poniedziałek, 10 marca 2014

Kwaśna khmerska zupa z makaronem i kurczakiem – samlor machou – ZnP*


Kuchnia khmerska zasługuje na osobny post, więc dzisiaj tylko potem dwa zdania na ten temat. 
Podaję dzisiaj niezwykle prosty przepis na zupę, którą Maleństwo skomentowało tak: „Dlaczego ona taka dobra???? Nie da się jej mało zjeść” J
Mimo, że mało zjeść się nie da to raczej jest daniem dietetycznym, bo ugotowana na wodzie a jedyny tłuszcz pochodzi z mięsa kurczaka, a ten jak wiadomo jest mięsem dietetycznym.
A Kambodżą jest dla mnie kulinarnym rajem.
Zupy, zupy i jeszcze raz zupy J
Oprócz tego amok – czyli khmesrkie curry i inne pyszności, ale te zupy skradły moje serce dokumentnie.


Samlor machou – kwaśna khmerska zupa z makaronem i kurczakiem


1 l wody
2 trawy cytrynowe
5 liści kaffir
3 ząbki czosnku
8 cm kawałek imbiru (powinien być galangal, ale nie do kupienia w PL)
2 piersi z kurczaka
1/2 łyżki pasty z tamaryndowca
1 limonka
1 – 2 chilli
2 łyżki sosu rybnego
2 - 3 łyżki sosu sojowego (albo do smaku)
1 ½ łyżki brązowego cukru
1 marchewka
mały kawałek kapusty pekińskiej
2 plastry świeżego ananasa (jeśli nie mamy może być z puszki)
makaron ryżowy nitki
pęczek dymki
pęczek bazylii

Do garnka wlać wodę, wrzucić stłuczone trawy cytrynowe, zgniecione nożem ząbki czosnku, pokrojony w plasterki imbir, listki kaffir oraz sos sojowy i rybny całość zagotować. Gotować przez około 5 minut. W tym czasie pokroić mięso z kurczaka w kostkę (zamiast kurczaka można dodać krewetki czy rybę), wrzucić do wywaru i gotować przez około 10 minut. Marchewkę obrać i pokroić w plasterki, ananasa pokroić w kostkę, kapustę w niewielkie kawałki. Warzywa wraz z ananasem  wrzucić do zupy (bez kapusty) i gotować przez kilka minut. Następnie dodać kapustę i gotować jeszcze przez 3 minuty. Dodać pastę z tamaryndowca, cukier oraz sok z około ½ limonki – zupa ma być kwaśno- słodka ale nie ma wykrzywiać. Dodać posiekane papryczki chilli, ostatecznie doprawić sosem sojowym i podawać z makaronem przygotowanym zgodnie z przepisem na opakowaniu. Każdą porcję posypać posiekaną dymką i bazylią. Podać również kawałeczki limonki do ewentualnego dokwaszenia zupy.
Smacznego!!!



Jedząc zupę trzeba uwzględnić fakt wyławiania z niej kawałków trawy cytrynowej i imbiru, których się nie zjada. Można co prawda odłowić je zanim doda się pozostałe składniki, ale zawsze dostawałam zupę z tymi składnikami więc i ja podałam ją w takiej postaci.
Taką zupę jadłam wielokrotnie w różnych miejscach. Za każdym razem była trochę inna, czasem były w niej słodkie ziemniaki, innym razem brokuły albo kalafior. Często dodatkiem były kawałki pomidora. Jedno łączyło wszystkie te zupy – zawsze była pyszna i zawsze miałam ochotę na więcej. Cudowne w niej jest to, że mięso zawsze było mięciutkie a warzywa jędrne i chrupiące choć absolutnie nie surowe.




Dzisiejszą zupę podałam w miseczkach, które przywieźliśmy z Kambodży. Czasy Czerwonych Khmerów spowodowały, że zanikły tradycyjne rzemiosło. Organizacje międzynarodowe pomagają odtworzyć tradycyjne khmerskie rzemiosło. W Siem Reap jest miejsce gdzie młodzi ludzie uczą się tradycyjnego garncarstwa i tradycyjnego zdobienia wyrobów. Nie potrafiłam się oprzeć i odwiedzając to miejsce kupiłam komplet takich wyjątkowych miseczek. Cały czas miałam wątpliwości, czy przetrwają podróż, ale dały radę i teraz mogę się cieszyć niebanalną ceramiką.

8 komentarzy:

  1. Bardzo lubię zupy wszelkiej maści i koloru :-)))
    Ale u mnie panowie to tak sobie...
    Pięknie ta zupa wygląda
    i pewnie tak smakuje ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupa na pewno przepyszna!!! Tylko czy te oryginalne składniki można u nas gdzieś kupić? Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem Basiu w jak dużym mieście mieszkasz, ale w supermarketach można większość składników kupić. Liście kaffir (suszone) są dostępne dla odmiany w sklepach z żywnością orientalną. Jeśli nie znajdziesz tych liści to można je zastąpić skórką z limonki.

      Usuń
  3. Przepis koniecznie musze wypróbować bo uwielbiam zupy z Dalekiego Wschodu> Basiu-na miseczkę zaraz zwróciłam uwagę jak tylko zobaczyłam zdjęcie. Piękna, wspaniały zakup i pamiątka....i zupa pewnie lepiej smakuje ;D Pozdrawiam serdecznie M.
    p.s. lifting bloga bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki jeszcze raz za pomoc!!! A miseczki to był szalony zakup, ale na szczęście udało się je bezpiecznie do domu dowieźć ;)

      Usuń
  4. Widzę, że składniki tej apetycznej zupy podobne do tajskiej na moim blogu. Czyli, że mogę spróbować :-)
    Dodam, że w moim mieście / nie jest małe, ale nie stolica / produkty nie są dostępne. Wszystko można zamówić przez internet.
    Ps. Nie podam niestety zupy w miseczkach przywiezionych z dalekiej podróży, ale też w robionych ręcznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuchnia khmerska wiele czerpała z kuchni sąsiadów, więc nie ma się co dziwić, że podobna do tajskiej. Twoje miseczki też pewnie bardzo ładne ;)

      Usuń