Chyba wszyscy
piekący chleb w domu ucieszyli się na wieść o wydaniu w Polsce książki Jeffreya
Hamelmana „Chleb”. Piekę chleb od ładnych kilku lat, zakwas nie jest mi obcy,
ale mistrzynią to ja nie jestem. Jeszcze dużo się muszę nauczyć, choć i tak
uważam nieskromnie, że moje chleby są o niebo lepsze od tych kupowanych w
sklepie. Dlatego czekałam z niecierpliwością na sygnał, że mogę zamówioną
książkę odebrać.
Jeszcze na ulicy
rozerwałam wszystkie opakowania i rzuciłam się do jej kartkowania. W pierwszej
chwili zrobiło mi się dziwnie i książkę schowałam do torby uważając, że jednak
potrzebuję spokoju na choćby pobieżny przegląd. Niestety dalej było już tylko
gorzej. Poczułam się zalana mnóstwem informacji, rad, szczegółów związanych z
piekarstwem. Nie ukrywam, że mocno mnie to przytłoczyło i w pierwszej chwili
zniechęciło.
Pomyślałam, że
zajrzę na przepisy, tam będzie już tylko lepiej.
Ale nie było.
Przynajmniej na
początku. Po pierwszym strachu i chyba też rozczarowaniu, na spokojnie zaczęłam
jeszcze raz przeglądać rzetelnie i porządnie wydaną książkę.
Teraz było już
tylko lepiej. Postanowiłam nie czytać jej „od dechy do dechy”, a zaglądać i
podczytywać oraz wyszukiwać ciekawe przepisy i je testować.
Tak trafiłam na
fantastyczny chleb, który długo zachowuje świeżość (kończyliśmy go trzy dni po
upieczeniu a nic nie stracił na swoich walorach) i jest po prostu pyszny.
Przepis cytuję
za autorem Jeffreyem Hamelmanem. Proporcje podaję dla domowego wypieku (a nie
dla piekarni), ale ja te proporcje i tak zmniejszyłam o połowę i powstał jeden duży bochen.
Chleb z orzechami włoskimi i marchewką
450 g mąki
chlebowej
450 g mąki
pszennej razowej (u mnie graham)
630 g wody
5 g instant
230 g startej i
dobrze odciśniętej marchewki
230 g orzechów
włoskich
Levain:
140 g mąki
chlebowej
170 g wody
30 g dojrzałego
zakwasu (u mnie żytni)
- Levain: Zaczyn przygotowujemy na 12 – 16 godzin przed końcowym mieszaniem składników i zostawimy w przykrytym pojemniku w temperaturze około 21 stopni C.
- Mieszanie: Wyciskamy maksymalną ilość soku ze startej marchewki. Sok wypijamy lub wylewamy. Wkładamy do dzieży wszystkie składniki oprócz marchewki i orzechów. Mieszamy na pierwszej prędkości tylko do połączenia składników. W razie potrzeby korygujemy hydratację, dolewając nieco wody. Kończymy na drugiej prędkości, mieszając przez 3 minuty, aby rozwinąć siatkę glutenową. Dodajemy do ciasta marchewkę i orzechy. Mieszamy na pierwszej prędkości tylko tyle, aby składniki były równomiernie rozmieszczone. Wymagana temperatura ciasta to 24,5 stopnia C.
- Fermentacja wstępna: 1 ½ godziny
- Składanie: po 45 minutach od rozpoczęcia fermentacji wstępnej.
- Dzielenie i formowanie: dzielimy ciasto na bochenki o wadze 0,68 kg (lub większe). Formujemy okrągłe lub owalne bochenki lub wkładamy do foremek.
- Fermentacja końcowa: około 1 godziny w temperaturze 24 stopnie C.
- Pieczenie: pieczemy przy normalnej ilości pary w temperaturze 240 stopni C. przez 15 minut, a potem obniżamy temperaturę do 220 stopni, aby dokończyć pieczenie. Bochenki o wadze 0,68 kg powinny się piec przez 35 – 38 minut
Osobiście nie
przejmowałam się podanymi temperaturami (oprócz tych dotyczących pieczenia), z
całą pewnością u mnie były one niższe a chleb i tak wyrósł jak trzeba i był
pyszny. Muszę się tylko tutaj pokajać, bo przy przekładaniu chleba z łopaty na
kamień trochę za mocno nim potrząsnęłam i opadł mi z lekka, czego tak całkiem
już nie odrobił w piecu.
Pierwsze koty z
płoty i teraz szykuję się do kolejnego wypieku pochodzącego z tej książki.
Chleb dodaję do akcji prowadzonej przez Wisłę "Na zakwasie i na drożdżach".
Ps. Bardzo proszę o jeszcze więcej kciuków za bezdomną koteczkę, która teraz podczas leczenia mieszka w mojej piwnicy. Niestety nastąpił nawrót choroby ze zdwojoną siłą. Walczymy dalej, ale różowo to teraz nie wygląda :(
to dopiero musi ciekawie smakować!
OdpowiedzUsuńMarchewka jest niewyczuwalna, nadaje jedynie wilgoci i długotrwałej świeżości a orzechy w chlebie to poezja
Usuń:) ciekawa propozycja chlebowa ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam czytając przepis
UsuńChleb wyglada wspaniale, bardzo lubię chleby z orzechami więc i ja go niedługo upiekę, za koteczkę trzymam kciuki nieustająco!!! mam nadzieję, że kocina wyjdzie z tego choróbska:)
OdpowiedzUsuńps, czyli nie taki diabeł straszny? (myslę o książce)
Masz rację nie taki diabeł straszny, ale onieśmielający :)
UsuńKciuki jeśli możesz trzymaj, bo nie jest lepiej a wręcz przeciwnie :(
Podoba mi się jak napisałaś o tej książce. Kupię ja na pewno i podejdę do niej z odpowiednim dystansem.:)
OdpowiedzUsuńDystans niezbędny bo inaczej żaden chleb nie byłby do wykonania w normalnych domowych warunkach :)
Usuń:))
UsuńKsiążkę mam, podczytuję do poduszki ;)
I jak?????
UsuńBasiu, dziekuję za dodanie tego pysznego chleba do listopadowej listy.
OdpowiedzUsuńKsiążka Hamelmana bardzo mi sie podoba. Czytam jednak z pewnym onieśmieleniem, bo przez kilka lat pieczenia wypracowałam już sobie takie swoje metody, a książka mi mówi, że trzeba inaczej.Na szczęscie niezbyt często :) Przeczytam jednak "od dechy do dechy"
Dużo chlebów z tej książki, podobnie pewnie jak Ty, już piekłam dzieki blogowym przepisom, ale takiego z marchewką jeszcze nie.
Mnie też się podoba, ale mnie onieśmiela :) A chleb właśnie ten bo go nigdzie wcześniej nie widziałam a wydał mi się pyszny - i słusznie
UsuńPiękny bochen Ci się upiekł, a kolor środka plus orzechy... Tylko by się jadło.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję usłyszeć lepsze wieści o zdrowiu kotka.
Wygląda niezwykle smakowicie, patrząc na zdjęcia wyobrażam sobie zapach i smak. Trzymam kciuki za kotka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!! Kciuki bardzo potrzebne a te wirtualne mocno pomocne są.
UsuńBasiku-bardzo ciekawy chleb :) zapewne wilgotny dzięki marchewce i aromatyczny ze względu na orzechy. Mniam...dołączam do swojej listy koniecznych do upieczenia ;) Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńI to na wysokiej pozycji powinien się znaleźć bo doskonały.
UsuńBasiu przymierzam sie do tego chleba i ja:) ... pięknie Ci się upiekł:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiecz koniecznie, pyszny jest!!!!
Usuń