Mam dwie pasty
do chleba, które uwielbiam. To właśnie pasta z wędzonej makreli i jajeczna. W
związku z tym często gości na naszych kanapkach.
Pasta z wędzonej makreli
1 wędzona
makrela
1 średniej
wielkości cebuli
3 jajka ugotowane
na twardo
3 – 4 średnie
ogórki kiszone
2 łyżki
majonezu
sól, pieprz
Najwięcej pracy
kosztuje obranie makreli, tak aby żadna ostka nie dostały się do pasty. W tym
celu warto rybę rozpołowić wzdłuż kręgosłupa, który należy usunąć. Widelcem
rozrywać po kawałeczku mięso ryby wybierając małe ości. Obraną rybę włożyć do
miski. Dodać posiekane jajko, posiekaną w drobniutką kosteczkę cebulę. Ogórki
kiszone warto obrać ze skórki (ale nie jest to niezbędne) i drobno pokroić w
kosteczkę. Całość wymieszać razem z majonezem, doprawić solą i pieprzem. Ja
najbardziej lubię, kiedy pasta odleży w lodówce co najmniej dwie godziny, aby
smaki się przegryzły.
Smacznego!!!
Nie ma nic
lepszego od takiej pasty ze świeżym chrupiącym chlebem.
Ostatnio sporo mojego czasu a jeszcze więcej mojej energii pochłania pomoc bezdomnym kotom, które odkryłam przez zupełny przypadek. Od czasu kiedy Fundacja Kocie Życie wyraziła chęć pomocy mojej pracowej koteczce czuję, że mam sporo do zaoferowania innym, nie tylko finansowo. Aktualnie w mojej piwnicy bytuje stara, bardzo chora bezdomna kotka. Weterynarz daje jej spore szanse na życie, ale patrząc na brudne, zawszone i skołtunione futerko, cieknący nos i zaropiałe oczka trudno uwierzyć, że za jakiś czas będzie lepiej a koci katar, który aktualnie jest w stanie apogeum się skończy i bezzębna koteczka znów będzie mogła cieszyć się życiem i zadbać o swój wygląd.
Trzymajcie kciuki za Nią, proszę!!!!
Bardzo ładne naczynko, w którym umieściłaś pastę :) Sama pasta również zapowiada się smakowicie: lubię makrelę i łączyłam ją już kiedyś z jajkami. Efekt był całkiem smaczny :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że do mnie zajrzałaś, ja do Ciebie lubię zajrzeć. Ja bardzo lubię z jajkami.
UsuńŚwietna pasta, na pewno będę ją przyrządzać nie raz, tylko bez cebuli, której nie lubię. Fajny, prosty przepis.
OdpowiedzUsuńMożna zamienić cebulę na np szczypiorek, ale i bez niej powinna być smaczna.
Usuńnigdy nie dodaje ogorkow do tej pasty , ale sprobuje !:)
OdpowiedzUsuńOgórki dla mnie obowiązkowe ;)
UsuńTrzymam kciuki za koteczkę najmocniej, jak potrafię!
OdpowiedzUsuńA pastę porywam na drugie śniadanie:)
Smacznego!!!! A za kciuki dziękuję, za godzinkę muszę iść z Nią do weta na kolejny zastrzyk
UsuńBasiu, jesteś wspaniała! ratowanie zwierzaków - choć bardzo dla nas trudne i stresujące - wbrew pozorom, dodaje mi sił na następne kocie i psie życia, to napędza machinę, która potem trudno zatrzymać - w kazdym razie ja tak mam, trzymam kciuki za bidulkę i mam nadzieję że wyjdzie na prosta:)))
OdpowiedzUsuńA pasta... no cóż UWIELBIAM!!!!
... bardzo ładne zdjęcia, powiedziałabym że robisz coraz ładniejsze:)))... ach zapomniałam dodać że na moi stole stoją identyczne róże:)))
UsuńMasz rację, pomaganie innym daje wielkiego "kopa". Ja też mam wielką nadzieję, że wyjdzie z choroby, bo w miejscu bytowania czeka na nią z utęsknieniem karmicielka.
UsuńZe zdjęciami to jest tak, że muszę mieć czas je robić (a nie z dwoma głodnymi facetami wyrywającymi talerze) i światło musi być, czyli w tygodniu nie ma szans na ich robienie, a za pochwałę bardzo dziękuję, miło mi to czytać :) Róże oczywiście z naszego Lidla ;)
Moje tez :)
Usuńwłaśnie miałam napisać, że macie róże z tego samego Lidla, bingo:-)))
Usuńharcerka, harcerka, druhna pomagierka;-)))
moja Biała Inez od tygodnia umie się bawić myszką. Serce rośnie, jak się paczy na takiego kota, co prawie nie żył, a codziennie umie coś nowego i widać, jak się cieszy życiem, w jakim jest dobrostanie.
Moja pasta trzyskładnikowa: serek "ulubiony"+tuńczyk+cebulka. ommmnommmnomm.
Serce się raduje jak takiemu stworzeniu się poprawia. Dzisiaj wet powiedział, że nos powoli się oczyszcza i wreszcie przestała trząść się jak osika i ogarnęła kuwetę ;)
UsuńSerek z tuńczykiem też jest smakowity :)
Ja przygarnęłam kiedyś chorą, bezzębną koteczkę i smutne okoliczności sprawiły, że nie wiem gdzie jest i co się z nią dzieje. Nie wiem skąd jesteś, ale , gdy przeczytałam co napisałaś, pomyślałam, ze to ona :( Byłabym bardzo szcęśliwa, bo tamto przykre wydarzenie wciąż tkwi w moim sercu i ciągle myślę o mojej biednej koteczce. :( jola
OdpowiedzUsuńPomyśl, że tamta może jednak znalazła swój dom i żyje sobie bez problemów. W moim sercu ciągle mieszka jak zadra pamieć o kociaku, którego rodzice odwieźli do schroniska, bo nie chcieli się zgodzić na kolejnego kota, a ten przybłąkał się do ogrodu :( Może teraz spłacam dług??????
UsuńNapisz proszę jak wygląda ta koteczka. Moja była popielata, taka srebrna prawie. Piszesz, ze na pewno ma dom. Ja w to wątpię, bo ludzie niechętnie przygarniają bezzębne , stare koty. A cierń w moim sercu kuje zawsze, zwłaszcza gdy czytam historię, którą opisałaś. Nie chcę ci jej odebrać, tylko się dowiedzieć. Cieszę się, że okazujesz miłość kotu, na którego niewielu zwróciło by uwagę. tak reagują kociarze i wszyscy, którym nie jest obojętny los zwierząt. jola
UsuńWeterynarz w swojej księdze zapisał Ją jako czarno - białą. Musiałam dobrze się zastanwoić aby zobaczyć, że faktycznie takie umaszczenie ma. Brud, skołtunienie i zrudzienie skutecznie maskują barwy.
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńBasiu, trzymam kciuki za koteczkę, za Ciebie, dobra kobieto. A pastę zapewne wypróbuję, bo prosta, że w sam raz dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńUściski, Basiu. I pogłaski. :)
Dzięki za uściski i za kciuki :)
UsuńPasta jak dla mnie jest pyszna, ale tyle gustów ilu ludzi :)
Kocia Mamo, rozczula Twoje serce. Jak przejść obok kupki nieszczęścia?
OdpowiedzUsuńZ mojej strony wysyłam dobre myśli i obiecuję zasilić konto fundacji.
Pasta z makreli jest również moją ulubioną - walczę tylko z mężem o dodanie ogórków, bo jemu nie pasują :-(
Proponuję w takim razie ogórka pokroić w plasterki i położyć na kanapce.
UsuńW imieniu koteczków gorąco dziękuję za zasilenie konta Fundacji. Każdy grosz wydawany jest na poprawienie życia kotów i ich zdrowie.
Narobiłaś mi smaka na tą pastę - na pewno zrobię ;))
OdpowiedzUsuńA za koteczkę mocne kciuki !
Dzięki za kciuki, chyba znów będą potrzebne. Wydawało mi się, że już z górki a tu kolejne kłopoty się pojawiły.
Usuń