Bea i Alison
poprosiły o grochówkę lub fasolówkę, zatem spełniam zamówienie.
Ostatnio pytałam
Was czy i Wam organizm mówi czego mu brakuje.
W moim przypadku
należałoby powiedzieć, że organizm nie tylko mówi czego mu brakuje, ale wręcz
krzyczy. Dawniej też miewałam sygnały organizmu, ale ostatnio jest to tak
nagminne i tak wyraźne, że aż mnie przeraża J
W minionych
tygodniach na myśl o czymkolwiek kiszonym dostawałam ślinotoku i nie mogłam
przestać myśleć o zjedzeniu czegoś kiszonego tak długo, aż nie zjadłam kilku
ogórków kiszonych albo miski kapusty kiszonej. Początkowo myślałam, że jak to
zimą bywa brakuje mi witaminy C, ale w pewnym momencie powiązałam kilka faktów
i sprawdziłam co dostarczają nam kiszonki i już wiem, że największym moim
problemem jest magnez i potas. Miewałam takie kurcze nóg, że czasem płakałam z
bólu. Próbowałam uzupełniać braki tabletkami, ale jak widać takie minerały
wcale przyswajalne nie są, a przynajmniej nie w stopniu dostatecznym. Teraz
kurcze zniknęły a ja potrafię przejść w sklepie obok stoiska w kapustą i
ogórkami bez potrzeby kupienia ich i zjedzenia niemal na miejscu. Co nie
przeszkadza pilnować aby w mojej diecie nadal kiszone warzywa się znajdowały. Dlatego nie
dziwcie się czemu właśnie ten przepis na grochówkę wpadł mi w oko. Cała nasza
trójka zasmakowała w tej wersji zupy grochowej i będziemy powtarzać taki sposób
serwowania grochówki.
Polecam!!!
Grochówka kujawska
(cytuję
przepis Hanny Szymanderskiej z „Kuchnia polska. Potrawy regionalne” z moimi
zmianami)
500 g
wieprzowiny z kością/ u mnie kości schabowe słabo obkrojone z mięsa
4 – 5 ziemniaków
1 ½ szklanki
grochu
2 –3 marchewki
1 pietruszka
¼ selera
1 duża cebula
100 g wędzonego
boczku
1 łyżeczka
majeranku/ u mnie ponad 1 łyżka majeranku
sól, pieprz
cukier/ nie
wiem po co więc nie wykorzystałam
200 g kapusty
kiszonej/ u mnie trochę więcej
Umyty groch
zalać letnią, przegotowaną wodą (2 l) i zostawić na noc. Następnego dnia/ ja
zmieniam wodę w której się moczył groch na świeżą, dodać mięso/ kości i
pokrojone w słupki warzywa/ nie dodałam od razu warzyw, a dopiero jak groch
był bliski ugotowania i pokroiłam je w kostkę a nie słupki doprowadzić do
wrzenia, po czym gotować ok. godziny/ ja warzywa dodałam po około ½ godzinie
Dodać obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki i wszystko razem gotować. Gdy
ziemniaki i groch są miękkie wyjąć mięso/ kości, obrać mięso z kości,
rozdrobnić i dodać do zupy. Na patelni topić pokrojony drobno boczek, dodać
cebulę, zrumienić i dodać do zupy. Wsypać majeranek, doprawić do smaku solą,
pieprzem, odrobiną cukru/ cukier pominęłam.
Posiekaną
kapustę kiszoną podać na stół w salaterce, grochówkę rozlać na talerze. Kapustę
każdy włada sobie do zupy wg potrzeb.
Smacznego!!!
Połączenie
surowej kapusty kiszonej i gorącej zupy grochowej może wydać się dziwaczne, ale
skoro moi Panowie, którzy nie cierpią na szaleństwo kiszonkowe zajadali taką
wersję dwa dni i pytali czy jest jeszcze kapusta do zupy świadczy, że
obiektywnie zestaw jest świetny.
Jeszcze takiego zestawu nie jadłam...
OdpowiedzUsuńZawsze były to dwie zupy osobno,
ale co to szkodzi spróbować czego innego :-)
Bardzo ciekawe...
Kapusta surowa, ale super się sprawdza :)
UsuńTaka zupka jest na pewno syta, uwielbiam jeść zupy tego typu właśnie zimą. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMasz rację, na zimę w sam raz!
UsuńNie słyszałam o takim zestawie, choć groch z kapustą to przecież dobrana para. Lubiłabym, ale w tym życiu już raczej nie spróbuję.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie spróbujesz? Jakieś problemy zdrowotne i ograniczenia w diecie? jeśli tak to współczuję.
UsuńDzięki za troskę, nie jestem chora, ale pewne kłopoty trawienne mnie czasem dopadają i wtedy postanawiam o lekkiej diecie - tak właśnie było, kiedy czytałam o Twojej apetycznej grochówce i niepotrzebnie się poskarżyłam, a fe!
UsuńNo tak, grochówka do lekkostrawnych nie należy. Ale jak najdzie Cię ochota warto spróbować :)
UsuńUzupełniam magnez różnymi sposobami i nerw drży mi pod okiem bez zmian...chyba w końcu pójdę do lekarza. Zupa zaskakująca w połączeniu, ale wierzę , że smaczna. Dziękuję , dotarła świąteczna kartka :)
OdpowiedzUsuńMnie też połączenie zaskoczyło, ale chyba już zawsze przy grochówce będę miała pod ręką miskę z kapustą kiszoną. A na drganie powiek sam magnez nie wystarczy, musi być w parze z potasem niestety :(
UsuńKartka dopiero????? Masakra!!!!!
Napisałam tu komentarz i go nie ma :(
OdpowiedzUsuńA więc napisałam, że o kapustę do grochówki prosi mój mąż, bo taką podawała jego babcia, a ja, chociaż uwielbiam grochówkę i kapuste kiszoną, z pewnych względów ;) wole ich nie łaczyć. ponadto chwaliłam zastawę i zdjęcia :D
Wisełko nawet nie wiesz jak mnie cieszy informacja, że czyjaś Babcia tak podawała grochówkę i nie jest to jakiś wymysł Pani Szymanderskiej ;)
UsuńZa pochwały bardzo dziękuję, choć myślę, że niestety niezasłużone (oczywiście nie te dotyczące zastawy z wałbrzyskiego Krzysztofa) :)
nie wiem czy sama z siebie wpadłabym na kiszoną kapustę do grochówki :) Raczej nie.
OdpowiedzUsuńBasiu, czy używałaś takiego normalnego, okrągłego grochu ? Ja zawsze kupuję taki żółty w połówkach i wtedy nigdy nie moczę go, tylko po wypłukaniu od razu idzie do gara
Korzystałam z całych ziaren grochu ale łuszczonego, bo nie lubię "wylinek" pływających w zupie w nadmiernej ilości :)
UsuńJa nawet ten w połówkach moczę, choćby po to aby odlać wodę i nie mieć wzdętego brzucha ;) że o szybkości gotowania nie wspomnę
no to chyba i ja ten sposób z namaczaniem wypraktykuję :) Chodzi mi szczególnie o czas gotowania, bo chyba duża ilość majeranku też swoi robi w kwestii wzdęć :D A ja kocham majeranek
UsuńMajeranek to i ja uwielbiam :)
UsuńWłaśnie dzisiaj odwiedziłam znajomą, która poczęstowała mnie taką potrawą. Oprócz tego, że po jakimś czasie się "odezwała", wszystko było super. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że ten pomysł p.Szymanderskiej (grochówka+kapusta kiszona) jest w mojej rodzinie znany od dawien, dawna i do tego momentu byłam święcie przekonana, że tylko ja tak lubię jeść grochową :)) Gotowała w ten sposób moja babcia, potem moja mama a teraz ja. Jednak jem zupę w takim połączeniu sama, a mąż i syn ... zerkają na mnie jakoś dziwnie ... :))
OdpowiedzUsuń