Generalnie mam
zwyczaj czytania ulotek leków, które trafiają do mojego domu, ale tym razem
stres związany z leczeniem Buni był tak duży i zdanie się na weterynarza
bezgraniczne, że podawałam Jej co zostało mi wydane bez przyjrzenia się
ulotkom. Postępowałam tak tym bardziej, że weterynarz zanim dał mi lek sam jeszcze upewniał się
co do wskazań i przeciwwskazań i dawkowania. Jak w jakimś amoku zaprogramowałam
się na właściwe podawanie wszystkiego co potrzeba, a właściciele zwierząt wiedzą,
że bywa to trudne (u kotów chyba szczególnie trudne). Jednocześnie musiałam
podawać dwa leki w płynie i dwa w tabletkach i tak 3 razy dziennie. Kiedy po
tygodniu leczenia wyniki wyraźnie zaczęły się poprawiać wydawało się, że
najgorsze za nami, Bunia powinna zacząć czuć się lepiej, zacząć mieć apetyt i
powoli dochodzić do formy przy współudziale podawanych leków.
Niestety
samopoczucie powoli acz systematycznie zaczęło się pogarszać a w piątek
nastąpiło apogeum złego samopoczucia i apatii. Całkowita odmowa jedzenia i brak
zainteresowania czymkolwiek. Wizytę u weterynarza poprzedziłam (na szczęście)
lekturą ulotek podawanych leków. W jednej z nich (lek przeznaczony dla ludzi,
tylko dawka dostosowana dla kota) wyczytałam, że wśród możliwych działań
niepożądanych ”Najczęściej występuje - niepokój,
senność, zmęczenie i znużenie.
Rzadko - bezsenność, bóle i zawroty głowy, dezorientacja,
depresja z tendencjami samobójczymi”
Jak
to możliwe, depresja u kota????
Poszłam
do weterynarza, Bunia dostała kolejną kroplówkę (już ostatnią) i leki w
zastrzykach. Rozmawiałam z lekarzem a ten tylko kręcił głową (pisałam o tym tutaj). Nie chciał wierzyć, że taki skutek uboczny może mieć u kota ten lek,
tym bardziej, że się z czymś takim nie spotkał, ale mimo wszystko kazał odstawić
podawanie tego medykamentu i patrzeć co się zmieni.
Bunia
już piąty dzień go nie przyjmuje i z każdym dniem poprawia się Jej
samopoczucie i kondycja. Nawet początkowe problemy z wymiotami (był to lek
przeciwwymiotny) chyba się wczoraj skończyły (mam nadzieję, że trwale).
Po
piątkowym załamaniu, kiedy myślałam, że jednak nic z tego nie będzie i muszę
zacząć przygotowywać się na pożegnanie, zaczynam patrzeć optymistycznie w
przyszłość.
A
co by było gdybym ulotki nie przeczytała i nie zwróciła uwagi na działania
niepożądane? Gdybym nadal podawała lek? Nie wiem w jakim stanie Bunia byłaby
dzisiaj, czy dałoby się Ją leczyć?
Czytajmy
ulotki, zwracajmy uwagę na przeciwwskazania i działania niepożądane. W tym przypadku nie
dało się przewidzieć reakcji depresyjnej u kota, ale skojarzenie zachowania
kota z informacją z ulotki pozwoliły zadziałać właściwie.
Zdjęcia robione dzisiaj, jak widać Bunia jest trochę smutna, siedzi pod krzesłem ale to dlatego, że nie wypuściłam Jej na dwór.
Jak dobrze, że przeczytałaś tę ulotkę!
OdpowiedzUsuńCudownie, że ten smutek pod krzesłem spowodowany jest tylko niemożliwością wyjścia na dwór:)
Oj bardzo już chciałaby pozwiedzać swój ogródek, ale niestety więzienie jeszcze długie Ją czeka.
UsuńBasiu, jesteś wspaniałą kocia mamą :)) Cieszę się bardzo, że przeczytałaś tę ulotkę!
OdpowiedzUsuńRumienię się od komplementów, ja po prostu znam swoją ukochaną Bunię - Córunię i umiem wyczuć co się dzieje ;)
UsuńAle ona jest piękna, jak damska wersja mojego Tygrysa :-)))
OdpowiedzUsuńCała prawda !!! Dobrze że przeczytałaś i że wet był mądry ...
Ludzie ulotek swoich leków nie czytają, a co dopiero leków dla zwierzaków.
Bardzo się cieszę, że Bunia już ma się lepiej i humorek jej wraca.
Nadal trzymam kciuki za zdrówko koteczki :-))))
Pozdrawiam :-)))
To prawda, jest bardzo piękna i dostojna.
UsuńZa kciuki dziękujemy, bo to przecież nie koniec leczenia.
Dziś wet w rozmowie telefonicznej dziwił się okrutnie, że to jednak to, ale stwierdził, że zawsze jednak trzeba mieć na uwadze, że może się coś takiego przytrafić.
Dobry lekarz uczy się całe życie ;-)
UsuńMojemu też się przyglądam z uwagą ....
Powtórzę: jesteś wspaniałą kocią mamą!!! a Bunia jest piękna i dostojna:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
I znów się rumienię. Nie zasługuję na te komplementy. Jest piękna, jest dostojna jak Królowa Ciotka ;)
UsuńNo, nie dziwę się Bunia smutna. Kot mojej ,Mamy nie wypuszczony przez trzy dni po operacji, prawie zdemolował mieszkanie. Nieustannie trzymam kciuki za Bunię. Ulotki czytam.
OdpowiedzUsuńJoanna
Bardzo smutny jest kot, który całe życie prowadził wolny tryb życia, ale mam nadzieję, że się przyzwyczai :)
UsuńBasiu, bardo się cieszę, że jest lepiej. I na pewno duża w tym Twoja zasługa, Twojej dociekliwości i troskliwości.
OdpowiedzUsuńUściski. I utul ode mnie obie koteczki. :)
Uściskałam obie i obie wygłaskałam :)
UsuńDziękujemy :)
O rany! A to dopiero z tą ulotką. Dobrze, że przeczytałaś... Teraz i ja będę bardziej uważna :). Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJakoś w kontekście kota ulotka wydała mi się abstrakcją, a jednak to ważne aby przeczytać co tam napisano.
UsuńZa kciuki dziękujemy!
Dobra lekcja z tym czytaniem ulotek. Być może tym uratowałaś swoją kicię? Nigdy nie sposób przewidzieć, czy któreś z działań niepożądanych akurat wystąpi czy nie, ale warto je znać!
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka dla kici, piękna jest :*
Moje też są smutne, jak ich nie puszczam na dwór ;) normalka :)
Dziękujemy i za kciuki i za komplementy :)
Usuń