poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Zupa fasolowa - ZnP


Cała uwaga i moja energia, od dwóch tygodni skierowane są na leczenie Buni. 
O finansach nie wspomnę, bo nie żałuję ani złotówki wydanej na leczenie ukochanej koteczki. Jednak nie da się nie zauważyć uszczuplenia budżetu domowego w tym miesiącu. A żyć i jeść trzeba. Ponieważ już nie raz bywałam pod kreską to nauczyłam się optymalizować wydatki i tak planować menu aby koszty były jak najmniejsze. Podstawa to planowanie na kilka dni do przodu, robienie zakupów dokładnie pod te plany i wykorzystywanie tego co zostaje. Poza tym nie mam energii ani czasu na przygotowywanie wyszukanych potraw. Tak powstała zupa, nie dość, że pyszna to może stanowić pełnowartościowy posiłek. Wykorzystałam w niej to co znalazłam w lodówce i szafkach kuchennych.



Zupa fasolowa z zacierkami


1 szklanka suchej drobnej białej fasoli
1 marchewka
1 pietruszka
kawałek selera
2 ząbki czosnku
1 cebula
kilka grubszych plasterków (3-4) szynki wędzonej lub wędzonego boczku
2 łyżki oleju
 2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 ½ l bulionu
4 łyżki zacierek (lub innego drobnego makaronu)
½ łyżeczki tymianku
2 łyżeczki majeranku
sól, pieprz

Dzień wcześniej namoczyć fasolę. Następnego dnia zmienić wodę a fasolę ugotować z dodatkiem soli i majeranku. Pokrojone w kostkę marchew, seler i pietruszkę wrzucić do garnka, zalać bulionem, ugotować do miękkości. Cebulę obrać, pokroić w kostkę, podobnie szynkę lub boczek. Na patelni rozgrzać olej, przesmażyć cebulę z szynką (boczkiem), pod koniec smażenia dodać posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażyć jeszcze przez chwilę. Do gotujących się warzyw dodać ugotowaną fasolę, przesmażone cebulę z czosnkiem, tymianek. Gotować kolejne 10 minut. Dodać zacierki, gotować do ich miękkości, dodać następnie koncentrat pomidorowy całość wymieszać, zagotować i doprawić solą i pieprzem. Podawać gorącą.
Smacznego!!!



I jeszcze garść informacji dla kibicujących mnie i Buni w walce z chorobą.

Jak już pisałam mamy dni lepsze i gorsze. Ze względu na złe samopoczucie i apatię odstawiliśmy lek przeciwwymiotny, bo takie działania niepożądane wypisane były w ulotce. To pociąga za sobą skłonność do wymiotów. Tym sposobem zaczyna się błędne koło. Bunia musi jeść i dostarczać energii organizmowi aby walczyć z chorobą z drugiej apetyt ma słaby a jak już coś zje to istnieje duże niebezpieczeństwo, że wszystko zwróci. Po konsultacji z weterynarzem nadal nie podaję leku przeciwwymiotnego, ale próbuję karmić Bunię jak najczęściej podając Jej na raz malusieńkie porcje. Na razie udaje się nam tak funkcjonować tylko jak pogodzić opiekę nad chorym kotem i pracę zawodową????? 

I na koniec cień optymizmu w postaci krokusów kwitnących w Parku Szczytnickim we Wrocławiu. Kwiatuszki są pozamykane, bo zdjęcie było robione (komórką) już po godzinie 17.



15 komentarzy:

  1. Basiu, trzymam kciuki za koteczkę.
    I chyba wypróbuję Twoją zupkę, bo i u mnie, że tak powiem, przednówek.
    Uściski. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to resztki z szafek i lodówki można wykorzystać.

      Usuń
  2. Wierzę w to, że Bunia wyzdrowieje:)
    Mocno trzymam kciuki!
    Mam nadzieję, że Twój pracodawca jest wyrozumiały
    i przymknie oko jeżeli będziesz musiała się urwać z pracy.

    Fasolę bardzo lubię więc zupa, jak dla mnie, idealna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłabym taką optymistką w kwestii pracodawcy, rozlicza nas z każdej minuty, więc obawiam się, że tak dobrze nie będzie i Bunia będzie musiała mieć przerwę w karmieniu na moją pracę.

