1.Pyszna!!!!
Tym jednym słowem mogę posumować wszystko co jadłam w Wietnamie, nie ważne czy było to w hotelu, restauracji czy na ulicy.
Omlet z warzywami, kiełkami i krewetkami
Sajgonki w tej wersji najbardziej mi smakowały
"Coś" z ciasta ryżowego z róznorodnym farszem ;)
Warzywa i inne dowolne dodatki zawinięte w namoczony papier ryżowy
2. Zawsze pełna świeżych produktów. Wszystko co jedzą Wietnamczycy opiera się na świeżych produktach i nie ma znaczenia czy są to warzywa, owoce, mięso czy dary morza. Nie ma lodówek, a i tak nigdzie nie czuć zapachu ryb czy nieświeżych produktów.
Na ulicy można napić się świeżo wyciskanego soku z trzciny cukrowej
3. Przebogata w owoce morza i ryby.
4. Różnorodna, a smak zawsze nadają liczne sosy podawane osobno w małych miseczkach
5. Niezwykle zdrowa, bo oparta głównie na gotowanych produktach, ewentualnie pieczonych. Stosunkowo rzadko podaje się smażone dania. Najbardziej zadziwiały nas gotowane warzywa tak chrupiące i tak bogate w smak, że można było żywić się wyłacznie nimi (gdyby nie różnorodność innych pyszności) podawane do każdego posiłku w dużych ilościach.
6. Niemal pozbawiona słodyczy, ciast i tradycyjnych deserów. Na koniec posiłku podawane są świeże owoce, głównie smocze owoce, liczi, ananasy i wiele innych
7. Kawą stojąca. Wietnam jest jednym z największych producentów kawy. Smakuje tu wyjątkowo, parzona też jest w sposób specyficzny. Najczęściej podawana jest ze słodzonym mlekiem skondensowanym. Mimo, że nie lubię słodkiej kawy ta tutaj serwowana w takiej postaci była wyśmienita!!!!
Jestem po kolacji, ale okropnie zgłodniałam!
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się pobyć trochę na tej zdrowej kuchni, może w końcu bym schudła;-(
OdpowiedzUsuńChyba niekoniecznie ;) Ja nie schudłam, bo mnogość potraw powodowała, że o schudnieciu nie było mowy. Standardowy posiłek składał się minimum z 6 dań, co prawda w ilościach znikomych, ale ilość dań i fakt, że były pyszne swoje robiły.
UsuńZazdroszczę wyprawy i możliwości spróbowania wietnamskich specjałów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo chciałabym jeszcze kiedyś wrócić do Wietnamu i znów zajadać się tamtejszym jedzeniem
Usuńcudownie...ile jedzenia i jaka różnorodność :)))
OdpowiedzUsuńRóżnorodność to coś co zachwyca w Wietnamie
UsuńTo "coś" z ryżowego ciasta to Bánh bèo http://en.wikipedia.org/wiki/B%C3%A1nh_b%C3%A8o, ale co ta za ryba na stojaku;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację :) a rybka na stojaku to podobno "ryba słoniowa"
UsuńJuż znalazłem, właściwie to nie "ryba słoniowa", ale "ryba ucho słonia" elephant ear fish;)) w Polsce pewnie nie do spróbowania nawet u lokalnych Wietnamczyków, którzy mają naprawdę dużo dziwnych specjałów. Chyba trzeba się będzie w końcu wybrać do tego Wietnamu;)
UsuńCo do ryby to się nie upieram, możliwe, że pamięć spłatała mi figla. My ją jedliśmy w delcie Mekongu i absolutnie nie miałam oporów jedzenia ryb łowionych w tej rzece (już wiem, że nie jest to cuchnący ściek)
UsuńPolecam Wietnam z czystym sumieniem. Nam bardzo się podobało, a jedzenie mają wspaniałe. We Wrocławiu niestety nie znam miejsca gdzie można byłoby kupić wietnaskie świeże produkty. Jak zobaczyłam u Ciebie tajską bazylię i inne zioła to straszna zazdrość mnie ogarnęła ;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńz wielkim sentymentem przeglądam te posty:) Wietnam mnie zauroczył, jego kuchnia chyba jeszcze bardziej;)
OdpowiedzUsuńmam przyjaciolke wietnamke,ktora doskonale gotuje...swego czasu chcialam jej zaimponowac i przygotowalam kilka potraw wietnamskich..smakowalo jej i calej rodzinie. Na koniec naszej biesiady "wietnamskiej" powiedziala mi tak..."dobrze gotujesz ale nie masz serca wietnamki i dlatego twoje wietnamskie potrawy nie maja "charakteru"..ryzu nie potrafisz ugotowac (ryz byl sypki i odpowiednio miekki) najlepiej wychodza tobie gotowane ziemiaki"(ktore ona uwielbia i nie potrafi tak ugotowac jak my polki) -powiedziala moja przyjaciolka -moze polkom bedzie smakowalo co przygotalas ale pamietaj ---powiedziala moja przyjaciolka) do kazdej regionalnej potrawy potrzeba serca -a w wypadku dan wietnamskich serca rodowitej wietnamki-tak zakonczyla sie moja przygoda z wietnamskimi potrawami...kiedy chce pochwalic sie naprawde dobrymi wietnamskimi potrawami przed moimi przyjaciolmi z wielu regionow swiata -poprostu ja prosze aby przygotowala dla mnie dania wietnamski- co robi z wielka przyjemnoscia..w zamian za to ja pieke sernik,ktory jest wielkim "przebojem" wsrod kommunity wietnamskiej..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie wlascicielke tego bloga
z powazaniem M