Aby nikt nie
pomyślał, że już mięsnych dań na blogu nie będzie, uspokajam i obiecuję
możliwie dużą różnorodność zarówno dla jedzących mięso jak i tych unikających
potraw pochodzenia zwierzęcego.
Dziś wpis dla
mięsożerców.
Danie rodem z
Litwy. Podobno korzenie ma karaimskie, ale nie o genezę potrawy chodzi a o
smak. Ten jest świetny i wart powtarzania. Dlatego niemal na gorąco spisuję
przepis i publikuję go aby nie umknął w czeluściach pamięci.
W oryginale
farsz powinien być z surowej baraniny/jagnięciny, ja wykorzystałam surową białą
kiełbasę. Taki farsz znalazłam w książce Hanny Szymanderskiej „Kuchnia polska
potrawy regionalne”. Uznałam, że to bardzo dobry pomysł, co prawda nie byłabym sobą gdybym go z lekka nie zmodyfikowała.
Kibinai
½ kg mąki
250 g zimnej
margaryny
2 jajka
1 – 2 łyżek
kwaśnej śmietany
½ łyżeczki soli
ok. 700 g
surowej białej kiełbasy
1 cebula
1 łyżeczka
majeranku
sól, pieprz
jajko do
smarowania
Mąkę rozetrzeć z
margaryną aż uzyska się konsystencję piasku. Dodać sól, jajka i śmietanę
(najpierw 1 łyżkę, jeśli będzie mało dodać jeszcze śmietanę) wyrobić sprężyste
ciasto. Kiedy ciasto jest dobrze wyrobione zawinąć je w folię spożywczą i
wstawić do lodówki na 2 – 3 godziny.
Mięso z kiełbas
usunąć z flaka, dodać drobniutko posiekaną cebulę, majeranek rozetrzeć w dłoniach,
całość doprawić solą i pieprzem pamiętając, że kiełbasa jest słona. Całość
wyrobić na jednolitą masę.
Schłodzone
ciasto wyjąć z lodówki. Urywać kawałki wielkości sporej mandarynki, formować
kule, które następnie rozwałkowywać na okrągłe placki. Na środku kłaść po łyżce
farszu, ciasto zalepiać nad farszem a następnie formować falbanki.
Kibinai ułożyć
na blaszce, posmarować rozkłóconym jajkiem i piec przez ok. 40 minut w
temperaturze 190 stopni.
Podawać gorące,
najlepiej z kubkiem czerwonego barszczu.
Smacznego!!!
Ciasto mnie
zadziwiło, było niezwykle plastyczne i doskonale się nie tylko wałkowało, ale i
formowało. Nic a nic się nie kruszyło, a tego bałam się najbardziej.
Następnym razem
będę robić mniejsze pierożki, takie wielkości normalnego pieroga, ale w tym
przypadku rozmiar nie ma znaczenia a jedynie wpływa na komfort jedzenia
(zmniejszając rozmiar pierożka należy skrócić czas pieczenia).
Wow to coś dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda i pewnie jest pyszne ...
Wyglądają atrakcyjnie a i smakują co nie zawsze idzie w parze :)
UsuńBasiu, wygladaja bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńPomysł z białą kiełbasą bardzo mi sie podoba, zwłaszcza, że koło Wielkanocy bede robić sama taka kiełbasę. Nie zapomne wtedy o Kibinai.
Też uważam, że to dobry patent, co prawda moja kupna ale cóż, zła nie była a to najważniejsze :)
UsuńFajne bardzo, wyglądają na takie co to się je z wielkim apetytem. Wypróbuję.
OdpowiedzUsuńKoniecznie z barszczykiem :)
UsuńBasiu na pewno wypróbuję, bo i kiełbaskę lubimy i pierogi:)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy posmakuje?
UsuńPrzepis rewelacja. Szkoda, że nie mogę wstawić zdjęcia
UsuńAleż one piękne. Pomysł z kiełbasą świetny :) Muszę je zrobić koniecznie , pozdrowienia M.
OdpowiedzUsuńPolecam tylko mniejsze pierożki - łatwiej je jeść
UsuńPiękne, rumiane, apetyczne ... ojjj... schrupałabym :))
OdpowiedzUsuńJa też znów bym schrupała :)
UsuńNigdy nie jadłam takiej potrawy. Wygląda przepysznie. :)
OdpowiedzUsuńTo też był mój pierwszy raz :)
UsuńJadłam w Trokach z różnym nadzieniem. Baranina, wołowina, wiepszowe i kurczak. Przeniosłam te smaki do swojej kuchni. Uwielbiam. Ja jeszcze robię z farszem rybny I podaje z sosem kurkowym.
UsuńNie spotkałam się jeszcze z takim rodzajem pierogów, wyglądają bardzo zachęcająco i apetycznie.
OdpowiedzUsuńBardzo nam posmakował, dobre są i szybkie w robieniu
UsuńBardzo ciekawy pomysł z użyciem białej kiełbasy .
OdpowiedzUsuńWspaniałe, ale jeszcze lepsze pierożki są jeśli dacie farsz z kaszy gryczanej z serem ,odrobiną cebulki podsmażonej, i troszkę boczku . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń