Drobna przerwa w relacji wakacyjnej, ale taki wypiek zasługuje na szybką publikację.
Już dawno nie
piekłam chleba, a we wspólnym pieczeniu nie uczestniczyłam jeszcze dawniej. Ale
teraz na szczęście postanowiłam mimo okrutnej pogody dołączyć do wspaniałego
grona piekarek i uraczyć rodzinę domowym chlebem. Napiszę tylko, że warto było
pomęczyć w kuchni gorącej jak piekło bo chleb wyszedł fenomenalnie pyszny i to
nie dlatego tak myślę, bo wyposzczona jestem domowego chleba ale dlatego, że
faktycznie taki jest.
Przepis ląduje w
kajecie z najlepszymi przepisami. Przepis podała Renata Sharman, chleba na
zakwasie żytnim na bazie Miller's Loaf mistrza Hamelmana
A kto poza mną
brał udział w akcji, którą zorganizowała Amber i która oczywiście też piekła
ten chleb?
Otóż lista
piekarek jest całkiem długa:
Ania, Ania,
Bożena, Chantel, Ewelina, Jola, Laura, Magda, Majka, Małgosia, Marzena,
Olimpia, Renata, Renata Sharman, Sara, Wisła. i oczywiście organizatorka pieczenia Amber.
Chleb Młynarza
(przepis cytuję za Renatą)
Zaczyn (wieczór
wcześniej):
• 65 g mąki pszennej
chlebowej
• 45 g wody
• 1 łyżka aktywnego zakwasu
żytniego *
Wszystkie składniki
zmiksować. Przykryć folią i pozostawić w temperaturze pokojowej przez 12 godzin
(całą noc).
Ciasto właściwe:
• 365 g mąki pszennej
chlebowej
• 20 g mąki żytniej (użyłam
mąki żytniej pełnoziarnistej)*
• 250 g wody
• pół łyżki soli
• cały 12-h zaczyn
Wszystkie składniki oprócz
soli wymieszać na wolnych obrotach przez 1 minutę, przykryć folia lub
ściereczką na 30-60 minut. Dodać sól i miksować na wolnych obrotach przez kilka
minut. Ciasto będzie dość klejące. Ciasto wyjąć na omączony blat i jeśli jest
zbyt lejące, wgnieść trochę mąki, choć nadal musi być bardzo wilgotne i
klejące. Przełożyć do naolejonej miski , przykryć folią i odstawić do
wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 2,5 godziny. W czasie wyrastania ciasto należy
odgazować co 45 minut na omączonym blacie poprzez składanie go na trzy,
obrócenie o 90° i złożenie na pół.
Po wyrośnięciu (powinno
podwoić objętość) uformować wąski bochenek, umieścić w bardzo dobrze omączonym
koszyku do wyrastania lub ukształtować wąski podłużny albo okrągły bochenek bez
koszyka, bo ciasto utrzymuje kształt. Bez koszyka najlepiej uformować bardzo
wąski bochenek, gdyż ciasto wyrośnie wszerz bardziej niż na wysokość. Wierzch
obsypać obficie mąką. Jeśli formujemy w koszyku lub w innym naczyniu, szew
ciasta powinien być u góry, jeśli bez naczynia lub koszyka, to szew powinien
być na spodzie i powinien być dobrze sklejony. Należy chleb ułożyć na
pergaminie, co ułatwi przenoszenie go na kamień do pieczenia bez zrujnowania
kształtu chleba. Odstawić do wyrośnięcia na tak długo aż niemalże podwoi
objętość, ale nie musi. U mnie trwa to zazwyczaj około 2 godzin, choć czasami
tylko 1 lub 1,5 h. W międzyczasie dobrze nagrzać piekarnik do 220 °C (z
termoobiegiem odpowiednio niżej, jeśli piekarnik sam nie obniża odpowiednio temperatury.)
Na dnie piekarnika ustawić przed włączeniem żaroodporne naczynie na wodę lub
płytka foremkę do ciast. Gdy piekarnik jest odpowiednio gorący, natychmiast
naciąć chleb bardzo głęboko, minimum 3 cm w najwyższym punkcie bardzo ostrym
nożem, skalpelem lub żyletka. Ja często popełniałam ten błąd, ze nacinałam
tylko 2 cm i chleb zasklepiał skórkę i nie mógł odpowiednio i ładnie urosnąć w
piekarniku. Z tego powodu też często brzydko pękał, gdyż chleb ma ogromna
tendencję do niemalże podwajania objętości w trakcie pieczenia. Wstawić chleb
na kamień i natychmiast wlać szklankę wrzątku do naczynia. Piec około 35-45
minut, można tez obniżyć temperaturę po 20 minutach, jeśli chleb się zbytnio
zrumienił. Chleb powinien wydawać głuchy dźwięk jeśli zapukamy palcem w spod.
Studzić na kratce.
* Żytni
zakwas wyjmuję po południu przed pieczeniem, powiedzmy o godzinie 15:00.
Zazwyczaj mam go tylko 50 g, po osiągnięciu temperatury pokojowej, karmie ta
sama waga, ale nie 50% i 50% tylko 60% wody i 40% maki żytniej, czyli 30 g
letniej wody i 20 g maki żytniej, zakwas wazy teraz 100 g
* po
8 godzinach czyli 20:00 lub 21:00 karmie go znowu podwajając jego wagę, czyli
dodaje 60 g wody i 40 g maki i mamy 200 g zakwasu, a potrzeba nam tylko parę
łyżek.
* Po
nocy zakwas jest gotowy, jeśli opadł, rzucam małą garść mąki i trochę wody tak
na oko daje mu kilka godzin
Ponieważ mój
zakwas raczej do bardzo aktywnych ostatnio nie należy a intensywne dokarmianie
chyba jeszcze go wystarczająco nie pobudziło dodałam do ciasta okruszynę
świeżych drożdży. Ale myślę, że bez nich chleb udałby się również wspaniale.
Tym bardziej, że temperatura panująca w kuchni była iście tropikalna.
I jeszcze jedna ważna uwaga - chleb jest równie pyszny nawet następnego dnia, choć już skórka nie jest tak bardzo chrupiąca jak była zaraz po upieczeniu.
Bardzo dziękuję za wspólne pieczenie i wspaniały przepis!
Ach udał Ci się idealnie!
OdpowiedzUsuńCudownie wyrośnięty.
Widać mistrzowską rękę.
Dziekuję za dołączenie do grona domowych piekarek.
Pozdrawiam Cię.
To ja dziękuję za wciągnięcie mnie na listę piekarek :)
UsuńPolecam się na przyszłość ;)
jak pięknei wygląda... nie moge sobie wyobrazic jak musi smakowac <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na kulinarne rozdanie !
Smakował bardzo pysznie
UsuńBasiu, piękny bochenek z pięknymi dziurkami.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny wypiek i serdecznie pozdrawiam :)
Ja również dziękuję za wspólną zabawę.
UsuńWspanialy chlebek. Pieknie wyrosniety i jaki ma wspanialy miazsz...
OdpowiedzUsuńDziekuje za wspolne pieczenie.
Pozdrowienia.
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńBasiu urokliwy bchenek:). Ja jutro piekę kolejne, tak nam posmakował:)
OdpowiedzUsuńBuziaki zasyłam
Ja na razie ze względu na temperaturę nie upiekę kolejnego, ale jak tylko pogoda na to pozwoli będzie znów w piecu.
UsuńWygląda pięknie i smacznie zarazem, pycha takiego spróbować :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam zatem do siebie, upiekę taki i poczęstuję :)
Usuńpięknie wyrośnięty! nam się nie udało spróbować następnego dnia, cały zjedliśmy pierwszego :))
OdpowiedzUsuńNam się udało bo upiekłam już po południu ;) po sytym obiedzie
UsuńWyszedł pięknie. Dziękuję za wspólne pieczenie. Równiez będę go niebawem powtórnie piekła:-)
OdpowiedzUsuńWyrosl jak marzenie! Sliczne fotki. Dzieki za wspolna akcje I do nastepnej wspolnej :)
OdpowiedzUsuńDo następnej :)
Usuń"Mniamuśny" jak mówi Zyzio. Cudownie wyrosniety.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia na kolejnym pieczeniu (-:
Do zobaczenia :)
UsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńPerfekcyjnie wyrośnięty:)
Dziękuję za wspólne, iście tropikalne chwile;)
Oj faktycznie tropikalne ;)
UsuńTwój taki bielutki i owalny w przekroju. Wygląda leciutko i ma piękna skórke. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTwoja pochwała to największy komplement, jesteś moim guru chlebowym
Usuńpiękny chleb Basiu. Piekny po prostu
OdpowiedzUsuńDziękuję, piękny i pyszny
UsuńFantastyczny! Musze przyznac, ze bedac na diecie staram sie nie czytac o jedzeniu innym niz dietetyczne, ale od Twojego chlebka wprost nie moglam oderwac oczu.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńNie umniejszając wcześniejszych pochwał innym piekącym , ten chleb jest najpiękniej upieczony! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie zasłużyłam na taki komplement, co jeden był piękniejszy.
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Nie umniejszając wcześniejszych pochwał innym piekącym , ten chleb jest najpiękniej upieczony! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń... chleb pieczony w domu :) a jego zapach doleciał aż do mnie...
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem dołączysz do wspólnego pieczenia?
Usuńnormalnie wzorcowy bochen , piękny tak po prostu piękny
OdpowiedzUsuńten przepis jest cudowny, piekłam już dwa razy ten chlebek za każdym razem się udał:) dzięki za wspólne pieczenie
OdpowiedzUsuńTo prawda, również dziękuję :)
Usuńojej pięknie Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńdzięki za wspólne pieczenie :)
Dziękuję :)
Usuń