Weekendy przełomu sierpnia i września spędzałam w górach chcąc zatrzymać lato i nastrój wakacyjny. Na szlakach jeszcze bardzo dużo ludzi, ale już i tak trochę mniej niż w szczycie sezonu. W jedną niedzielę odwiedziliśmy Samotnię, niestety była mało samotna ;) ale i tak piękna,
a w następną wybraliśmy się do Śnieżnych Kotłów. Czas był taki, ze postanowiliśmy wjechać kolejką na Szrenicę, bo inaczej noc by nas w górach zastała, a przecież rano trzeba było iść do pracy.
Ostatnio kolejką na Szrenicę jechałam, a właściwie jeździłam wiele lat temu zimą, będąc w Szklarskiej Porębie na nartach. Pamiętam, że największym hitem tamtego sezonu były pieczone ziemniaki, które gorące, parzące zmarznięte palce zajadało się na stoku. Zatęskniłam za ich smakiem i postanowiłam sobie upiec ziemniaki ale w wersji faszerowanej.
Pieczone faszerowane ziemniaki
6 ziemniaków podobnej wielkości, bez widocznych skaz na skórce
1 cebula drobno posiekana
50 g wędzonego boczku pokrojonego w kosteczkę
50 g sera pleśniowego z niebieską pleśnią
olej
sól, pieprz
starty żółty ser do posypania ziemniaków
50 g zimnego masła
sos czosnkowy do podania
Ziemniaki ugotować w łupinach do miękkości. Odcedzić, jeszcze gorące przekroić na połówki, łyżeczką delikatnie wybrać miąższ, a skórki pozostawić do nafaszerowania. Miąższ przecisnąć przez praską lub dokładnie rozgnieść widelcem. Na patelni rozgrzać olej, zeszklić cebulę, a następnie dodać boczek i smażyć do zrumienienia. Wymieszać rozgniecione ziemniaki z przesmażoną cebulą i boczkiem a następnie dodać rozkruszony ser pleśniowy. Całość doprawić do smaku solą i pieprzem. Osobiście lubię, kiedy farsz jest mocno pieprzny. Tak przygotowanym farszem nadziać skórki ziemniaków. Na wierzchu poukładać wiórki zimnego masła a całość posypać tartym żółtym serem. Ziemniaki ułożyć na blaszce i piec w 190 stopniach przez około 40 minut. Gorące podawać z ulubionym sosem czosnkowym.
Smacznego!!!
OOO, jak pysznie wygląda! bardzo, bardzo moje smaki:)
OdpowiedzUsuń