poniedziałek, 23 września 2013

Spätzle – galuska


Pora dokończyć węgierski obiad, trochę zamarudziłam, ale zwaliło mnie z nóg zupełnie. Nie pamiętam kiedy infekcja tak bardzo wyłączyła mnie z życia. Z godziny na godzinę było coraz gorzej. Przez kilka dni świat oglądałam z perspektywy nosa wyściubionego ponad puchową kołdrę. Nawet czytać nie miałam siły. Spałam, leżałam i tyle. Na szczęście nic nie trwa wiecznie i choróbsko jest w wyraźnym odwrocie, choć nie poszło sobie jeszcze całkiem. Nadal siedzę w domu, ale już zawinięta w ciepły koc, trochę się szwendam i nawet próbuję nakarmić rodzinę. Na pocieszenie mam dwie kochane dziewczyny, które caluśki czas pilnowały mnie i towarzyszyły mi w łóżku.
No dobra, w łóżku towarzyszyła mi Filonka bo Bunia uznawała, że ten mebel jest stanowczo zbyt mały na nas trzy ;)
Ostatnio pokazałam pyszne mięso z rodowodem węgierskim, do tego były kluseczki, które w zależności od pochodzenia noszą nazwę spätzle, galuski, haluski, ale skoro mówimy o Węgrzech pozostańmy przy galuskach. Są banalnie proste w wykonaniu, wymagąją  jednak posiadania przecieraka do takich kluseczek. Ja szczęśliwie nabyłam nakładkę na garnek (całe kilkanaście złotych zainwestowałam ;) ) za pomocą której wykonanie kluseczek staje się banalnie proste. Jeśli nie macie można „bawić” się łyżeczką lub bardziej wprawieni mogą za pomocą noża i deski do krojenia dać sobie radę.



Galuska


1 jajko na każde 100 g mąki
woda
sól

Z mąki, jajek, szczypty soli i wody wyrobić ciasto gęściejsze niż na lane kluski ale trochę luźniejsze od tego na kluski kładzione.
W dużym garnku zagotować wodę, posolić ją. Przygotowane ciasto wylać na tacę do przecierania (albo do innego urządzenia do przecierania) i przecierać kluseczki na gotującą wodę. Kiedy kluseczki wypłyną i zagotują się, odczekać chwilkę, odcedzić i podawać gorące.
Smacznego!!!



I jeszcze asystentka - pielęgniarka domowa :) a właściwie lekarstwo na całe zło tego świata




12 komentarzy:

  1. Basiu-zdrowiej :) Obiad wygląda bardzo apetycznie, a futerko do przytulania rozkoszne :) buziaki,trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To futerko to słodziak nad słodziakami ;)
      Za życzenia zdrowia dziękuję, kuruję się dalej więc mam nadzieję, że jesień jeszcze pozwoli się podziwiać ;)

      Usuń
  2. Pewnie są to bliskie kuzynki słowackich kluseczek, których przepisu szukałam.
    Ale teraz jesteśmy na diecie bezglutenowej, więc jak już znalazłam u Ciebie to tylko obliżę ślinkę ;)
    Zdrowia życzę, koty miziam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w tej diecie nie da rady, ale można byłoby spróbować co wyszłoby z mąki ryżowej . Pewnie nie smakowałyby tak samo, ale może też byłyby smaczne??????
      Dziękuję :)

      Usuń
  3. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia. Nie ma to jak zdrowie, wszystko wtedy lepiej smakuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, już jest lepiej i powoli wracam do formy ;)

      Usuń
  4. Kluseczki kocham więc i galuszki też, zabieram się zaraz za gulasz to może i galuszki zrobię...
    Filonka cudna:))) i jaka lekarka z niej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zrobisz, to daj znać a polecę do Ciebie na obiad ;) Filonka to Słodziak nad Słodziaki Nakolankowe jest. Twoja Frida też na taką wygląda :)

      Usuń
  5. "Okład" z takiego koteczka powinien pomóc na wszystkie grypy .... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. takich kluseczek to ja bym zjadła, a nie ma komu zrobić. Nie mam przecieraka i do tego sama dla siebie to mi się chyba nie chce. Ślubny to tylko ziemniaki. A ja chętnie kluski, makarony, kasze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie w tygodniu kiedy jesteś sama zrobić kładzione (bardzo podobne) kłaść łyżeczką i okrasić skwarkami - mniam!!!!

      Usuń