      Usuń
  3. Jak w zupie jest wędzone to musi być pyszna :-)))

    Bardzo mocno trzymam kciuki za Was dziewczyny , bardzo - całym serduchem.
    Też się martwię co by było gdyby moje kociska zaczęły poważniej chorować i do pracy iść ...
    Na to leczenie trzeba zarobić ... martwiąc się cały czas co tam u kotka w domku w tym czasie się dzieje.
    Eeeeeeeeech ... trzymajcie się ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też siedząc w pracy się martwię, na szczęście pracuję po 6 godzin a nie 8 więc i tak mamy lepiej. A bez kasy ani rusz.

      Usuń
  4. Podobną zupę, znaczy z zacierkami robił mój tato, ale bez pomidorów.
    Wierzę że Bunia będzie zdrowa, cały czas trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Kasiu! Pomidory bardzo fajnie podniosły smak zupy zwłaszcza w połączeniu z tymiankiem.

      Usuń
  5. Ja mam pytanie- czy te wymioty Buni to z powodu chorej wątroby?
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, a wątroba chora od czegoś toksycznego, czego organizm próbuje się pozbyć. Dochodzi do tego głodówka i żołądek który nie dostawał przez jakiś czas stałych pokarmów. Niestety nie umiem tego dokładnie wyjaśnić, bazuję na informacjach od weterynarza, a nie o wszystko Go pytam.

      Usuń
    2. Zapytałam, bo mój kot tak wymiotował wszystkim co zjadł i po prześwietleniu z kontrastem okazało się, że ma przewód pokarmowy, a ściślej ujście z żołądka zatkane sierścią. No, ale on też nie robił kupy. Bunia jest kotem wychodzącym, prawda? To niestety problem, bo faktycznie mogła coś zjeść. Nie pamiętam dokładnie, ale kiedyś wet powiedział mi, że trzeba robić wszystko aby kot jadł cokolwiek bo zbyt długa głodówka też jest niebezpieczna. Ja miałam jeszcze sposób na dokarmianie nie jedzącego kota taki, że przecierałam przez sitko pół saszetki kociego jedzenia, rozcieńczałam mielonym, zaparzonym siemieniem lnianym i strzykawką do pychola, a kiedy zaczął sam jeść to do miseczki. Siemię poradził mi wet jako bardzo dobry środek odżywczy. Poza tym chronił nadwyrężone wymiotami jelita. Przepraszam, że tyle piszę, ale może coś Ci się z tego przyda. Trzymam kciuki za Bunię.
      Joanna

      Usuń
    3. Pisz koniecznie, taka wiedza zawsze może się przydać.
      Wychodzącym i coś zeżarła :( Przewód pokarmowy ma drożny bo załatwia się normalnie, poza tym dostaje lactulozę bo pomaga ona przy problemach z wątrobą. Pełnej głodówki miała raptem 3 dni (podobno czas bezpieczny dla kota), potem nawet jak nie jadłam dostawała solidne porcje glukozy w kroplówce więc organizm miał dostarczaną odpowiednią ilość energii. Jedzenie zaczęła od kwaśnej śmietany, więc znów jedzenie płynne. Teraz je suche (lecznicze) i saszetki bo lubi. Wczoraj zjadła jedną całą saszetkę i 1/4 miarki suchego, więc jak na chorego kota to dużo. A wieczorem nawet pobawiła się zabawką.

      Usuń
    4. No i tak trzymajcie. Powolutku do przodu. Nieustannie trzymam kciuki, wiem co to walka o takiego futrzastego członka rodziny.
      Joanna

      Usuń
  6. Basiu, strasznie Ci współczuję tych kłopotów. Trzymam kciuki oczywiście.
    Zupka rewelacja, aż mam ochotę lecieć od razu ją gotować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!!
      A kłopotów w życiu się nie uniknie, taki już nasz los. Cieszę się tylko, że mam możliwość leczenia Buni i powolutku idziemy do przodu. Filonka przy tym cudownie się zachowuje, jest zupełnie niekłopotliwym pieszczochem, choć jak Bunia ma lepsze chwile to daje Cioci popalić zaczepiając Ją i obrywa ;)

      Usuń