Ostatni weekend był tak paskudny pogodowo, że wczorajsze popołudnie z największą przyjemnością spędziłam leżąc pod kocem na łóżku z przytuloną do mnie Filonką. Nie ma to jak przytulony kociak - od razu człowiekowi lepiej, a i pretekst aby nie wstawać: "nie mogę się ruszyć bo koteczka obudzę" ;)
Pora jednak zaczarować pogodę :)
Kambodża nie ma
specjalnie długiej linii brzegowej (w porównaniu z np. Wietnamem), ale leżące w
Zatoce Tajlandzkiej Sihanoukville wraz z wysepkami zapewnia turystom wspaniałe
miejsce do wypoczynku. Co prawda miasto Sihanoukville jest duże (około 100 tyś
mieszkańców) ale ma wydzieloną częścią kurortową.
Lecąc do
Kambodży mieliśmy wszystkie noclegi zabukowane wcześniej. W. dobrze zna nasze
preferencje i zna moją ogromną niechęć do tłumów i zgiełku (przynajmniej tam
gdzie planujemy odpoczynek a nie zwiedzanie). Uwzględnił to wybierając hotel
nad morzem. Tym sposobem trafiliśmy do, co prawda dużego hotelu, ale z własną
plażą położonego poza turystyczną częścią miasta. To był strzał w dziesiątkę,
ba nawet w setkę ;)
Pokój w hotelu
czekał na nas mimo wczesnej rannej godziny, a niewielka i kameralna plaża
doskonale nadawała się do nabrania sił przed kolejną porcją zwiedzania
Kambodży. Tak więc po dobie zwiedzania i podróży autobusem mogliśmy wziąć
prysznic, zjeść zamówione do pokoju śniadanie i zlec na cudownej plaży pod
drzewami.
O tym jak
wielkie mieliśmy szczęście przekonaliśmy się jadąc hotelowym busem do miasta.
Tłumy ludzi, restauracja na restauracji, bar na barze a na plaży leżak na
leżaku. Po 5 minutach chęć ucieczki do hotelu i na naszą plażę były tak
wielkie, że wsiedliśmy do pierwszego lepszego tuk tuka (choć tutaj kierowcy nie
byli tak uprzejmi jak w innych miejscach) i wróciliśmy do naszego raju na
plaży.
Publiczna plaża późnym popołudniem.
Tak jak same
plaże i cudowne morze polecam każdemu, tak wybór miejsca pobytu w Sihanoukville
należy dobrać do swoich preferencji. Nam udało się to idealnie. Co prawda
odpoczynek trwał jedynie dwie doby, ale pozwolił nam się zregenerować i nabrać
złotego odcienia skóry (nie mylić z wielką opalenizną, bo żadne z nas do
kategorii opalaczy nie należy).
Na plażę hotelową można dostać się również windą.
Ciężko było rozstać się z takim widokiem i rajską plażą.
Basiu, przeczytałam wszystkie posty o Kambodży jednym tchem.
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne!
Będę do nich wracać, bo Kambodża to jedno z miejsc, które strasznie chciałabym zobaczyć.
Wspaniale, że udało Wam się znaleźć miejsca bez dzikich tłumów.
Też ich nie cierpię;)
Czekam na więcej i serdecznie pozdrawiam:)
Nie wiem jak to jest, bo generalnie nie jestem odludkiem, ale tłumy wywołują we mnie najgorsze uczucia i uciekam z takich miejsc jak tylko mogę.
UsuńA Kambodżę polecam gorąco i to w jak najbliższym czasie, bo bardzo szybko się zmienia i komercjonalizuje.
Wcale Ci się nie dziwę, tak tam pięknie i ciepło przede wszystkim ech...
OdpowiedzUsuńEch..... ;)
UsuńI znów się rozmarzyłam i zachwycam. Tym bardziej, że naszą dalszą wyprawę musieliśmy przesunąć... Jeszcze u Ciebie zostanę i popatrzę sobie... Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńA gdzie tym razem????
UsuńW lutym mieliśmy lecieć do Meksyku lub Peru. Niestety czasem inne sprawy są ważniejsze. Na razie planujemy kilka bliższych i krótszych. Pozdrawiam.
UsuńOj byłoby mi bardzo szkoda, ale masz rację czasem są ważniejsze sprawy niż podróże.
UsuńBasiu, z trudem załatwiam wejście do Twojego blogu
OdpowiedzUsuńKrysiu a co się dzieje???? Może uda mi się jakoś poradzić
UsuńBasiku z przyjemnością przeczytałam kolejną część :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNastępny wpis jutro, ale niestety mówiący o strasznych czasach. Nie można jednak przemilczeć tego co spotkało ten naród.
Usuń