki
cukru
½ łyżeczki soli
dodatkowo:
jajko do
smarowania
mak lub sezam do
posypania
Drożdże rozkruszyć do miseczki, dodać
łyżeczkę cukru. Utrzeć i poczekać, aż się upłynnią. Do upłynnionych drożdży
dodać 1 łyżeczkę mąki, jogurt, 3 łyżki ciepłego mleka. Wszystko wymieszać i
odstawić na około 15 minut, aby zaczyn ruszył. Do misy przesiać resztę mąki,
dodać sól, cukier i wymieszać. Dodać rozkłócone jajko, wyrośnięty zaczyn,
rozpuszczone masło i ok. 170 ml mleka. Wyrobić ciasto ręcznie lub mikserem
(około 8 minut). Wyrobione ciasto powinno być sprężyste, gładkie i matowe.
Ciasto przełożyć do miski włożyć do foliowej torby i odstawić na 60 minut do
wyrośnięcia (powinno znacznie zwiększyć objętość). Wyrośnięte ciasto podzielić
na 9 równych części (najlepiej zważyć porcje po ok. 95-100 g), uformować z nich
kulki. Każdą kulkę rozwałkować na owalne, podłużne placuszki i z każdego
uformować rogalik. Górę takiego placuszka lekko zagiąć do siebie, prawa ręką
rolować ciasto do siebie i od siebie, lekko dociskając, a lewą
przytrzymywać i lekko naciągać ciasto (dobrze wyrobione ciasto jest bardzo
plastyczne). I tak, aż do zrolowania całego ciasta - im więcej nawinięć tym
rogalik bardziej puszysty. Gdy już cały kawałek ciasta jest zrolowany wygiąć go
na kształt rogalika pamiętając o tym, aby końcówka ciasta była pod spodem.
Rogaliki ułożyć na blachach wyłożonych papierem do pieczenia w dosyć dużych
odstępach, bo jeszcze sporo urosną (po 4-5 sztuk na blachę od piekarnika).
Przykryć ściereczką i odstawić do ponownego napuszenia (ok. 40-50 minut).
Posmarować rozkłóconym jajem i posypać makiem lub sezamem, a następnie ponownie posmarować delikatnie jajkiem, dzięki temu mak czy sezam lepiej się będą trzymać gotowej bułeczki. Rogaliki
piec w 180 stopniach C (po jednej blasze) przez 15-20 minut (do zrumienienia).
Wystudzić na kratce. Jeśli nie zjemy wszystkich rogali tego samego dnia należy
zawinąć je w lnianą ściereczkę i schować do chlebaka.
Ciasto można również przygotować wieczorem,
przykryć luźno folią spożywczą i wstawić do wyrastania na noc do lodówki, a
rano uformować rogaliki, zostawić je do wyrośnięcia i upiec.
Z piwnicy wyprowadziła się Neska vel Gomora, poszła "na tymczas" do doświadczonej wolontariuszki. Niestety na razie Neska nie daje się polubić jak u nas. Nie tylko jest szybka i wszędobylska, ale miewa zapędy do gryzienia. Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowa reakcja na kolejną zmianę w życiu tej młodziutkiej i ślicznej koteczki. Trzymajcie kciuki za szybką aklimatyzację.
Malusia chyba ucieszyła się z wyprowadzki Neski, Ona jednak lubi spokój a energiczna Neska zburzyła spokój jaki panuje w piwnicy.
Uwielbiam maślane rogaliki ;)
OdpowiedzUsuńJa też, a te są pyszne :)
UsuńA do tego maselkobi miod ;) pysznosci ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak - masełko i miód :)
Usuńjak ja lubię takie rogaliki,,, <3
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty :)
UsuńBasiu my je uwielbiamy:) .... a co do ich urody to mi się bardzo podobają ... ale o tym to juz wiesz:) Pozdrowionka zasyłam:)
OdpowiedzUsuńJolu dziękuję za przepis, pyszne są :)
UsuńBasiu-rogaliki wyglądają wspaniale :) Koniecznie je musze upiec :) pozdrawiam serdecznie M.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, nam bardzo posmakowały :)
UsuńO tak, takie rogaliczki to lubię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja :)
UsuńUpiekłam na dzisiejsze śniadanie.
UsuńCiasto w obróbce rewelacja(wyrastało całą noc w lodówce),smak poezja,jedliśmy jeszcze ciepławe.
Dzięki za ispirację :)
Ewa