środa, 25 czerwca 2014

Stambuł cz.1


O charakterze Stambułu i jego historii zadecydowało położenie. Miasto leży na dwóch kontynentach, rozdzielonych cieśniną Bosfor. Cieśnina ta łączy ze sobą Morza Czarne i Marmara. Miasto oblewają wody Morza Marmara, a część europejską przecinają wody największej zatoki na Bosforze czyli Złotego Rogu. 

 Bosfor

Starszy most przez Bosfor
Najstarsza część Stambułu, wówczas Konstantynopola, leżała w części europejskiej od północy ogrodzona Złotym Rogiem, a od południa Morzem Marmara. Ta najstarsza część miasta zachowała swój wyjątkowy charakter i wygląd. Zewsząd widać minarety i kopułę największego i najstarszego meczetu Hagii Sofii (początkowo kościoła chrześcijańskiego), oraz 6 minaretów Błękitnego Meczetu.

Hagia Sofia

Błękitny Meczet

Położenie miasta jest jego błogosławieństwem ale i przekleństwem – komunikacyjnym.
Stambuł ma doskonale rozwiniętą sieć komunikacji miejskiej. Tramwaje, metro, autobusy i promy. To co szczególnie nam się podoba to system wsiadania do tramwajów, czy na promy. Przystanki są wyposażone w wybudowane perony, na które można wejść jedynie przez bramki (takie jak w metrze) opłacając przejazd albo żetonem, albo kartą miejską. Perony są przestronne, tak skonstruowane, że wsiadanie i wysiadanie są w pełni komfortowe. Przyjeżdżając nawet na kilka dni warto wykupić kartę miejską, która pozwala w sposób dowolny korzystać z przejazdów, dowolnie doładowywać (wyłącznie za pomocą banknotów), na każdym przystanku wyposażonym w bramki. Opłacając przejazd kartą miejską płacimy mniej niż za pomocą żetonu. Przystanki autobusowe bramek nie mają, a opłatę uiszcza się w autobusie wrzucając żeton lub korzystając z karty miejskiej.


Mimo tak dobrze rozwiniętej sieci poruszanie się po mieście nie jest łatwe za sprawą korków. Lecąc do Stambułu wylądowaliśmy około 20 na lotnisku Sabiha w azjatyckiej części miasta. Dobrze wiedzieliśmy jak można dotrzeć do naszego hotelu na Starym Mieście, jednak problemem okazało się to, że promy między częściami miasta pływają tylko do określonej godziny, a procedury lotniskowe do krótkich nie należą. Nie pomogło nam nawet wykupienie jeszcze w Polsce e-wizy, bo kolejka do kontroli paszportowej była bardzo długa. Bardzo sympatyczny Turek widząc nasze zagubienie na przystanku autobusowym przed lotniskiem zaoferował się nam pomóc. Szybciutko posprawdzał jak i czym możemy jeszcze o tej porze dostać się do centrum. Pokazał do którego autobusu mamy wsiąść, gdzie z niego wysiąść. Dalszą drogę zaproponował  taksówką, bo inna opcja byłaby zbyt skomplikowana – promy już nie pływały. Taksówkarz również okazał się niezwykle miłym i uczynnym człowiekiem – na każdym kroku stykaliśmy się ze strony Turków z życzliwością i bezinteresowną chęcią pomocy. Wydawałoby się, że przejazd przez miasto i most nad Bosforem po godzinie 22 nie będzie problemem. Niestety Stambuł żyje całą dobę a korki w mieście są nieustające. Przedostanie się przez most nad Bosforem (są jedynie dwa mosty) nawet o takiej porze jest sporym problemem.

Ale rozpisałam się straszliwie.
Koniec nudzenia.
Konkrety.
3 dni pobytu to mało, ale skoro to nasz drugi raz to postanowiliśmy odwiedzać tylko te miejsca, których nie udało nam się zobaczyć za pierwszym razem.  Za pierwszym razem nawet nogi nie przestawiliśmy za Złoty Róg i dlatego pierwszy dzień minął nam na Beyoğlu. Tak zwane nowe miasto ma zupełnie inny charakter. Nie jest może naszym faworytem w Stambule ale z każdą minutą wędrówki coraz bardziej się do niego przekonywałam. Sam plac Taksim zupełnie mi się nie podobał, ale główna ulica Istiklal ma swój charakter, może nie do końca w moim guście, ale nie można jej odmówić uroku.

















 Pobyt na Byoğlu zakończyliśmy sztandarowym punktem programu – wieżą Galata. Wybudowana została w 1384 roku. W czasach Imperium Osmańskiego w wieży stacjonował oddział janczarów. Warto odstać swoje w kolejce do wejścia aby potem móc podziwiać panoramę miasta z tej perspektywy.











Dzień zakończyliśmy oczywiście nad wodą - jakżeby inaczej w Stambule 






15 komentarzy:

  1. a to się nagapiłam :) Pięknie Basiu :) Powiedz czemu na jednym ze zdjęć pomarańcze, granaty i chyba jeszcze coś - są odkrojone ? A taki garnek ze zdjęcia poniżej tych odkrojonych granatów to chętnie bym przygarnęła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to był stragan z sokiem wyciskanym z owoców, a garnki faktycznie cudne :)

      Usuń
    2. aaaaaaaaaaaaaa, teraz poniałam :D Jakoś tak nie przyszło mi to do głowy od razu, tylko mocno zdziwiło. A soku z granatów to bym popiła teraz :) Bardzo lubię granaty.
      Basiu, wracaj do nas plissssssssssssssssss

      Usuń
  2. Odbyłam uroczą wycieczkę,dziekuję Basiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podobało i że zajrzałaś do mnie :)

      Usuń
  3. Co tu duzo gadac... kocham Istanbul! Widze, ze nawet dotarliscie do kosciola katolickiego na sw. Antoniego z Padwy na İstiklal Cad. NR 171... :) Byliscie w srodku? Mi sie jakos nigdy nie udalo, bylam tam w dziwnych chyba godzinach i kosciol byl zamkniety. Piekne zdjecia Basiu. Podklad muzyczny pasowalby tutaj :) https://www.youtube.com/watch?v=jj6T8ZQyg34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byliśmy w środku, zdjęć nie robiłam, wnętrze spokojne nie robiące oszałamiającego wrażenia :) A muzyczka faktycznie pasuje :)

      Usuń
  4. Piękne zdjęcia, aż poczułam zapach powietrza i powiew od morza... dzięki Tobie byłam w Stambule:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogłam zabrać Cię na wycieczkę :)

      Usuń
  5. Dziękuję za te wycieczkę. Niesamowite zdjęcia. To piękne miejsce jest ciągle na mojej liście marzeń podróżniczych. Pooglądam sobie jeszcze zdjęcia. Uwielbiam to... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo fajne miasto, warto je odwiedzić. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Basiu, jak zwykle piekne zdjecia i piekna wycieczka. Az czuje klimat tego miasta. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń