Kozaczka gipsowego się pozbyłam, całe szczęście bo w te tropikalne upały, noszenie go było bardzo
uciążliwe. Ale myliłam się myśląc, że po zdjęciu gipsu będę śmigać bez
problemu. Noga wcale nie jest tak sprawna jak mi się wydawało, a poza tym cały
czas brzydko puchnie. Więc radość połowiczna. Na szczęście mój lekarz, który
wystawiał zwolnienie przewidział sytuację i do środy daję nodze odpocząć i
dojść do siebie.
Pięć dni niemal
całkowicie przeleżałam pokotem, ale wcale się nie nudziłam. Dokładnie
zaplanowałam nasze letnie wakacje – choć te zaplanowane już były dwa lata temu.
Wyszukałam wszystko co warto zobaczyć, porobiłam notatki, zamówiłam brakującą
mapę i teraz tylko poczekać 3 tygodnie aby wyruszyć w drogę. Świętowałam swoje
urodziny i rocznicę ślubu w jednym ;) , choć romantyczna kolacja w restauracji
musiała zostać na razie odłożona.
No i
najważniejsze, klamka zapadła co do zimowych wakacji. Kupiliśmy bilety lotnicze
na luty do Bangkoku. Ale nie Tajlandia jest naszym celem. Potwornie napaliłam
się na Kambodżę i to ona jest naszym marzeniem. Nie ukrywam, że boję się tego
wyjazdu, bo to nasz „pierwszy raz” tak daleko, tak egzotycznie, bez pomocy,
całkiem sami skazani wyłącznie na własne siły. W podjęciu ostatecznej decyzji
bardzo pomogła nam Ania, która z anielską cierpliwością rozwiewała moje
wątpliwości i udzielała rad jak zabrać się za planowanie i przygotowania. Ale
strach to jedno uczucie, a oczekiwanie na wielką przygodę to drugie, dużo
silniejsze i mocno motywujące do działania.
Dlaczego
Kambodża???
Tak do końca to
nie wiem, ale może dlatego, że Jacek Pałkiewicz tak pięknie pisał o tym kraju,
może dlatego, że zdjęcia świątyń ukrytych w dżungli tak bardzo fascynują swą
tajemniczością. Może dlatego, że to blisko Wietnamu, który wywarł na nas tak
duże wrażenie, a może też dlatego, że jeszcze można poczuć Azję, która nie jest
całkiem cywilizowana i skomercjalizowana? Może tragiczna historia narodu
odegrała też swoją rolę?
A może wszystkie
te czynniki po trosze spowodowały, że tam planujemy się dostać i chłonąć
egzotykę bez pomocy biura podróży czy innych osób.
Ale zimowe
wakacje jeszcze bardzo daleko przed nami, więc pora wrócić do tego co tu i
teraz.
Kiedy leżałam z
nogą w gipsie bardzo brakowało mi tego codziennego krzątania się po kuchni,
Panowie dwoili się i troili, ale obowiązki nie pozwalały im na gotowanie
codziennych obiadów, dlatego w środę postanowiłam jednak jakoś sobie poradzić i
zrobić obiad. Warunkiem było to, że potrawy muszą być łatwe i szybkie w
przygotowaniu. Powstała tak zupa z cukinii, kukurydzy i pomidorów.
Bardzo dobra
zupa J
Zupa z cukinii, kukurydzy i pomidorów
2 młode cukinie
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 szklanka
ziaren kukurydzy (najlepiej świeżej, ale ja użyłam z puszki i wyszło pysznie)
1 puszka
krojonych pomidorów (albo stosowna ilość dojrzałych na słońcu świeżych
pomidorów)
1 ½ l bulionu
3 łyżki oliwy z
oliwek
sól, pieprz
świeża bazylia
(do zdjęć o niej zupełnie zapomniałam)
Na połowie oliwy
przesmażyć cebulę pokrojoną w kosteczkę, pod koniec smażenia dodać zgnieciony
czosnek. Przesmażone warzywa wrzucić do garnka, dodać kukurydzę, bulion i
całość gotować przez około kwadrans. Cukinię pokroić w półplasterki, podsmażyć
na pozostałej oliwie, wrzucić do gotującej się zupy, gotować przez kolejne 5
minut. Odstawić na kwadrans do lekkiego przestygnięcia. Po tym czasie połowę
zupy zmiksować, dodać do pozostałej, doprawić solą, pieprze, dodać posiekane
liście bazylii i podawać.
Smacznego!!!
Jeszcze się
trochę polenię, choć już dzisiaj zaczęłam porządki w szafkach kuchennych i
pewnie na tym nie poprzestanę, pod warunkiem, że noga mi pozwoli.
Miłego
poniedziałku wszystkim, życzę.
Ps. A gdyby ktoś
miał ochotę pooglądać jak światło słoneczne przedwieczorną porą operuje w moim
ogrodzie z łąką J
to zapraszam do Megi, która wyjątkowo pięknie pokazuje rośliny i przyrodę.
Pozdrawiam serdecznie i chciałabym zaprosić Ciebie na stronę znajdzprzepisy.pl oraz do dodania swojego bloga na listę TOP BLOGI, gdzie dołączyło już ponad 1300 blogerów! ;)
OdpowiedzUsuńByłoby mi bardzo miło, jakby i Twoje przepisy znalazły się u nas i tym samym trafiły do jeszcze większego grona odbiorców!
Jeżeli masz jakieś pytania bądź wątpliwości, pisz śmiało na info@znajdzprzepisy.pl.
Przepraszam, że tutaj piszę, ale nie znalazłam danych kont. na blogu :)
Życzę miłego dnia!
Dziękuję za zaproszenie.
UsuńBardzo mi się podoba pomysł, żeby tylko połowę zupy zmiksować na krem, spróbuję tak kiedyś zrobić :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest całkiem fajny, konsystencja się zmienia a przy okazji jest co gryźć ;)
Usuń