środa, 10 kwietnia 2013

Dlaczego warto czytać ulotki leków?



Generalnie mam zwyczaj czytania ulotek leków, które trafiają do mojego domu, ale tym razem stres związany z leczeniem Buni był tak duży i zdanie się na weterynarza bezgraniczne, że podawałam Jej co zostało mi wydane bez przyjrzenia się ulotkom. Postępowałam tak tym bardziej, że weterynarz zanim dał mi lek sam jeszcze upewniał się co do wskazań i przeciwwskazań i dawkowania. Jak w jakimś amoku zaprogramowałam się na właściwe podawanie wszystkiego co potrzeba, a właściciele zwierząt wiedzą, że bywa to trudne (u kotów chyba szczególnie trudne). Jednocześnie musiałam podawać dwa leki w płynie i dwa w tabletkach i tak 3 razy dziennie. Kiedy po tygodniu leczenia wyniki wyraźnie zaczęły się poprawiać wydawało się, że najgorsze za nami, Bunia powinna zacząć czuć się lepiej, zacząć mieć apetyt i powoli dochodzić do formy przy współudziale podawanych leków.
Niestety samopoczucie powoli acz systematycznie zaczęło się pogarszać a w piątek nastąpiło apogeum złego samopoczucia i apatii. Całkowita odmowa jedzenia i brak zainteresowania czymkolwiek. Wizytę u weterynarza poprzedziłam (na szczęście) lekturą ulotek podawanych leków. W jednej z nich (lek przeznaczony dla ludzi, tylko dawka dostosowana dla kota) wyczytałam, że wśród możliwych działań niepożądanych ”Najczęściej występuje - niepokój, senność, zmęczenie i znużenie.
Rzadko - bezsenność, bóle i zawroty głowy, dezorientacja, depresja z tendencjami samobójczymi”
Jak to możliwe, depresja u kota????
Poszłam do weterynarza, Bunia dostała kolejną kroplówkę (już ostatnią) i leki w zastrzykach. Rozmawiałam z lekarzem a ten tylko kręcił głową (pisałam o tym tutaj). Nie chciał wierzyć, że taki skutek uboczny może mieć u kota ten lek, tym bardziej, że się z czymś takim nie spotkał, ale mimo wszystko kazał odstawić podawanie tego medykamentu i patrzeć co się zmieni.
Bunia już piąty dzień go nie przyjmuje i z każdym dniem poprawia się Jej samopoczucie i kondycja. Nawet początkowe problemy z wymiotami (był to lek przeciwwymiotny) chyba się wczoraj skończyły (mam nadzieję, że trwale).
Po piątkowym załamaniu, kiedy myślałam, że jednak nic z tego nie będzie i muszę zacząć przygotowywać się na pożegnanie, zaczynam patrzeć optymistycznie w przyszłość. 
A co by było gdybym ulotki nie przeczytała i nie zwróciła uwagi na działania niepożądane? Gdybym nadal podawała lek? Nie wiem w jakim stanie Bunia byłaby dzisiaj, czy dałoby się Ją leczyć?



Czytajmy ulotki, zwracajmy uwagę na przeciwwskazania i działania niepożądane. W tym przypadku nie dało się przewidzieć reakcji depresyjnej u kota, ale skojarzenie zachowania kota z informacją z ulotki pozwoliły zadziałać właściwie.


Zdjęcia robione dzisiaj, jak widać Bunia jest trochę smutna, siedzi pod krzesłem ale to dlatego, że nie wypuściłam Jej na dwór.

17 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że przeczytałaś tę ulotkę!
    Cudownie, że ten smutek pod krzesłem spowodowany jest tylko niemożliwością wyjścia na dwór:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo już chciałaby pozwiedzać swój ogródek, ale niestety więzienie jeszcze długie Ją czeka.

      Usuń
  2. Basiu, jesteś wspaniałą kocia mamą :)) Cieszę się bardzo, że przeczytałaś tę ulotkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rumienię się od komplementów, ja po prostu znam swoją ukochaną Bunię - Córunię i umiem wyczuć co się dzieje ;)

      Usuń
  3. Ale ona jest piękna, jak damska wersja mojego Tygrysa :-)))

    Cała prawda !!! Dobrze że przeczytałaś i że wet był mądry ...
    Ludzie ulotek swoich leków nie czytają, a co dopiero leków dla zwierzaków.

    Bardzo się cieszę, że Bunia już ma się lepiej i humorek jej wraca.
    Nadal trzymam kciuki za zdrówko koteczki :-))))
    Pozdrawiam :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest bardzo piękna i dostojna.
      Za kciuki dziękujemy, bo to przecież nie koniec leczenia.
      Dziś wet w rozmowie telefonicznej dziwił się okrutnie, że to jednak to, ale stwierdził, że zawsze jednak trzeba mieć na uwadze, że może się coś takiego przytrafić.

      Usuń
    2. Dobry lekarz uczy się całe życie ;-)
      Mojemu też się przyglądam z uwagą ....

      Usuń
  4. Powtórzę: jesteś wspaniałą kocią mamą!!! a Bunia jest piękna i dostojna:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znów się rumienię. Nie zasługuję na te komplementy. Jest piękna, jest dostojna jak Królowa Ciotka ;)

      Usuń
  5. No, nie dziwę się Bunia smutna. Kot mojej ,Mamy nie wypuszczony przez trzy dni po operacji, prawie zdemolował mieszkanie. Nieustannie trzymam kciuki za Bunię. Ulotki czytam.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo smutny jest kot, który całe życie prowadził wolny tryb życia, ale mam nadzieję, że się przyzwyczai :)

      Usuń
  6. Basiu, bardo się cieszę, że jest lepiej. I na pewno duża w tym Twoja zasługa, Twojej dociekliwości i troskliwości.
    Uściski. I utul ode mnie obie koteczki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uściskałam obie i obie wygłaskałam :)
      Dziękujemy :)

      Usuń
  7. O rany! A to dopiero z tą ulotką. Dobrze, że przeczytałaś... Teraz i ja będę bardziej uważna :). Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś w kontekście kota ulotka wydała mi się abstrakcją, a jednak to ważne aby przeczytać co tam napisano.
      Za kciuki dziękujemy!

      Usuń
  8. Dobra lekcja z tym czytaniem ulotek. Być może tym uratowałaś swoją kicię? Nigdy nie sposób przewidzieć, czy któreś z działań niepożądanych akurat wystąpi czy nie, ale warto je znać!
    Życzę zdrówka dla kici, piękna jest :*
    Moje też są smutne, jak ich nie puszczam na dwór ;) normalka :)

    OdpowiedzUsuń