poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Huśtawka emocji, niestety zapowiada się, że jest źle


Ten wpis powstaje spontanicznie, pod wpływem wielkich emocji więc proszę o wyrozumiałość w kwestii języka, błędów itp.

Siedzę i ryczę, obok mnie w transporterkach czeka na dostarczenie do domu stałego kocie rodzeństwo, które chyba dostanie swoją szansę na kochający dom. Maksiu i Niteczka są bardzo zestresowani, ale być może to już ostatnia ich przeprowadzka i ostatni stres związany z gwałtownymi zmianami. Powinnam skakać ze szczęścia, ze znalazł się dom dla dwójki razem, a ja płaczę i nie mogę przestać.

Czekam na wyniki krwi Malusi. 

Malusia w ostatnich czasach kotka wychodząca, mająca swojego kociego adoratora - pięknego kastrowanego rudego Heńka, spędzająca w ogrodzie większość czasu, wygrzewająca się w słoneczku, towarzysząca mi na każdym ogrodowym kroku. 

Wydawałoby się kotka wreszcie zaznająca kociego szczęścia. 

Niestety, los jest okrutny i bardzo niesprawiedliwy. 

Nie będę opisywać całej historii zmian w Jej samopoczuciu w ostatnich dniach, wystarczy, że napiszę, że już wczoraj martwiłam się o Nią, ale nie było tak źle, abym w niedzielę szukała za wszelką cenę pomocy lekarskiej. Dziś jednak od rana wiedziałam, że im szybciej trafię do weterynarza tym lepiej. Po pracy pojechałam z Malusią do lekarza. Niestety podejrzenie jest okrutne i nie pozostawiające wielkich nadziei na długą i radosną kocią starość w moim ogrodzie i piwnicy. Wszystkie symptomy mówią, że to niewydolność nerek i to w ciężkiej postaci. Teraz czekam na zaprzeczenie tej diagnozy w postaci dobrych wyników krwi, albo na wyrok, na który absolutnie nie jestem gotowa. Kocham Malusię bardzo i Jej los jest dla mnie równie ważny jak los Buni czy Filonki. 

Trzymajcie proszę kciuki aby jednak nie były to nerki, a coś innego, co można leczyć, aby wróciła do ogrodu do swojego Heńka. 


24 komentarze:

  1. Basik mam nadzieje, że wszystko się ułoży z Twoimi kotkami. Wiem co przeżywasz, więc będę trzymać kciuki, by wszystko poszło pomyślnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za dobre słowa i za kciuki, bardzo nam ich potrzeba.

      Usuń
  2. Basiu kochana, bardzo smutna wiadomość, mam jednak nadzieję że los będzie dla kocinki łaskawy, czego jej i Tobie życzę z całego serca .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ciągle mam nadzieję, a ja niezwykle się cieszę, że się odezwałaś, pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo zdrowia dla Koteczki i długiego dobrego życia. A kysz choroby i smuteczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, życzenia i dobre myśli bardzo są nam potrzebne

      Usuń
  5. Przypomina mi się ratowanie Hokusa. Dwa miesiące niemal codziennych kroplówek, leki, odpowiednia karma i wyszedł z tego, tzn nigdy nie będzie zdrowy, ale przy odpowiedniej diecie będzie żył.
    Nie można się pogodzić z tym, że ta koteczka, która po tylu latach tułania ma znowu pecha...
    Może będzie dobrze, może da się to zaleczyć? Kiedy wyniki? U mojej wet są natychmiast po zrobieniu, chyba, że to jakieś bardziej specjalistyczne.
    Jak chorują nasi podopieczni to żyć się nie chce. Trzymaj się, Basiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki będą jeszcze dziś albo jutro rano, ale wet potraktował ją tak jakby pewne było, że to nerki - kroplówka była i leki też jak przy nerkach. Niestety różnica między Hokusem a Malusią jest zasadnicza - Malusia jest kotem już wiekowym więc zdolność organizmu do walki z chorobą dużo mniejsza, tym bardziej, że kiedy do mnie trafiła bardzo ciężko była chora, więc jej organizm należy do mocno osłabionych przebytymi chorobami, głodem, jedzeniem byle czego, zimnem itp Całe lata z tym się borykała. Oczywiście walczyć będziemy obie póki sił i sposobów, ale muszę się liczyć, że walka może być przegrana, wszyscy kociarze wiedzą co jest najsłabszym kocim organem :(

      Usuń
  6. Basiku, nie płacz... Ja tak kiedyś płakałam nad moim Matrixem, a popatrz - jak długo i fajnie żyje z tą cholerną niewydolnością nerek. Oby było dobrze. Dużo sił dla Malusi. I dla Ciebie ofkors. Przytulam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwilę temu pisałam GosiAnce, że wyniki dziś lub jutro. Właśnie dostałam je i niestety jest dramatycznie :( kreatyniny we krwi jest 797 przy normie 168, a mocznika 48,4 przy normie 11,3

      Usuń
  7. oj oj. Trzymam, trzymam. I fakt, Matrix był na zejściu, lał się przez ręce i się ogarnął, z Malusią też tak musi być!
    Niech ci długo towarzyszy w ogródku, i niech się z Heńkiem wspólnie nie nudzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała cieszyć się kocioobecnością w ogrodzie :(

      Usuń
  8. Basiu, trzymam kciuki, bardzo!!!
    Wiem, co to strata ukochanego zwierzaka... :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedna kicia, biedna Ty... Niestety, mogę Cię tylko wirtualnie przytulić. Trzymaj się Basiu ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero na blogu Pauliny przeczytałam o odejściu jej psa:-( Teraz choroba Malusi. Mam jednak nadzieję że istnieje szansa na leczenie! Los okrutny , ale Basiu ! Ma jednak Ciebie. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Los jest niesprawiedliwy i bardziej niż okrutny :(

      Usuń
  11. Basiu, nigdy nie zostawiłaś Malusi bez opieki i ona wie, że ją kochasz. Niebawem czy kiedyś tam - w przyszłości - nie odejdzie samotna, zaniedbana, niechciana. To najważniejsze. Trzymajcie się obie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Basiu-nieustająco trzymam kciuki . Bardzo mi przykro. Buziaki M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Basiu, jak Malusia? Mam nadzieję, że najgorsze chwile za Wami i że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń